Małopolskie derby nie były wielkim widowiskiem. Zawodniczki z Krzeszowic okazały się w sobotę mało wymagającym przeciwnikiem. Popełniały masę własnych błędów, psuły zagrywki, a w ich grze nie widać było pasji, która czasem pozwala niwelować braki w umiejętnościach. - Stoicie na boisku jak woskowe lalki i myślicie, że samo się wygra. Nie wygra się - mówił do swoich podopiecznych poirytowany szkoleniowiec Jakub Zacharski. Działo się to w II secie przy stanie 12:5 dla Pogoni. Reprymenda na nic się zdała, bo o następny czas trener poprosił przy stanie... 13:6.
Miejscowe szybko zdały sobie sprawę, że rywalki tego dnia nie są w stanie zrobić im krzywdy i specjalnie się nie wysilały. Ich gra była mniej płynna niż zwykle, co po części wynikało również z licznych zmian w składzie. Praktycznie dopiero w trzeciej partii proszowianki pokazały nieco lepszą siatkówkę. Swoje pięć minut miała w końcówce Wiktoria Sakłak, która zdobywając trzy kolejne punkty doprowadziła do stanu 24:12. Mecz zakończył skuteczny blok Pogoni, która coraz mocniej sadowi się w czołówce tabeli.
Pogoń Proszowice – Maraton Krzeszowice 3:0 (25:18, 25:17, 25:12)
Pogoń: Dyduła, Krysztofiak, Włodarz, Nowacka, Żydzik, Bogdańska, Kawalec (libero) oraz Dragosz, Sakłak, Żak, Musiał, Curzydło (libero)
Maraton: Nowak, Bożek, Kaczmarczyk, Olenderek, Kościelniak, Płatek, Grzelka (libero) oraz Sordyl, Mastek.
Szymon Grabowski: Miejsce Lechii jest w ekstraklasie, Arki również
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?