MKTG SR - pasek na kartach artykułów

I po konsorcjum...!

GEG
Barierą okazały się proste błędy

Dwa tygodnie temu Rada Miasta Krakowa odrzuciła program mieszkaniowy "Konsorcjum". O programie tym dyskutowano przez ostatnie dwa lata.
 Zakładano, że spółka, która wygra przetarg na realizację programu mieszkaniowego "Konsorcjum", otrzyma odpłatnie od miasta w kilku transzach ok. 24 ha uzbrojonych gruntów budowlanych. W zamian za to, przekaże miastu bezpłatnie 250 mieszkań, tyle samo odsprzeda gminie za 70 proc. wartości rynkowej tych lokali. Chcący zdobyć mieszkanie własnościowe w ramach tego programu, mieli wpłacać na początek pewną część należności za mieszkanie (najniższa wpłata miała wynosić 3 proc., najwyższa - 35 proc.), a resztę spłacać w miesięcznych ratach w wysokości kilkuset złotych. Przy czym mieszkanie otrzymywało się najpóźniej po 5 latach od wejścia do programu, a spłaty były rozłożone na dłuższy czas.

Historia

 Po raz pierwszy publicznie o programie mieszkaniowym "Konsorcjum" poinformowano przed wyborami samorządowi w roku 1998. Wtedy Konsorcjum zostało przedstawione jako element programu wyborczego Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego - Akcji Wyborczej Solidarność. "Konsorcjum" stało się oficjalnym elementem polityki mieszkaniowej gminy Kraków w marcu 1999 roku, kiedy to Rada Miasta przyjęła uchwałę w sprawie pozyskiwania mieszkań. Wśród 6 głównych kierunków rozwoju mieszkalnictwa w Krakowie na pierwszym miejscu wymieniono program "Konsorcjum". W uchwale zapisano, że program zakłada realizację do 2005 roku 15 tys. mieszkań własnościowych przy minimalnej spłacie miesięcznej przyszłego właściciela na poziomie 500 zł oraz 2 tys. mieszkań socjalnych, za które gmina zapłaciłaby kwotę równą 70 proc. wartości rynkowej tych mieszkań. W uchwale tej Rada zobowiązała Zarząd Miasta Krakowa do przygotowania wykazu terenów, na których budowano by mieszkania.
 W czerwcu 1999 roku Rada Miasta ustaliła zasady i harmonogram realizacji programu mieszkaniowego "Konsorcjum". Pół roku później - w styczniu 2000 roku - w kolejnej uchwale zmieniła terminy realizacji programu, bo poprzednich nie dotrzymano (tych wyznaczonych w styczniu także nie). Gdy przystąpiono do wybierania spółki, która miała realizować program, trzeba było ponownie nowelizować uchwałę o "Konsorcjum", bo zmieniły się przepisy i nie można było przekazać gruntów bez przetargu (nowelizacje radni uchwalili w maju). Pierwszy przetarg zakończył się niepowodzeniem - jeden z uczestników jako zabezpieczenie złożył źle wypełniony weksel, więc postępowanie trzeba było unieważnić. Do drugiego przetargu stanęły dwie te same spółki, w części niejawnej komisja przetargowa wskazała jedną z nich. Dwa tygodnie temu Rada Miasta odrzuciła projekt uchwały w sprawie przystąpienia gminy do tej spółki.

Same kłopoty

 Projekt "Konsorcjum" od momentu jego publicznej prezentacji budził kontrowersje. Przez jego zwolenników przedstawiany był jako cudowny lek na kryzys w budownictwie mieszkaniowym, jako nadzieja dla osób o średnich dochodach, których nie stać na wyłożenie gotówki lub zaciągnięcie wysoko oprocentowanego kredytu na zakup mieszkania. Przeciwnicy programu twierdzili, że nadzieje te nie zostaną spełnione, bo "Konsorcjum" to piramida finansowa; zaznaczali też, że gmina nie powinna preferować jednego podmiotu kosztem innych i rezerwować grunty budowlane dla jednej, wybranej spółki.
 Jednak to nie wątpliwości co do powodzenia były największą przeszkodą na drodze do realizacji programu mieszkaniowego "Konsorcjum". Okazało się, że barierą nie do pokonania były liczne, często proste błędy w kolejnych etapach przygotowania projektów uchwał i przetargów. Trudno było zrozumieć, jak przy tak ważnej dla rządzących w mieście sprawie można popełnić tyle uchybień.
 Kulminacją tych niepowodzeń była ostatnia sesja Rady Miasta. Projekt w sprawie przystąpienia gminy do spółki realizującej program mieszkaniowy "Konsorcjum" wprowadzono do porządku obrad w trybie pilnym. Już przeciwko nagłemu rozpoczynaniu dyskusji na tak ważny temat zaprotestowała opozycja. Jeszcze więcej emocji wzbudził notarialny akt założycielski spółki, w której gmina miała objąć 35 proc. udziałów za 217 tys. złotych. W wykazie 21 założycieli spółki znaleziono nazwiska dwóch magistrackich urzędników. Podczas dyskusji wyjaśniono, że ci urzędnicy nie mają już akcji tej spółki. Wtedy pojawiły się pytania: po co pokazano radnym nieaktualny akt notarialny?
 Jaki to miało wpływ na wyniki głosowania?. Rządząca miastem koalicja Akcji Wyborczej Solidarność i Ruchu Inicjatyw Osiedlowych ma 42 radnych w 75-osobowej Radzie Miasta. Przeciwko odrzuceniu projektu głosowało tylko 26 radnych. Za odrzuceniem głosowało 29 radnych.

To już jest koniec?

 Po dość niespodziewanych wynikach głosowaniach niektórzy zwolennicy programu mieszkaniowego "Konsorcjum" zapowiedzieli, że zostanie podjęta ponowna próba przekonania wątpiących (lub niezdyscyplinowanych) radnych AWS i przedstawienia nowego projektu uchwały o przystąpieniu gminy do spółki, mającej realizować ten program. Nie będzie to jednak takie proste, bowiem w uchwale z maja 2000 roku znajduje się jednoznaczny zapis: "Nie podjęcie przedmiotowej uchwały (w sprawie przystąpienia gminy do spółki) oznacza odstąpienie miasta od realizacji programu "Konsorcjum". Gdyby radni chcieli wrócić do sprawy, to trzeba by zacząć od przyjęcia uchwały, że program "Konsorcjum" będzie elementem polityki mieszkaniowej gminy i powtórzyć kolejne kroki. To zajęłoby co najmniej kilka miesięcy.
  (GEG)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski