Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorący biznes kwitnie. Teraz czas na Kraków

Marzena Rogozik
Marzena Rogozik
Teraz jest tu prowizoryczne kąpielisko. Dzięki dofinansowaniu może powstać profesjonalne miejsce z bazą gastronomiczną
Teraz jest tu prowizoryczne kąpielisko. Dzięki dofinansowaniu może powstać profesjonalne miejsce z bazą gastronomiczną fot. Marzena Rogozik
Małopolska. Tylko w ostatnich kilku latach powstało na Podhalu kilka kompleksów z basenami termalnymi. Zainteresowanie jest tak duże, że Kraków też chce je budować.

Ośrodki wykorzystujące źródła geotermalne wyrastają ostatnio jak grzyby po deszczu. Szczególnie na Podhalu. Tylko w Szaflarach są aż dwa takie kompleksy, kolejne w Białce Tatrzańskiej, Bukowinie, a niecałe pół roku temu zostały otwarte termy w Chochołowie. Z gorących kąpieli można ponadto skorzystać w zakopiańskim aquaparku.

Czy również w Krakowie, na peryferiach miasta, zostaną wybudowane baseny geotermalne?

O wykorzystaniu ciepłych wód odkrytych prawie 2 km pod ziemią w Przylasku Rusieckim miasto poważnie myślało już 10 lat temu. Jednak brak funduszy wciąż niweczył plany budowy ośrodka z basenami krytymi i odkrytymi, bazą leczniczą, placami zabaw, a nawet amfiteatrem. Teraz do pomysłu wróciła miejska spółka Kraków Nowa Huta Przyszłości, a zainteresowani wykorzystaniem źródeł są też prywatni inwestorzy, m.in. Gościniec Branicki. O pieniądze będą mogli starać się w najbliższym czasie m.in. z funduszy unijnych przeznaczonych na rozwój siedmiu zbiorników wodnych w Małopolsce.

Właściciele basenów termalnych na południu Polski nie czują na plecach oddechu konkurencji. - Im więcej takich obiektów, tym więcej osób planując wypoczynek wybiera Polskę - mówi Anna Targosz, kierownik Term Podhalańskich w Szaflarach. Mimo że w tej miejscowości powstały w ubiegłym roku drugie termy, naprzeciwko poprzednich, żadna z nich nie narzeka na brak chętnych. - Duży wpływ na powodzenie naszych term ma ich otoczenie - uważa Patryk Kowalski, menedżer Gorącego Potoku w Szaflarach, który działa od ubiegłego roku. - Nasz region ma bogatą ofertę, wyciąg narciarski, kompleksowy kurort na każdą porę roku. To przewaga Podhala - zaznacza. Józef Dziubasik, współwłaściciel Term Bania w Białce Tatrzańskiej, także nie odnotowuje spadku zainteresowania.

Bogata oferta to jedno, ale nie bez znaczenia jest też lokalizacja. Zanim otwarto pierwsze termy w Polsce dużym zainteresowaniem cieszyły się słowackie Oravice, tuż za granicą kraju. Z czasem przestały jednak być aż tak konkurencyjne, gdyż gorących kąpieli można było zażyć o kilkadziesiąt kilometrów bliżej. - Kraków może nam kiedyś odebrać część klientów ze swojej okolicy albo ze Śląska, ale to nie problem. Jest więcej chętnych do podziału tortu, ale i tort ciągle się powiększa - twierdzi Marek Wnukowicz, wiceprezes Chochołowskich Term.

Właściciele myślą nawet o wspólnej promocji basenów termalnych w całej Polsce, by turyści, obok innych atrakcji, uwzględniali też pobyt w termach.

Małe Mazury w Przylasku Rusieckim coraz bliżej. Marszałek Małopolski ocenił już pozytywnie plan rozwoju zbiorników wodnych na tym nowohuckim osiedlu. Dzięki temu wkrótce krakowskie spółki miejskie i prywatni przedsiębiorcy będą mogli ubiegać się o dofinansowanie swoich pomysłów na ożywienie 14 zbiorników i terenów wokół nich - na blisko 300 ha.

Zielone światło, na planowany już od 2007 roku rozwój rekreacji i turystyki w tym rejonie, daje również obowiązujący od września nowy plan miejscowy dla Przylasku, w ramach projektu Nowa Huta Przyszłości.

140 mln zł do podziału

O dofinansowanie na rozwój zbiorników wodnych z funduszy unijnych dla województwa małopolskiego na lata 2014 - 2020, oprócz zbiorników w Przylasku Rusieckim, mogło ubiegać się również sześć innych z terenu Małopolski. Chodzi o jezioro Rożnowskie, zbiornik Czchowski, Klimkówkę, Świnną Porębę (jezioro Mucharskie), jezioro Dobczyckie i zbiornik Czorsztyński.

W Urzędzie Marszałkowskim dowiedzieliśmy się, że plany rozwoju złożyły wszystkie gminy i każdy ze zbiorników uzyskał pozytywną ocenę marszałka. Oznacza to, że Przylasek Rusiecki ma sporą konkurencję. Przedsiębiorcy i instytucję, które zechcą zainwestować w ten teren i zrealizować tu swoje projekty powalczą o fundusze z innymi gminami. Do podziału między projekty dla każdego z siedmiu zbiorników jest 30 mln euro czyli ponad 140 mln zł. Aż 20 proc. tych funduszy ma trafić do prywatnych przedsiębiorców.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że plan rozwoju zbiorników w Przylasku Rusieckim dostał czwórkę z plusem - w ocenie uzyskał aż 90 proc. wszystkich punktów. - Wprowadziliśmy tylko drobne korekty merytoryczne i doprecyzowaliśmy zakresy dofinansowania, ale w treści, z jaką zapoznawali się mieszkańcy i radni nic się nie zmieniło - zaznacza Łukasz Sanakiewicz z firmy Smart Concept, która latem przygotowała plan rozwoju.

Radni zabiorą głos

Zanim jednak wystartuje wyścig o dofinansowanie, wszystkie gminy muszą jeszcze ostatecznie zatwierdzić plany. Ten dla Przylasku Rusieckiego jeszcze w tym tygodniu trafi na komisję infrastruktury, a potem na sesję Rady Miasta Krakowa.

Radni już w sierpniu widzieli plan przygotowany na zlecenie Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, ale narzekali, że mieli zbyt mało czasu, by się z nim zapoznać i złożyć do niego uwagi.

- Ostatnio dostaliśmy dokument trzy godziny przed obradami, teraz jest postęp, bo mamy na to kilka dni - stwierdza radny Michał Drewnicki. Radni najpierw podczas komisji, potem sesji będą mogli zgłosić ewentualne uwagi. - Na pewno dopytam, czy uda się pogodzić interesy mieszkańców, wędkarzy czy przedsiębiorców, którzy planują tam inwestycje - zaznacza Michał Drewnicki.

Gdy radni zaakceptują plan pozostanie już tylko składanie wniosków w konkursie. Nabór potrwa od 30 grudnia do 17 lutego 2017. Kto dostanie dofinansowanie dowiemy się w czerwcu.

Konkurencja dla Kryspinowa
Jak miałby wyglądać Przylasek za kilka lat mogli wypowiedzieć się także mieszkańcy. W konsultacjach wzięło udział niewiele, bo zaledwie 50 osób, a w ankiecie ponad 170. Większość z nich wybrała opcję zrównoważonego rozwoju, czyli budowę nowych dróg, w miejsce dziurawych czy żwirowych, ścieżek rowerowych, bazy gastronomicznej, sportów wodnych czy basenów termalnych, ale z obszarami, które zachowałyby naturalny charakter, z poszanowaniem walorów przyrodniczych. Przedsiębiorcy i publiczne jednostki zgłaszały swoje projekty rozwoju biorąc pod uwagę taką równowagę rekreacji i turystyki z ochroną przyrody.

Do planu rozwoju zbiornika w Przyslasku Rusieckim wpłynęło ponad 20 projektów. Znaczną część z nich zgłosiła spółka miejska Kraków Nowa Huta Przyszłości SA, która zamierza m.in. zamontować monitoring wizyjny zbiorników, wykonać inteligentny system oświetlenia ulic i dróg w okolicy czy budowę infrastruktury pod pole campingowe i ogród edukacyjny.

- Jednak biorąc pod uwagę wysokość dostępnych obecnie środków z funduszy europejskich i liczbę mogących się ubiegać o nie podmiotów, przygotowujemy się do złożenia na razie tylko jednego, ale kluczowego projektu, czyli profesjonalnego zagospodarowania zbiornika nr 1 na cele rekreacyjne - wyjaśnia Artur Paszko prezes spółki Kraków Nowa Huta Przyszłości SA. O fundusze na realizację reszty projektów spółka będzie się starać w ramach kolejnych naborów, albo pozyska inne środki. Drugi, uzupełniający projekt na budowę ścieżek rowerowych i tras turystycznych przy zbiorniku nr 1 chce złożyć ZIKiT.

Z kolei firma Gościniec Branicki chce zainwestować w budowę basenów termalnych z całym zapleczem gastronomicznym. - Złożymy wniosek, bo od dawna staramy się rozwijać nasz kompleks hotelowo-restauracyjny , dokupiliśmy nawet spory kawałek gruntu - mówi Bogusław Czepiel, współwłaściciel Gościńca Branickiego. Na nim miałyby powstać trzy kryte baseny termalne za około 10 mln zł.

Polski Związek Wędkarzy chce z kolei wybudować infrastrukturę dla wędkarzy, a Wiejska Osada Edukacyjna na obrzeżach Nowej Huty marzy się lokalnemu przyrodnikowi i właścicielowi biura podróży Ecotravel. Miałaby tam powstać osada z chatami wiejskimi sprzed lat i zwierzętami gospodarskimi, gdzie dzieciaki mogłyby karmić kury, wybrać się na sianokosy, upiec chleb czy ubić masło.

- Chciałbym by osada funkcjonowała przez cały rok: w lecie poznawanie wsi przez zabawę, zimą kuligi i ogniska - mówi Marcin Pawlik, pomysłodawca Wiejskiej Osady Edukacyjnej, który ośrodek chciałby prowadzić we współpracy z lokalnymi rolnikami. Zainwestować w turystykę i usługi zamierza również Małopolskie Stowarzyszenie Kupców i Przedsiębiorców, a w rozbudowę ośrodka rekreacyjno-sportowego i wyposażenie go w profesjonalny sprzęt do sportów wodnych - firma WakeCamp.

Nawet jeśli dzięki dofinansowaniu na rozwój zbiorników wodnych uda się zrealizować część projektów, wciąż będą potrzebne miliony, by sen o rekreacyjnym eldorado w Przylasku Rusieckim ziścił się w całości. Potrzeba dużego i poważnego inwestora, a tego na razie nie widać. Co jakiś czas pojawiają się co prawda kolejni chętni, ale wciąż brak konkretnych propozycji i zdecydowanych kroków by uczynić z Przylasku wypoczynkową perełkę Krakowa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski