MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Groźny wypadek i rok przerwy Wawrzyka

Łukasz Madej
Boks. Andrzej Wawrzyk w sobotę rano uległ wypadkowi samochodowemu i, jeśli nie odbyło się to wczoraj wieczorem, dziś rano będzie operowany.

Wracający z Warszawy do rodzinnego Krakowa 26-latek na drodze między Kielcami a Jędrzejowem został przez kierowcę autobusu zepchnięty na przeciwległy pas, gdzie czołowo zderzył się z innym samochodem.

Żeby dostać się do nieprzytomnego pięściarza, musiano rozcinać auto. Zawodnik miał zaklinowane nogi, a akcja trwała godzinę. – Według policji, sprawcą wypadku jest kierowca autobusu, który zresztą przyznał się do winy – zdradza promotor Wawrzyka Piotr Werner.

Życiu naszego zawodnika na szczęście nie zagraża niebezpieczeństwo. Krakowianin ma wybite dwa przednie zęby, wstrząśnienie mózgu i co najgorsze, poważnie uszkodzony staw skokowy lewej nogi. - Rehabilitacja potrwa od ośmiu do dziesięciu miesięcy – twierdzi Wer­ner.

To nie będzie, niestety, pierwsza tak długa przerwa tego zdolnego boksera. – Andrzeja nie opuszcza pech. Teraz, kiedy już wszedł w odpowiedni rytm, nabrał siły i dojrzał, przed nimi znowu niemal rok pauzy – przypomina promotor.

Wawrzyk najpierw trafił do kliniki w Jędrzejowie, a potem został przetransportowany do Warszawy, gdzie zajmuje się nim znany z pracy ze sportowcami dr Robert Śmigielski.

31 maja Wawrzyk w Lublinie miał walczyć z Albertem Sosnowskim. Teraz zastąpi go Marcin Rekowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski