MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Homo Induratus, czyli "Człowiek Utwardzony. Poznajcie modelinową pasję Pawła z Krakowa

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Paweł i część jego modelinowej armii
Paweł i część jego modelinowej armii Marcin Banasik
Paweł mieszka w kawalerce w centrum Krakowa. Nie jest jednak tam sam - ma tysiące współlokatorów w postaci modelinowych wojowników. - Czasem moje figurki ożywają i próbują zrobić mi jakiś kawał. Na szczęcie wciąż nad nimi panuję jako modelinowy imperator - śmieje się miłośnik lepienia figurek z modeliny.

Jak chronić dziecko w sieci? Posłuchaj rad eksperta w programie 3 sposoby NA

od 16 lat

Butelka po piwie, grzebień i kawałek drutu

Miejscem pracy jest małe biurko stojące koło łóżka. Na nim stoi butelka po piwie służąca do rozwałkowywania modeliny. Do tworzenia na masie faktury przydaje się grzebień lub patyczki, których końcówki okręcone są drutem. Przyciska się je do modeliny i zamiast płaskiej powierzchni powstaje bardziej ciekawa faktura.

Najważniejsze oczywiście są dłonie. Odrywa się kawałek modeliny i na początku rozgrzewa się go w dłoniach i pociera rozpoczynając pracę nad dowolnym kształtem.

Zaczęło się od zabawy z rodzeństwem

Wszystko zaczęło się od obowiązków starszego brata. Paweł, jako 18-latek bawił się z licznym rodzeństwem lepiąc dla młodszych domowników figurki z modeliny. Na studiach nie zapomniał o swoim zainteresowaniach.

- Jak miałem chwile wolnego, to zawsze coś musiało powstać, jakaś figurka żołnierza albo jakiegoś mitycznego stwora. Pomagała mi w tym miłość do historii. Z tym, że ja lubię mieszać epoki i dodatkowo wspierać się motywami z dawnych mitów i legend - dodaje Paweł.

Średniowieczny rycerz z... karabinem

Dlatego też jego postacie często przypominają starożytnych lub średniowiecznych wojowników, ale są uzbrojone w współczesną broń. Zwierzęta to często połączenie koni z latającymi stworami. Takie hybrydowe postacie to znak rozpoznawczy modeliniarza z Krakowa.

Pasja na dobre rozkwitła po studiach. Pasjonat znalazł pracę, ale każdą wolną chwilę przeznaczał na lepienie figurek. Z czasem jego prace stawały się coraz mniejsze ponieważ na większe zaczynało brakować miejsca.

- Kolekcja z każdym tygodniem powiększa się ponieważ nie lubię rozstawać się ze swoimi pracami. Czuje się takim modelinowym imperatorem, który rządzi wielką armią małych figurek. Dla moich "dzieci" mam nawet nazwę po łacinie - Homo Induratus, czyli "Człowiek Utwardzony" - dodaje Paweł.

Utwardzanie w opiekaczu

Pasjonat utwardza swoje prace w małym opiekaczu, który stoi na blacie kuchennym. Wstawia je na pół godziny do piecyka rozgrzanego do 120 stopni. Po wyjęciu wojownicy są już twardzi i nadają się do wstąpienia do armii. Wojsko ma swoje miejsce w dużej szafie. Każda z półek jest podzielona tematycznie.

Miłośnik lepienia z modeliny przyznaje, ze jest uzależniony od tworzenia.

- Jak przez kilka dni nic nie lepię to ręce mnie swędzą i czuję, że muszę coś zrobić. Na szczęście to się nigdy nie nudzi. Zawsze można stworzyć coś nowego, a jak nie wyjdzie to zniszczyć i wykonać na nowo. Modelina to wspaniałe tworzywo, a dodatkowym plusem są kolory. Wykonanych figurek nie trzeba osobno malować, bo wykonuje się je już z kolorowego materiału - dodaje modeliniarz.

Paweł organizuje również warsztaty dla dzieci, którym pomaga w nauce lepienia z modeliny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Homo Induratus, czyli "Człowiek Utwardzony. Poznajcie modelinową pasję Pawła z Krakowa - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski