Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hiszpanka

Redakcja
Chorzy na hiszpankę w szpitalu polowym na froncie zachodnim, 1918 r.
Chorzy na hiszpankę w szpitalu polowym na froncie zachodnim, 1918 r.
Na pierwszy rzut oka wygląda to mało poważnie, nawet śmiesznie.

Chorzy na hiszpankę w szpitalu polowym na froncie zachodnim, 1918 r.

Kraków zainfekowany

Rządy licznych państw ogłaszają alarm dla rozmaitych służb i wysyłają je na wojnę przeciwko czemuś, czego nawet okiem uzbrojonym w lupę nie widać, a rozpoznać się daje dopiero pod mikroskopem elektronowym. To maleńkie coś nie ma nawet swego imienia, choć każde boskie stworzenie na tym świecie je ma. Nawet zaliczenie go do stworzeń jest dość ryzykowne, bo w hierarchii bytów plasuje się na pograniczu materii ożywionej i nieożywionej irytując specjalistów od klasyfikacji. Naukowcy tę nietypową strukturę nazwali wirusem, co po łacinie oznacza - trucizna, jad. I tu jesteśmy - jak to się mawia - w domu.
Bo to bardzo dla roślin, zwierząt i ludzi niebezpieczny, zaiste śmiertelny wróg. Jest praktycznie bezkarny, nie do wytępienia i tylko prewencja może zapobiec jego rozprzestrzenianiu, którego skutki mogą być rzeczywiście katastrofalne. Dlatego epidemiolodzy tak dmuchają na zimne w przypadku szczególnie zjadliwych wirusów, do jakich zalicza się także AN1H1,nowy mutant, który ostatnio objawił się w Meksyku. Jest tak niebezpieczny, bo przypomina wirusa grypy hiszpanki, która grasowała po świecie w roku 1918.
Materiał genetyczny tego wirusa znamy dopiero od niedawna. Przetrwał w zachowywanych w chłodni tkankach płucnych dwóch amerykańskich żołnierzy zmarłych na grypę 26 września 1918 r. Także amerykański patolog J. Hultin znalazł fragmenty martwego od lat wirusa w zwłokach Eskimosów pochowanych w wiecznej zmarzlinie na Alasce. Do ich wioski zarazę przywiózł psim zaprzęgiem listonosz. Spośród 80 mieszkańców tylko ośmiu ocalało.
Liczbę ofiar hiszpanki szacuje się bardzo rozbieżnie od 20 do 50 milionów; w każdym razie znacznie więcej ludzi zmarło z powodu tej grypy niż w wyniku działań wojennych. Trudność w ustaleniu rzeczywistych skutków pandemii wynika z kilku przyczyn. Trwała wyniszczająca wojna, codziennie ginęli tysiącami na jej frontach żołnierze, marli cywilne z głodu, wycieńczenia i innych chorób; ludzie oswoili się ze śmiercią i jej przyczyny były drugorzędne. Nie zawracano sobie głowy statystykami, nie wnikano zbytnio wystawiając akty zgonu w jego powody. Nadto wiedza o wirusach była wówczas nikła i niepowszechna. Od odkrycia pierwszego wirusa mozaiki tytoniu TMV (tobacco mosaic virus) w roku 1889 minęło zaledwie 30 lat, a genetyka była w powijakach. Władze przez wiele miesięcy świadomie bagatelizowały problem, starając się ukryć prawdziwe rozmiary epidemii. Doniesienia o zachorowaniach długo były cenzurowane; w miarę rzetelnie informowała jedynie prasa hiszpańska. Stąd grypę zaczęto nazywać "hiszpanką", choć tyle ma wspólnego z Hiszpanią, co popularna u nas "franca" z Francją - tylko imię. A właściwie powinna nazywać się "amerykanką", bo przywlekli ją do Francji na front zachodni żołnierze USA.
Rozprzestrzeniła się błyskawicznie od wiosny 1918 roku, na jesieni osiągnęła apogeum, hamując skutecznie nawet działania wojenne. Dotarła też i do Krakowa, co odnotowała i o czym pisała niemal codziennie krakowska prasa, bo skala zachorowań i liczba zgonów była tak duża, iż nawet wojskowi cenzorzy doszli do przekonania, że dalsze ukrywanie prawdy nie ma sensu i przynosi więcej szkody niż pożytku. Krążyły bowiem, jak zawsze w takich sytuacjach wobec braku rzetelnej informacji, najbardziej fantastyczne pogłoski; utożsamiano nawet hiszpankę z dżumą, wzmagając tylko panikę.
Dzięki notatkom prasowym udało się rozpropagować wśród ludności elementarne środki prewencyjne, choć prawdę mówiąc - z naszego dzisiejszego punktu widzenia, nawet biorąc poprawkę na stan ówczesnej wiedzy - zachowanie władz i służb sanitarnych uznać trzeba za skandaliczne. We wrześniu 1918 r "Goniec Krakowski" donosi z Wiednia, iż w naddunajskiej stolicy postuluje się, by z braku lekarzy dentyści pozamykali swe gabinety i poświęcili się tylko leczeniu chorych na hiszpankę. Pozamykano z powodu hiszpańskiej influenzy wiedeńskie teatry, kina i szkoły, "pozwala się natomiast na masowe meetingi i zgromadzenia, jakby tam bakcyl grypy nie miał dostępu... My dołożymy jedną uwagę w odniesieniu do naszych stosunków - piszą dalej redaktorzy "Gońca" - Otóż zamknięcie szkół i teatrów, na co się podobno zanosi, jest tak samo niewystarczającem jak ów dentysta leczący hiszpankę, dopóki ścisk i tłok panuje w tramwajach, gdzie jeden drugiemu w twarz dmucha i w ucho pluje. Zwiększenie liczby wozów jest w chwili obecnej - po prostu postulatem higienicznym".
Według danych dostarczonych przez miejski urząd zdrowia w ciągu tygodnia od 20 do 26 września zmarło w Krakowie na influenzę 45 osób, na zapalenie płuc w jej następstwie - 19, łącznie 64 osoby. W tygodniu poprzednim - 88 osób. I w tej sytuacji na zamknięcie szkół i teatrów "podobno się zanosi", a postulatem higienicznym jest zwiększenie liczby wozów tramwajowych! W Budapeszcie też kombinowano z tramwajami. "Goniec" donosi, iż "aby zmniejszyć tam szerzenie się zarazy władze miejskie zarządziły, iż w tramwajach znosi się miejsca stojące. Pozostały dla pasażerów tylko miejsca siedzące. Ale publiczność nie chce się do tego stosować i doszło nawet do starć z policją przestrzegającą nowego porządku. Policja sama uznała, iż przeprowadzenie tej innowacyi jest niemożebnem i komunikacja zostanie prawdopodobnie w ogóle wstrzymana". W początku października w Budapeszcie dziennie zapadało na hiszpankę 1500 osób, 100 umierało.
A w Krakowie "fizyk miejski" dr Janiszewski na posiedzeniu rady miasta zdawał obszerne sprawozdanie ze stanu zdrowotności miasta: "hiszpańska choroba zatacza bardzo szerokie kręgi i nie zdradza tendencyi do osłabienia. W Krakowie przechodziło ją już przeszło 30 tysięcy osób, tygodniowo umiera od 30 do 50 chorych. Umierają głównie ludzie między 16 a 32 rokiem życia [tę tendencję potwierdziły doniesienia epidemiologów z całego świata; na hiszpankę, a najczęściej w jej następstwie na krwotoczne zapalenie płuc, paradoksalnie, umierali ludzie młodzi o dużej odporności immunologicznej] natomiast nie zanotowano ani jednego przypadku śmierci dziecka pomiędzy 6 a 10 rokiem życia". Dlatego dr Janiszewski jest przeciwny zamykaniu szkół, zaleca jedynie dokładne wietrzenie sal.
Fizyk miejski i urząd zdrowia ma dane mocno wątpliwe, gdyż jak stwierdza "Goniec": "hiszpanka usuwa się z ich ewidencyi, bo chorzy nie zwracają się do lekarzy i leczą sposobami domowymi, co nieraz ściąga zgubne następstwa. A swoją drogą mógłby urząd zdrowia, licząc się z psychologią publiczności na punkcie niezasięgania porady lekarskiej, wystąpić publicznie z odpowiednimi pouczeniami w interesie położenia kresu grasowaniu epidemii".
Jakoż wystąpił postulując: " staranną dezynfekcję lokali publicznych, wprowadzenie zakazu zamiatania ulic i lokali na sucho i ścisłe dopilnowanie wykonywania zakazu plucia na ziemię". Co prasa odnotowała, ze swej strony wnosząc nadto, iż "należałoby się poważnie zastanowić nad udostępnieniem ludności tanich napojów alkoholizowanych stanowiących wg rzeczoznawców wyborny środek prezerwatywny przeciw influenzie".
Istotnie profesor dr. A. Krokiewicz ze Szpitala św. Łazarza polecał na hiszpankę "częste płukanie ust zaczynem wyskokowym mentolu z tymolem".
Prawdę mówiąc do dziś lekarstwa przeciw wirusom nie ma, organizm musi sobie radzić sam, co najwyżej możemy go w tym wspierać - mówiąc stylem wojskowym - osłonowo. Ale jako wsparcia nie polecam "wyskoku"; raczej osłabia niż wzmacnia siły witalne. A już w żadnym razie nie doprawiać go tymolem.
Bo tymol (2-izopropylo-5-metylofenol) występujący w macierzance, lebiodce i cząbrze jest silną trucizną komórkową, uszkadza wątrobę, nerki, serce i ośrodkowy układ nerwowy. Chyba że ktoś ma plan inny, dalej idący, poza życie doczesne. Bowiem zarówno alkohol, jak i tymol, ze względu na właściwości bakterio- i grzybobójcze stosowany w starożytnym Egipcie do mumifikacji, świetnie konserwują.
Jan Rogóż

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski