Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Rossoliński-Liebe „Bandera. Faszyzm. Ludobójstwo. Kult”, Prószyński i S-ka 2018, 902 str.

Wlodzimierz Jurasz
Wlodzimierz Jurasz
Fot. Archiwum
Po wojnie ukraińscy emigranci zaczęli zaprzeczać zaangażowaniu OUN i UPA w Holokaust, współpracy z nazistami, czystkom etnicznym popełnionym na Polakach. Ukazującej się właśnie w Polsce biografii Stepana Bandery na Ukrainie do tej pory nie wydano

15 października 1959 na klatce schodowej pewnej monachijskiej kamienicy znaleziono umierającego Stepana Banderę, jednego z przywódców Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Zginął od rozpylonego mu w twarz cyjanku potasu. Podejrzewano nawet samobójstwo, śledztwo z powodu niewykrycia sprawców umorzono, dopiero po 2 latach do morderstwa przyznał się skruszony agent KGB.

O życiu, śmierci, działalności oraz współczesnym, żywym na Ukrainie, kulcie Bandery opowiada jego fundamentalna biografia pióra niemieckiego historyka, efekt wieloletniej, gigantycznej pracy w europejskich archiwach. Co ciekawe, książka dotąd nie została przetłumaczona na język ukraiński (kilka zaplanowanych na Ukrainie spotkań autorskich Rossolińskiego-Liebe zostało odwołanych, niekiedy wręcz w ostatniej chwili).

Zadecydowały o tym nie tyle opisywane w książce fakty, nawet nie historia zbrodni dokonywanych przez ukraińskich nacjonalistów, ile punkt widzenia autora, umieszczającego i biografię Bandery, i działalność OUN w kontekście dziejów europejskiego faszyzmu, jako jednego z ważnych jego elementów. A przeciwko takiemu ujęciu ukraińscy nacjonaliści protestują, otaczając Banderę kultem, jako bojownika o wolność swego kraju.

Tak zresztą postępowała zaraz po wojnie sama OUN. „ W maju 1945 roku przywództwo OUN wydało oficjalne oświadczenie, w którym zaprzeczyło faszyzacji swojego ruchu: „Ukraiński ruch wyzwoleńczo-rewolucyjny nie był i nie jest określeniem równoznacznym z włoskim faszyzmem i niemieckim narodowym socjalizmem” – pisze autor cytując dokumenty, szczegółowo opisując także z jednej strony sowiecką antybanderowską propagandę (notabene wzmacniającą jego kult), z drugiej zaś wykorzystywanie emigrantów z OUN, zwłaszcza na terenie Niemiec, do działań przeciw Związkowi Sowieckiemu. W innym miejscu Rossoliński-Liebe dodaje: „Po zakończeniu II wojny światowej ukraińscy nacjonaliści zaczęli fałszować własną przeszłość. Było to konieczne, aby pozostać w krajach zachodnich i promować walkę o niepodległość Ukrainy.

Przywództwo OUN i UPA rozpoczęło wybielanie swojej przeszłości już pod koniec 1943 roku, kiedy nakazało zebranie i zniszczenie dokumentów, które wiązały przywództwo z pogromami i innymi formami przemocy etnicznej. Po wojnie emigranci z OUN zaczęli zaprzeczać zaangażowaniu OUN i UPA w Holokaust, współpracy z nazistami, czystkom etnicznym popełnionym na Polakach, faszyzacji ruchu, planom utworzenia faszystowskiego kolaboranckiego państwa i wielu innym sprawom, które rzucały złe światło na ruch”.

Takie właśnie spojrzenie na historię nasiliło się na Ukrainie po rozpadzie Związku Sowieckiego oraz powrocie do kraju wielu emigrantów i – jak wiemy - trwa do dziś.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Mówimy po krakosku

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski