Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorlicka Starówka miała być naszym salonem, stała się miejskim utrapieniem

Lech Klimek
Lech Klimek
Ulica Mickiewicza to miejsce, w którym najlepiej widać, że rewitalizacja Starówki w Gorlicach nie przebiegła tak, jak planowano. Ciągle dochodzi tam do awarii nawierzchni.
Ulica Mickiewicza to miejsce, w którym najlepiej widać, że rewitalizacja Starówki w Gorlicach nie przebiegła tak, jak planowano. Ciągle dochodzi tam do awarii nawierzchni. Lech Klimek
Specjaliści ocenią, kto jest winny ciągłych remontów ulic w obrębie Starówki w Gorlicach. Czy miasto będzie musiało wyłożyć dodatkowe pieniądze na poprawki, okaże się już niedługo.

- Panie, jak by ktoś coś takiego zrobił mi koło domu, to bym mu nie odpuścił - mówi wściekły Adam Markowicz, gorliczanin, który kilka razy dziennie przejeżdża przez ulicę Mickiewicza. - To jest jakaś straszna fuszerka. Ale jak się coś robi za nieswoje pieniądze, to zwykle nie ma nad tym nadzoru. Jestem pewien, że urzędnicy koło swoich domów pilnowaliby lepiej - mówi wzburzony.

Pan Adam mówi oczywiście o tym, jak po upływie trzech lat od rewitalizacji wygląda gorlicki Rynek i ulice na Starówce.

- Poniszczone i dziurawe płyty na Rynku, wypadająca kostka brukowa, zapadnięte studzienki kanalizacyjne - wylicza.- A przecież jeszcze nie wszędzie zszedł śnieg, aż się boję myśleć, jakie zniszczenia się pojawią i kto za to zapłaci, pewnie jak zwykle mieszkańcy poprzez kasę miasta - zastanawia się rozgoryczony gorliczanin.

Jego obawy stara się rozwiać Łukasz Bałajewicz, wiceburmistrz Gorlic.

- Mamy oczywiście jeszcze gwarancję na wykonane prace - opowiada. - Jest też bankowa gwarancja. To właśnie z niej miały być pokryte koszty naprawy zniszczonych płyt na rynku - dodaje.

Czy wszystkie konieczne prace uda się pokryć z tego funduszu? - nie wiadomo, bo nieznany jest zakres koniecznych prac.

- Jeśli okaże się, że gwarancja wystarczy, to nic nie będziemy musieli do tego dołożyć - komentuje Bałajewicz.

Nie ma też pewności, czy wina nie będzie leżeć po stronie projektu lub też nadzoru budowlanego.

Miasto zleci niezależnej i zewnętrznej firmie przeprowadzenie dokładnych badań i wykonanie odpowiedniej ekspertyzy.

- Wysłaliśmy już zapytania ofertowe do specjalistycznych firm - dodaje Łukasz Bałajewicz. - W tym roku zlecimy ekspertyzy, które ponad wszelką wątpliwość wykażą, kto tak naprawdę zawinił, że ciągle musimy tu prowadzić jakieś prace.

Cały proces sprawdzania co jest powodem konieczności ciągłych napraw, może potrwać do trzech miesięcy.

- Planowaliśmy taką ekspertyzę jeszcze w tamtym roku, ale trochę nam zabrakło czasu, bo przyszła zima - dodaje jeszcze burmistrz Gorlic Rafał Kukla. - Gdy będziemy mieć wyniki, to dopiero wtedy będzie można pokusić się o jakiś komentarz. Teraz na to zdecydowanie za wcześnie - dodaje.

Każde liczące się miasto, w tym oczywiście też i Gorlice, ma w swoich granicach dwa ważne obszary: reprezentacyjny i gospodarczy. Częścią reprezentacyjną jest zwykle centrum, rynek, starówka.

To właśnie ta część naszego miasta była przez trzy lata obszarem wielkich prac rewitalizacyjnych. Kosztowały one w sumie 17 134 790,19 zł, z czego ponad 11 milionów złotych to były pieniądze z MRPO. Pozwoliły na przeprowadzenie gruntownego remontu Rynku, Placu Dworzysko i kilkunastu ulic w obrębie Starówki. To miał być miejski salon. Wszystko niby prawda, ale jest jeden mały problem. Prace zakończyły się w 2013 roku i w zasadzie od samego początku trwają na świeżo zrewitalizowanym obszarze mniejsze lub większe remonty. Ostatnio jesteśmy świadkami prac na ulicy Mickiewicza i Stróżowskiej. Wszystko zaczęło się od interwencji strażaków, którzy likwidowali 80-metrową plamę oleju, najpewniej z samochodu, który rozbił miskę olejową na nierównościach.

Na miejsce wezwana została ekipa Miejskiego Zakładu Usług Komunalnych.

- Ustawiliśmy na ulicy Mickiewicza ostrzegawcze pachołki - informuje Wojciech Drzymała, dyrektor MZUK. - Niestety nic nie mogliśmy od razu zrobić, zbyt mała warstwa podbudowy drogi była rozmrożona. Ulica Mickiewicza, ale też i Stróżowska nie mają szczęścia. Co kilka tygodni muszą się na nich pojawiać ekipy remontowe MZUK, by przy pomocy zagęszczarek doprowadzać je do stanu przejezdności.

- Niestety to prawda - komentuje Drzymała. - Ale my jedynie dokonujemy napraw doraźnych - dodaje.

W tej chwili nie wiadomo, co tak naprawdę jest powodem zapadania się brukowanych nawierzchni ulic.

- Bez specjalistycznych badań ciężko powiedzieć co jest przyczyną takiego stanu - mówi dyrektor. - Tu mogą być w zasadzie trzy powody, choć wszystkie związane z podbudową drogi - kontynuuje.

W opinii dyrektora może chodzić o zbyt małą warstwę kruszywa lub jego złą jakość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Gorlicka Starówka miała być naszym salonem, stała się miejskim utrapieniem - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski