MKTG SR - pasek na kartach artykułów

I liga. Drugi z rzędu bezbramkowy remis Sandecji Nowy Sącz

Łukasz Madej
Michal Piter-Bućko (z lewej) dba o to, by Sebastian Głaz nie pobiegł za piłką
Michal Piter-Bućko (z lewej) dba o to, by Sebastian Głaz nie pobiegł za piłką fot. facebook.com/wisła puławy

Wisła Puławy 0
Sandecja Nowy Sącz 0

Wisła: Peńkoweć - Hiszpański, BudzyńskiI, Pielach, ŁytwyniukI - Patejuk (84 Sedlewski), Popiołek, Głaz, Słotwiński (74 Darmochwał), Smektała - Nowak (83 Patora).

Sandecja: Radliński - Danek, Szufryn, Piter-BućkoI, Słaby - Małkowski, Gałecki, Baran, Trochim (46 Leszczak), Korzym (79 Kasprzak) - PiszczekI (46 Dudzic).

Sędziował: Mirosław Górecki (Katowice). Widzów: 1021.

Sandecja nie daje się ogrywać beniaminkom. Po remisach w dwóch pierwszych kolejkach ze Stalą Mielec i GKS Tychy oraz zwycięstwie przed dwoma tygodniami w Pruszkowie, tym razem zremisowała w Puławach. - Mamy „oczko” więcej, jednak apetyty na pewno były większe - przyznał Radosław Mroczkowski, trener „biało-czarnych”. - Chcieliśmy zapunktować maksymalnie. Ale takie jest życie. Nikt punktów nie odda za darmo. Nie udało nam się zrobić nic więcej, przede wszystkim strzelić bramki, dlatego wywozimy tylko remis.

Jako pierwsi groźnie zaatakowali gospodarze - piłka po uderzeniu Jakuba Smektały minęła jednak bramkę. W 11 min rzut wolny mieli przyjezdni, ale dysponujący niebezpiecznym uderzeniem Wojciech Trochim pomylił się znacznie.

Potem gra toczyła się przede wszystkim w środkowej strefie, a kiedy zawodnicy obu zespołów decydowali się już na dośrodkowania, padały one łupem bramkarzy. W 27 min strzał z dystansu oddał Trochim, jednak kłopotów z obroną nie miał Nazar Peńkoweć. Z kolei w 30 min Łukasz Radliński łatwo poradził sobie z „główką” Sylwestra Patejuka. W 38 min solową akcję przeprowadził Konrad Nowak, wpadł w pole karne Sandecji, jednak uderzył nad bramką.

W przerwie trener Mroczkowski dokonał dwóch zmian - w miejsce Filipa Piszczka wszedł Bartłomiej Dudzic, a za Trochima na boisku pojawił się Sebastian Leszczak. Druga połowa rozpoczęła się od niebezpiecznego strzału tego ostatniego i skutecznej interwencji Peńkowcia.

Po chwili mogło być 1:0, kiedy to w ekwilibrystyczny sposób, tzw. nożycami, uderzył Nowak. Piłka minęła bramkę. Z każdą minutą coraz śmielej radził sobie beniaminek, jednak sytuacji wielu nie wypracował. W zasadzie tylko jedną, w 69 min, kiedy to Radliński świetnie obronił strzał Smektały. Za to w 79 min Sandecji wygraną mógł dać jeden z jej liderów Maciej Małkowski. Przegrał jednak w sytuacji sam na sam z bramkarzem.

- Spotkanie było wyrównane. Do przerwy to mój zespół miał więcej z gry, częściej próbował stwarzać sytuacje. Po przerwie było odwrotnie. Graliśmy wtedy zdecydowanie słabiej. Nie potrafiliśmy też wykorzystać jednej sytuacji. Mówię o tej Maćka Małkowskiego - wyjaśnił Mroczkowski.

W podobnym tonie wypowiadał się Robert Złotnik, szkoleniowiec Wisły Puławy: - Sandecja jest bardzo poukładana, doświadczona, z kilkuletnim stażem na tym poziomie rozgrywkowym. Obawialiśmy się przede wszystkim jej świetnych skrzydłowych, ofensywnych pomocników, którzy potrafią zrobić różnicę w ataku. Natomiast na boisku było widać, że jesteśmy na to wszystko przygotowani. Założenia taktyczne moi zawodnicy wykonali w stu procentach. Sandecja atakowała tą stroną, którą nam było wygodniej. Mieliśmy wyprowadzać kontry, niestety, w pierwszej połowie to szwankowało. W drugiej zmieniliśmy trochę sposób gry i uzyskaliśmy przewagę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski