W Oświęcimiu wzięli głęboki oddech. Przede wszystkim dlatego, że Unia zgarnęła pełną pulę.
– Nie pamiętam tak fatalnej passy, a przecież trochę już w hokeja gram – _uśmiecha się Marcin Jaros. – W czasach świetności Unii na krajowym podwórku, załamanie formy przychodziło po półfinałach Pucharu Europy, bo właśnie pod tę imprezę przygotowywano się od początku sezonu. Wtedy jednak nie przegrywaliśmy w lidze, tylko znacznie ciężej było nam o __punkty _– przypomina.
Jaros to najstarszy zawodnik oświęcimskiej drużyny. I to on dostąpił zaszczytu zdobycia pierwszej bramki w meczu przeciwko Polonii.
– Co wtedy poczułem? Jakby spadł ze mnie ważący tonę ciężar, który przygniatał mnie do lodu. Myślę, że podobne odczucie mieli koledzy z zespołu – _opowiada._
Oświęcimianie zaczęli poprawiać niechlubne statystyki. Zdobyli tyle goli, że mogliby nimi obdzielić kilka spotkań, biorąc pod uwagę ich ostatnie wyniki.
– Statystycznie, co dziesiąty strzał powinien znajdować drogę do bramki, ale w ostatnim czasie w naszym przypadku wyglądało to znacznie gorzej, choć oddawaliśmy w każdym meczu grubo ponad 30 strzałów – zwraca uwagę Jaros.
Unii udało się zdobyć gola w liczebnej przewadze.
– W tym elemencie jesteśmy chyba najsłabsi w ekstraklasie, ale pora zacząć się podciągać _– żyje nadzieją oświęcimski skrzydłowy. – Poza tym, zdobyliśmy też gola w osłabieniu, a kilka razy w lidze to nam zdarzyło się stracić gola, mając na lodzie o jednego gracza więcej. To muszą być jakieś znaki, że zaczynamy odbijać się od dna._
Oświęcimianie mają świadomość, że zwycięstwo nad Polonią pozwoliło im „oczyścić” głowy. To właśnie w blokadzie psychicznej upatrywano słabszej postawy drużyny, która – po pogromie Polonii na inaugurację sezonu 10:1 – miała aspiracje zagrania nawet w turnieju finałowym o Puchar Polski. Życie jednak brutalnie zweryfikowało te plany. Szansa na to już przepadła.__
– Przecież nikt w ciągu kilku tygodni nie zapomniał jak się gra w hokeja – _tłumaczy Jaros. – Ciągle aktualny pozostaje cel zakwalifikowania się do grupy silniejszej, bo liga zostanie podzielona po czterech rundach, a _przecież nie ma jeszcze półmetka.
Jaros podkreślił ważną rolę kibiców, którzy nie odwrócili się od zespołu w trudnych dla niego chwilach.
– Może nie zawsze styl jest satysfakcjonujący, ale w naszej sytuacji, kiedy musimy gonić czołówkę, gra musi mieć przełożenie na __punkty – podkreśla „Maliniak”. – Przed __kolejnym meczem musimy sobie jeszcze usiąść we własnym gronie, żeby wyjaśnić pewne sprawy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?