MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Good morning, prezesie!

Leszek Mazan
Palą tylko ludzie słabej woli - wyjątek prezes Cyrankiewicz” - głosiło hasło nadesłane bodaj w 1967 roku na antynikotynowy konkurs „Dziennika”. Prezes! Nie żaden tam „premier” tylko „prezes”, słowo ociekające nieraz niechętnym i trwożnym, ale zawsze - szacunkiem, z jakim mówi się o człowieku, który jeśli nie wszystko, to jednak dużo może, bo przecie, podobnie jak dziś, stanowisko powierzyła mu partia, a ta najlepiej wie, co i po co robi.

Dawno, dawno temu słowo „prezes” używano najczęściej wobec „naczelnika jakiejś magistratury”, paralelnie z „prezydentem”, pełniącym czasem funkcję głowy państwa. Ci ostatni zniknęli jednak u nas wraz z Bierutem, zastąpieni „przewodniczącymi Rady Państwa”, a na szczeblach niższych prezesami rządu, a także prezydiów rad narodowych (w Krakowie było tak aż do roku 1973).

Nomenklaturowi, ale teoretycznie wyłaniani w wolnych wyborach prezesi stawali również na czele niezliczonej liczby spółdzielni powstających w miejsce likwidowanych przedsiębiorstw produkcyjnych i handlowych, co budziło nieraz zrozumiały sprzeciw posiadaczy tego tytułu z wyższych szczebli. Pamiętam, kiedy byłem kierownikiem Powiatowej Poradni Pracy K-O Powiatowej Rady Narodowej w Nowym Sączu wezwał mnie jej prezes Kazimierz Węglarski i kategorycznie zabronił nazywanie w jego obecności prezesem szefa miejscowej spółdzielni mleczarskiej: - Prezesem jestem ja! On jest tylko od mleka!

Faktycznie, liczba prezesów rosła z imponującą szybkością. Na szacunek dla tej funkcji pracowali po dawnemu już nie tylko kierownicy administracji terenowej, szefowie sądów, banków, instytucji kontroli, wydawnictw, rad parafialnych, klubów sportowych etc., etc., ale i cały prezesowski plankton. Jakże ich kochano! Pamiętacie „Misia” Barei i prezesa klubu „Tęcza” Ochódzkiego, któremu wierny lud śpiewa „Czasem oczy bolą patrzeć/Jak się dla klubu zamęcza/Prezes Ochódzki Ryszard/Naszego klubu „Tęcza”! Łubu - dubu, łubu - dubu,/Niech nam żyje prezes naszego klubu!”. Albo słowa hymnu krakowskiej Wisły, które w popularnej wersji brzmią nadzieją i miłością: „Niech żyją nam prezesi/Przez szereg długich lat/A jedenastka prosi/O liter albo dwa!”. Osobiście połykałem łzy wzruszenia na Dniach Kwitnącej Jabłoni w Łącku, słysząc jak przybyłym dostojnikom kapela z serca, duszy śpiewa przy stole biesiadnym: „Nasz prezes kochany/Jeszcze nie pijany/Ale mom nadzieję/Że wnet pysk zaleje!”

Na cmentarzu w Rzeszowie,niedaleko od grobu najmłodszego polskiego pułkownika Lisa-Kuli spotkałem stosunkowo nową mogiłę z napisem - signum temporis, znakiem czasu: Ryszard Taki a Taki - prezes. Kropka. Po co więcej? Przecie brzmi to jak wystrzał z armaty (chciało by się napisać krążownika „Aurora”, gdyby nie fakt, że tamten historyczny wystrzał oddano ślepakiem). Ja spośród niezliczonej liczby znanych mi prezesów i prezesek największym szacunkiem darzyłem szefa krakowskiego oddziału Towarzystwa Łączności z Polonią Zagraniczną „Polonia” Jana Krejczę. Kiedyś, w czasach środkowego Gierka zgłosiło się do niego amerykańskie małżeństwo Edmonstonów o polskich korzeniach z jedenastoletnim synkiem Scottem. Scott ściskał pod pachą złota trabkę. - Marzy, by zagrać hejnał z wieży Mariackiej, niech pan nam to pomoże załatwić!

Prezes Krejcza zaniemówił ze zdumienia. - Środek sezonu - opowiadał, tyle spraw miałem na głowie, a tu takie pomysły! I byłbym tego Edmonstona natychmiast spławił, gdyby nie to, że chociaż chłopaczyna nie mówił zupełnie po polsku, to jednak przywitał mnie najpiękniejszym słowem świata: - Good morning, prezesie! A ja wyczułem, że mówi to z dużej litery!

Mam nadzieję, że podobnego zdania, co pan Krejcza są - zwalniając nas od konieczności donosu - wszyscy Czytelnicy tego felietonu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski