Granica przez środek Wisły?

KONTROWERSJE. Czernichów od 10 lat stara się o zmianę granicy z gminą Brzeźnica, która nie zamierza jej korygować

Leżą one po czernichowskiej stronie rzeki. Nie są zamieszkane, a znajduje się w nich kilka firm: stopień wodny "Łączany", bezobsługowa elektrownia wodna, żwirownia, stanowiąca własność gminy Brzeźnica, sklep spożywczy oraz firma "Amciu", prowadząca produkcję i przetwórstwo mięsa. - Jest ulokowana kilkadziesiąt metrów od naszych domów i to my znosimy wszystkie niedogodności z nią związane. Gmina Brzeźnica bierze podatki, a nam śmierdzi i mamy dzikie wysypiska śmieci - skarży się Roman Starowicz, sołtys Rusocic. Wymienia też kłopoty związane z bezpieczeństwem powodziowym i koniecznością koordynowania akcji ratowniczej w przypadku powodzi.
Jacek Podgórski, przewodniczący Rady Gminy, liczy, że wniosek Związku Gmin Wiejskich, aby Rada Ministrów zajmowała się zmianą granic wtedy, gdy porozumieją się gminy, znajdzie odzwierciedlenie w ustawie. - Dzisiaj jest tak, że granice wytyczane są uznaniowo, a nie zgodnie z logiką. Sami to odczuliśmy - dodaje przewodniczący. Przywołuje fakty: w 2005 r. premier zgodził się na proponowaną przez Czernichów zmianę granicy, ale okazało się, że powiat wadowicki na listę działek do przekazania nie wpisał wszystkich, jakie powinny zostać przypisane do Rusocic. Czernichów złożył wniosek o korektę, jednak premier Donald Tusk w zeszłym roku nie tylko jej nie uwzględnił, ale przychylił się do wniosku brzeźnickiej gminy i przywrócił granicę sprzed dwóch lat. W efekcie w gminie Czernichów znalazła się tylko część Koła. Teraz samorządowcy wnioskują o pozostałe działki w tym przysiółku leżące po ich stronie Wisły oraz o całą Sokółkę.
- Zgadzamy się na przekazanie przyległych działek w Kole, bo tam właścicielami większości terenu są mieszkańcy gminy Czernichów. Jednak podtrzymujemy swoje stanowisko w sprawie Sokółki, która od lat jest w gminie Brzeźnica i dotychczas nikomu to nie przeszkadzało - mówi Bogusław Antos, wójt brzeźnickiej gminy. Ma na myśli regulację Wisły sprzed wieku, kiedy przesunięto jej koryto i po drugiej stronie rzeki pozostawiono skrawki miejscowości Chrząstowice i Łączany.
Jest zdziwiony ponawianiem wniosku przez sąsiadów, bo wydawało mu się, że sprawa zakończy się na uzupełnieniu działek w Kole. - Nie jest możliwe wyznaczanie granic rzeką, bo podobnych sytuacji w Polsce jest wiele. Tak jest np. w Babicach, Spytkowicach, Zatorze i nikt nie upomina sie o zmianę granic - dodaje wójt Antos. Zaznacza, że jest otwarty na rozmowy z władzami Czernichowa, tym bardziej że to nie obie gminy coś pozmieniały, ale funkcjonują w stanie zastanym.
Katarzyna Solarska, sekretarz brzeźnickiej gminy, uważa, że szkoda czasu i pieniędzy na kolejne wnioski, tym bardziej że Sokółka od zarania dziejów należała do Brzeźnicy, która na inwestycje w niej wydała spore pieniądze i nie powinna się pozbywać tego terenu i uszczuplać swoich dochodów.
Z kolei samorządowcy z gminy Czernichów argumentują swój wniosek obecnymi uwarunkowaniami, m.in. jednym systemem melioracyjnym, obejmującym Sokółkę, Rusocice i Kamień.
Niezwykle ważna jest konieczność zapewnienia bezpieczeństwa przeciwpowodziowego. W ostatnich latach, m.in. wskutek intensywnych działań gminy Czernichów, zmodernizowano kilkanaście kilometrów lewobrzeżnych wałów i śluzy wałowe. Natomiast nadal nie są w pełni wyremontowane i stanowią słabe ogniwo w systemie lewobrzeżnych zabezpieczeń przed powodzią, odcinki wału leżące na terenie gminy Brzeźnica. - Jest oczywiste, że w sytuacji kryzysowej dla gminy Brzeźnica priorytetem będzie ochrona gęsto zaludnionego prawego brzegu Wisły, a nie leżących na lewym brzegu, niezamieszkanych obszarów, natomiast narażając na zalanie zabudowane sąsiednie tereny naszej gminy - argumentują czernichowscy samorządowcy.
Ewa Tyrpa
[email protected]