Hougaard rozczarowany

20-letni Duńczyk spisał się zupełnie przyzwoicie, pojechał w pięciu wyścigach zdobywając 6 pkt (2,1,0,-,2,1). Hougaard miał słabe starty, jednak bardzo mądra jazda na dystansie pozwalała mu przedostać się na punktowane miejsca. Tak było m.in. w pierwszej serii startów, gdy po fatalnym wyjściu spod taśmy ściął do krawężnika i wyszedł na drugie miejsce, które zdołał obronić mimo ciągłych ataków reprezentanta Anglii Chrisa Harrisa. W swoim drugim występie, znów po słabszym starcie, na przeciwległej prostej Hougaard próbował wyjść na drugie miejsce, jednak Ferdrik Lindgren i Jason Crump byli szybsi od niego i Duńczyk pozostał na trzecim miejscu.
Zdecydowanie najsłabiej Hougaard spisał się w trzeciej serii startów, gdy cały czas jechał na ostatnim miejscu. Próbował wprawdzie atakować jadącego przed nim Jonasa Davidssona, ale bezskutecznie. W kolejnej serii menedżer reprezentacji Danii Jan Staechmann najpierw za Hougaarda desygnował do boju "jokera" Kennetha Bjerre, natomiast w 19. biegu za niebędącego jeszcze w pełnej dyspozycji Hansa Andersena wprowadził Hougaarda, który po kapitalnej walce z Australijczykiem Davey Wattem przyjechał na drugim miejscu. W ostatnim swoim starcie młody Duńczyk znów toczył pasjonującą walkę o drugie miejsce, tym razem jednak przegrał z Anglikiem Lee Richardsonem. - Jesteśmy bardzo rozczarowani tym, że nie udało nam się awansować do finału. Nasz zespół jest jednak bardzo młody. Nie da się ukryć, że rywalizacja wyglądałaby zupełnie inaczej gdyby w naszej drużynie mógł wystąpić Nicki Pedersen - powiedział Patrick Hougaard.
Zawody zakończyły się zwycięstwem Australii - 51 pkt., która wyprzedziła Szwecję - 39 pkt. (obie drużyny awansowały do dzisiejszego finału DPŚ, w którym zmierzą się z Polską i Rosją), Anglię - 35 pkt. i Danię - 34 pkt.
(PIET)