Belgijka jest pierwszą osobą w historii kolarstwa, która została przyłapana na stosowaniu mechanicznego dopingu. Śledztwo jest oczywiście w toku, ale fakt jest faktem. Podczas przełajowych MŚ w Zolder skontrolowano rower mistrzyni Europy do lat 23, czekający na ewentualną zmianę. A w rowerze detektor pola elektromagnetycznego w rękach komisarza UCI wykrył silniczek.
Femke na rzeczonym rowerze nie jechała, bo wcześniej miała defekt i wycofała się z rywalizacji. Więc teoretycznie za rękę jej nie złapano. Od razu więc ruszyły tłumaczenia, że to rower znajomego, z którym - i owszem - trenowała, a ponieważ kolega źle znosił przegrane z dziewczyną, zainstalował sobie silniczek. Oczywiście trefny rower znalazł się w boksie zupełnie przypadkowo.
O stosowaniu mechanicznego dopingu mówi się od kilku lat. W 2010 roku podejrzewano o to Fabiana Cancellarę, który podczas wyścigów błyskawicznie odjeżdżał rywalom. Później na cenzurowanym było kręcące się samo z siebie koło Rydera Hesjadala po upadku na hiszpańskiej Vuelcie, czy podejrzana wymiana koła pomiędzy Alberto Contadorem a Ivanem Basso, nie mówiąc już o dziwnych zmianach roweru przez hiszpańskiego kolarza. Nic jednak nikomu nie udowodniono ale Międzynarodowa Unia Kolarska nie zaprzestała skanowania sprzętu.
Teraz komisarze mają lepsze urządzenia i efekt już mamy, choć nie da się ukryć, że prześwietlenie roweru w boksie pewnie nie było przypadkowe. Ktoś na Belgijkę doniósł i nie sądzę, że był to ów znajomy, który tak bardzo chciał być szybszy. Wniosek prosty, że - tak jak w przypadku dopingu medycznego - została złamana omerta. Ciekawe, co wyjaśni śledztwo UCI?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?