MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gonienie króliczka

Redakcja
Interesuje ich jakość dźwięku. Z błogim uśmiechem mogą słuchać odgłosu wydawanego przez kawałek styropianu pocierany o szybę.

RAFAŁ WIETOSZKO

RAFAŁ WIETOSZKO

Interesuje ich jakość dźwięku. Z błogim uśmiechem mogą słuchać odgłosu

wydawanego przez kawałek styropianu pocierany o szybę.

   Audiofile w pogoni za dobrym brzmieniem są skłonni znosić wyrzeczenia i wydawać krocie. Jednocześnie wiedzą, że ideał mogą tylko gonić, bo jest nieosiągalny. Ta pasja wciąga, porywa, pochłania. Jest bliska obsesji.
   Jak to wytłumaczyć? - zastanawia się Jaromir Waszczyszyn, audiofil i producent sprzętu audiofilskiego. - To jest tak, jakby człowiek chciał sobie stworzyć w domu, słuchając z głośników, złudzenie naturalności dźwięku. Zresztą posłuchaj... - mówi.
   Płyta zaczyna się kręcić na odtwarzaczu, a właściwie na granitowej podstawie, która zastępuje obudowę (ładnie wygląda i tłumi drgania). Świecą lampy wzmacniacza, które nie są niczym obudowane. Elementy zestawu łączą specjalne kable izolowane olejem silikonowym (ta izolacja też tłumi drgania). Płytę nagrał jeden z najbardziej znanych w Polsce skrzypków. Zawiera ona najpowszechniej znane utwory. I kompletnie źle brzmi.
   - I co? - pyta Waszczyszyn
   - Jakby ktoś grał spod koca
- mówię niepewnie, a on uśmiecha się z triumfem.
   Więc druga płyta. Ten sam zestaw utworów. Mało znany wykonawca. I fantastyczny, żywy, mięsisty dźwięk.
   - Pierwszy skrzypek nie był zły - mówi Jaromir Waszczyszyn. - Wręcz przeciwnie - to wielki muzyk, wspaniały wirtuoz. Płyta po prostu została źle nagrana. Chodzi o to, żeby nagrać jak najbardziej naturalnie, bez udziwnień, tak jak w rzeczywistości. Dobre brzmienie zapewnia także odpowiedni sprzęt, który odtworzy muzykę z płyty w ten sposób, że zabrzmi naturalnie.
   O audiofilach mówi się, że z błogością na twarzy mogliby słuchać odgłosu, jaki wydaje kawałek styropianu przesuwany po szybie. Ryszard Bartyzel, inny krakowski audiofil, nazywa szukanie dobrego dźwięku "gonieniem króliczka".
   Audiofile mogą się między sobą różnić, i to znacznie. Mogą się spierać w sprawie jakości sprzętu. Mogą słuchać różnej muzyki. Łączą ich natomiast poszukiwania - "gonienie króliczka".
   Bartyzel:- Doświadczył pan kiedyś działania kawy? Takie nieokreślone uczucie. Rodzaj przyjemnego ożywienia. Z dobrą muzyką jest podobnie. Jest trochę jak używka. Tego szukam, a uzyskać to można jedynie słysząc najlepszy dźwięk.
   Wbrew pozorom audiofile - to nie są profesjonaliści. Można nawet powiedzieć, że zawodowi muzycy podchodzą do słuchania zupełnie inaczej. Tadeusz Feuer, krakowski meloman i audiofil: - Słoń nadepnął mi na ucho. Nigdy nie kształciłem się muzycznie, ale kocham muzykę. Znam saksofonistę, profesjonalnego muzyka o wspaniałym, absolutnym słuchu. Kiedy zobaczyłem sprzęt, którego używa, włos mi się zjeżył na głowie. Straszny, zły, koszmarny sprzęt, dający bardzo nienaturalny dźwięk. Jednak dla niego jest to nieistotne, ponieważ liczy się tylko muzyka.

Cud ucha

   Sprzęt jest bardzo ważny w życiu audiofila. W jego mieszkaniu nie znajdziesz masówki kupowanej podczas przeceny w hipermarkecie. Audiofil sprawdza sprzęt, a kiedy już go kupi, ciągle dokonuje ulepszeń.
   Co ciekawe, wszystko opiera się "na uchu", bo w tej pasji nie ma mierzalnych wartości. Ucho można szkolić, wyczulić. Wraz ze słuchaniem coraz lepszego brzmienia można je sobie wyrobić, podobnie jak można nauczyć się oceniania smaku whisky, koniaku lub cygar.
   - Możemy zmierzyć natężenie dźwięku, jego barwę i jeszcze parę innych rzeczy. Czy można jednak zmierzyć jego jakość? Nie! To oceniamy tylko za pomocą ucha - mówi Jaromir Waszczyszyn.
   Jak więc zadowolić ucho? Potrzebna jest dobra muzyka - w zależności od upodobań. Po drugie, musi ona zostać dobrze - czyli naturalnie - nagrana. Po trzecie - potrzebny jest odpowiedni system: odtwarzacz, wzmacniacz i głośniki.

Skrojone na miarę

   - System będzie się zmieniał, bo my się zmieniamy. Dla mnie czas, gdy sądzę, że nie mogę niczego ulepszyć, trwa kilka miesięcy, może rok. Potem coś zmieniam, bo albo gdzieś coś mi zazgrzyta, albo odkryję nowe możliwości - mówi Bartyzel.
   Sprzęt jest jak ubranie - krojony na miarę, na potrzeby konkretnej osoby. Musi też być dostosowany do rodzaju muzyki.
   Tu zaczyna się sprawa pieniędzy. Dolna granica cenowa za zestaw, który zagra przyzwoicie, wynosi kilkaset złotych, chociaż trzeba by się zdrowo nagimnastykować, żeby taki system zebrać. Lepiej od razu przygotować niezbędne minimum - kilkanaście tysięcy złotych. Górnej granicy nikt mi nie podał, bo jej nie ma.
   - Każdy system, każdy sprzęt, niesie ze sobą pewne ograniczenia. Cena to coś, co trzeba brać pod uwagę, ponieważ im więcej płacimy, tym mniej mamy tych ograniczeń. Choć od razu trzeba jasno sobie powiedzieć: pieniądze niczego nie gwarantują. Można wydać horrendalnie duże kwoty i mieć sprzęt, który będzie grał źle - mówi Jaromir Waszczyszyn.
   W ofercie jego firmy znajduje się odtwarzacz płyt CD za prawie pięćdziesiąt tysięcy złotych i kolumny za czterdzieści, ale nie są to bynajmniej najdroższe oferty na rynku audiofilskim. Kto ma pieniądze, może na przykład zdecydować się na japoński wzmacniacz za kilkaset tysięcy złotych. Kolumny kosztują niewiele mniej, podobnie jak odtwarzacz.
   Jednak mimo wszystko audiofili przybywa. Od czego zaczynają?
   - Za pierwszym razem nigdy nie udaje się trafić w to, czego oczekujemy - mówi Waszczyszyn. - Można powiedzieć, że pierwszy własny system jest trochę jak pierwsza randka - nie zawsze się udaje, ale na zawsze zostaje w pamięci.
   Według Jaromira Waszczyszyna gramofon można kupić za 200 - 300 złotych, ale dobre płyty gramofonowe są coraz droższe. Lepiej więc zaopatrzyć się w odtwarzacz CD. Nowy, przyzwoity kosztuje 2-3 tysiące złotych. Najdroższe odtwarzacze kosztują powyżej stu tysięcy złotych, choć jego zdaniem najlepszy z dostępnych na świecie jest znacznie tańszy. Kosztuje… około osiemdziesięciu tysięcy.
   Wzmacniacz lampowy kupi się już za cztery tysiące złotych. Górnej granicy cenowej praktycznie nie ma.
   Kolumny głośnikowe. - To jest największy problem - mówi Waszczyszyn. - Nawet wydając sto tysięcy złotych, można kupić straszne barachło. Powiedzmy tak: za dwa tysiące już się kupi coś przyzwoitego. Jak sprawdzić? Wziąć do sklepu płytę z prostą muzyką. Posłuchać i ocenić, czy dobrze brzmi. Jak mówiłem, najważniejsze jest ucho...

Renesans lampy

   Pamiętacie jeszcze telewizory i radia, które niemiłosiernie długo się rozgrzewały? Była to wina lamp. Kilkadziesiąt lat temu świat porzucił lampę na rzecz tranzystorów. Potem okazało się, że lampa mniej zniekształca dźwięk, że oddaje go bardziej naturalnie. Popyt zwiększyła też zwiększona podaż lamp; amerykańska armia pozbywała się zapasów, przez czterdzieści lat przechowywanych ich w magazynach.
   Dzisiaj na świecie działa kilkunastu producentów, a jednymi z najlepszych są Rosjanie, zaś koszt lampy waha się od kilku do kilkuset dolarów.
   Renesans lampy wiąże się też i z masowym zastosowaniem odtwarzaczy CD. Kiedy wchodziły na rynek, w połączeniu ze wzmacniaczem tranzystorowym dawały tak zwany "brzeszczot" - ostre brzmienie. Dziś u większości audiofili stoją na półkach uzbrojone w lampy wzmacniacze, które z daleka wyglądają jak rozebrane dziadkowe radio i ważą po kilkadziesiąt kilogramów.
   - Lampa, wbrew powszechnemu mniemaniu, jest trwała i bezpieczna. Ludzkiemu zdrowiu nie zagraża bardziej niż zwykła żarówka, a przeciążenia znosi większe niż tranzystor - opowiada Jaromir Waszczyszyn.

Celebra słuchania

   Zmiana każdego z elementów toru grania: odtwarzacza, przedwzmacniacza, wzmacniacza, głośników, kabli to nowe doznania, nowe efekty. Nagle zaczyna się słyszeć coś, czego nie było słychać wcześniej. Lepiej wyczuwa się głębię, przestrzenność dźwięku. Uzyskuje się coraz większe złudzenie, że to nie odtwarzana, ale grana na żywo muzyka.
   Audiofile słuchają muzyki wieczorem i nocą. Po pierwsze dlatego, że człowiek jest w tych porach bardziej zrelaksowany. Lepiej chłonie, lepiej przyswaja dźwięki. Poza tym wokół panuje cisza. Po drugie - prąd w sieci podlega mniejszym wahaniom niż za dnia. Jednak na wszelki wypadek audiofile używają dodatkowo kondycjonerów - urządzeń działających jak stosowane do zabezpieczenia komputerów przed wahnięciami napięcia, ale większych, dokładniejszych i droższych. Mogą słuchać w ciemności. Przeważnie koncentrują się na muzyce, ale bywają i tacy, jak Ryszard Bartyzel, który przy słuchaniu na przykład czyta.
   Wolą słuchać sami, jeśli jednak sprawdzają możliwości sprzętu lub jakość nagarnia, słuchają grupowo. I oceniają.

Dla prestiżu

   Jak ocenia Bartyzel, w Polsce żyje 500 osób, które wydają pieniądze na audiofilską pasję, w Krakowie według niego mieszka ich około 20.
   - Kiedy informacje o naszych kilkuosobowych spotkaniach rozeszły się po Krakowie, zaczęliśmy dostawać pytania w stylu: "Jak można zapisać się do tego towarzystwa?". Bardzo nas to rozbawiło, ale chyba faktycznie założymy stowarzyszenie - mówi Jaromir Waszczyszyn
   Audiofile - to nie tylko pasjonaci. Także snobi.
   - Powiększa się grupa klientów, bogatych przedsiębiorców, którzy chcą w ten sposób podnieść swój prestiż. Ile w końcu można kupić nowych samochodów, ile postawić nowych domów? Niektórzy wciągają się, dla innych jest to tylko luksusowy wydatek. Generalnie rzecz biorąc - na odpowiednim pułapie finansowym wypada mieć dobry system grający. Na Zachodzie to jest już norma, u nas ten rynek dopiero się otwiera - podsumowuje Waszczyszyn.
   W Krakowie jest biznesmen, który na system w swoim domu wydał kilkaset tysięcy złotych. Na razie uczy się słuchania. Jest też i inny, który oprócz tego, że ma głowę do interesów, uległ pasji. To, co włożył w sprzęt i przygotowanie pomieszczeń w swoim domu, kosztowało grubo ponad milion złotych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski