W ostatnim meczu Karpaty pokonały Orła Piaski Wielkie - 2:1, na jego boisku. Goście stracili gola w 82 minucie, ale w ciągu kolejnych pięciu zdołali odpowiedzieć dwoma. - Cały mecz toczył się pod nasze dyktando. Zanim starciliśmy z karnego bramkę, sami powinniśmy byli zdobyć trzy, cztery - analizuje Zając.
Zespół z Sieprawia awansował w niedzielę na 8. miejsce. Ma 36 punktów, ale nie wiadomo teraz, jak dużą daje to przewagę nad strefą spadkową. Może cztery, ale może tylko dwa punkty - wszystko uznależnione jest od tego, ile zespołów do zachdoniej grupy IV ligi spadnie z III ligi.
- Przed nami jeszcze spotkania ze Świtem Krzeszowice, Sokołem Przytkowice i Górnikiem Wieliczka, a więc drużynami będącymi w tabeli za nami - wylicza trener Karpat. - Jestem optymistą, bo nasza gra wygląda coraz lepiej. W meczu z Orłem zdominowaliśmy środek pola, po to sprowadzaliśmy przed rundą wiosenną Sebastiana Sepioła i Kubę Niedźwiedzia. Jesienią zdobyliśmy 17 punktów trochę na zasadzie - kopnąć w przód i może coś się uda. Teraz to się zmieniło, ale trzeba pamiętać, że dopiero cztery miesiące ze sobą gramy.
Krzysztof Zając jest najlepszym snajperem zespołu, zdobył w tym sezonie już 21 goli. W dwóch najbliższych kolejkach na boisku go jednak zabraknie, bo w meczu z Orłem dostał żółtą kartkę - już dwunastą w tym sezonie. - Nie wiem, za co zostałem ukarany. Powiedziałem: "Brawo, panie sędzio", bo liniowy nie wiadomo dlaczego zasygnalizował spalonego - przekonuje grający trener Karpat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?