Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„House of Cards”. Pamiętnik torysa

Janusz Ślęzak
Michael Dobbs, "House of Cards". Znak, Kraków 2015
Michael Dobbs, "House of Cards". Znak, Kraków 2015
Czytnik. Dla miłośników amerykańskiego serialu telewizyjnego z 2013 r., ze znakomitym Kevinem Spacey to może być niespodzianka.

Głównym bohaterem czy raczej antybohaterem „House of Cards” nie jest wcale Frank Underwood, lecz Francis Ewan Urquhart, a cała intryga rozgrywa się nie w Waszyngtonie, a w Londynie.

To oczywiście żadne odkrycie dla tych, którzy widzieli miniserial BBC z 1990 r. ani dla wybrańców, którzy czytali w oryginale powieści Michaela Dobbsa. Teraz jednak mogą to uczynić wszyscy, za sprawą polskiego przekładu, który wyszedł nakładem wydawnictwa Znak.

Swoją drogą ciekawe, że wcześniej mieliśmy okazje obejrzeć dwie ekranizacje książki Dobbsa, byłego wpływowego polityka Partii Konserwatywnej, szefa kancelarii Margaret Thatcher, a na tłumaczenie powieści trzeba było czekać ćwierć wieku.

„House of Cards” przypomina pamiętnik. Nieco dziwny, bo pisany przez kilka osób. Poznajemy zatem myśli Urquharta, upiornego rzecznika dyscypliny klubowej torysów, szarą eminencję Westminsteru, człowieka dysponującego hakami na wszystkich partyjnych kolegów i niejednego laburzystowskiego konkurenta. Innym razem wchodzimy w skórę Mattie Storin, reporterki politycznej fikcyjnego londyńskiego dziennika „Chronicle”. Oglądamy też świat oczami partyjnego speca od public relations i narkomana Rogera O’Neilla lub też powieściowego następcy Iron Lady przy Downing Street – premiera Collingridge’a (prawdziwym był Major).

Osobliwy pamiętnik obejmuje niespełna pół roku, a rzecz odbywa się w epoce przedinternetowej. Przełom lat 80. i 90. XX wieku to królestwo tabloidów, których w Polsce jeszcze wtedy nie było („Super Express” pojawił się w 1991 r., „Fakt” w 2003). Dobbs przywołuje zresztą prawdziwe tytuły, jak choćby wydawany od 1964 r. „The Sun” czy nieistniejący już dziś „News of the World”, zamknięty w 2011 r. po największym na świecie skandalu podsłuchowym.

W powieści znajdziemy też wszechwładnego i cynicznego magnata prasowego z East Endu – Benjamina Landlessa, który może przywodzić na myśl prawdziwego globalnego potentata medialnego rodem z Australii – Ruperta Murdocha (właściciela „News of the World”).

Polskie wydanie „House of Cards” trafia do księgarń nieprzypadkowo przed planowaną premierą trzeciego sezonu amerykańskiego serialu (27 lutego), którego dwa odcinki wyreżyserowała Agnieszka Holland. Mamy też podwójny rok wyborczy. Ostrzegam, że ta opowieść o najciemniejszej stronie polityki może w każdym kraju zniechęcić wyborców i obniżyć frekwencję. Bo w historii autorstwa Dobbsa zbrodnia popłaca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski