Przez trzy dni mieszkańcy brytyjskiej stolicy mogli testować nowe źródło informacji o poziomie zanieczyszczenia powietrza dzięki gołębiom pocztowym.
Ptaki ubrano w kamizelki wyposażone w czujniki smogu oraz odbiornik nawigacji GPS. Podczas swoich patroli wysyłały na bieżąco dane o jakości powietrza, które następnie trafiały do internetu. W rezultacie londyńczycy za pomocą serwisu społecznościowego otrzymywali komunikat, jaki jest obecnie stan powietrza w ich dzielnicy.
Podobnie jak krakowianie, mieszkańcy Londynu od wielu lat zmagają się z problemem smogu. W ciągu zaledwie pierwszego tygodnia tego roku zanieczyszczenie powietrza w brytyjskiej stolicy przekroczyło roczny limit dla krajów Unii Europejskiej.
Mimo że akcja z londyńskimi gołębiami miała na celu głównie uwrażliwić mieszkańców miasta na problem smogu, to krakowianie nie wyrzucają tego pomysłu do kosza.
- To jeden z przykładów pokazujących, jak duże pole do innowacyjnych pomysłów daje społeczny monitoring jakości powietrza - podkreśla Andrzej Guła z Krakowskiego Alarmu Smogowego. Dodaje, że jest on coraz popularniejszy w krajach zachodnich. - Na przykład w Antwerpii w mierniki smogowe zostali wyposażeni rowerzyści i strażnicy miejscy - mówi nam lider KAS-u.
Pomysłowi ptasich patroli smogowych nie sprzeciwia się również Ryszard Listwan, zastępca małopolskiego wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska. - Im więcej punktów pomiarowych, tym lepiej - zaznacza. Jednocześnie wyjaśnia, że wyniki takich badań powinny być weryfikowane, bo często są niedokładne.
- Nasze stacje pomiarowe mierzą nie tylko poziom smogu, ale przy okazji zbierają również inne dane potrzebne do lepszego poznania najbardziej zanieczyszczonych miejsc w mieście - dodaje Listwan. Obecnie w Krakowie Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska dysponuje trzema stacjami stacjonarnymi (na al. Krasińskiego, ul. Bulwarowej i ul. Bujaka)i trzema mobilnymi (na ul. Dietla, os. Piastów i ul. Złoty Róg), które mierzą zanieczyszczenie powietrza na poziomie czterech metrów wzwyż.
Sceptycznie do ptasich patroli podchodzi natomiast Kazimierz Walasz, założyciel i wieloletni prezes Małopolskiego Towarzystwa Ornitologicznego. - Gołębie w Londynie mierzyły przede wszystkim poziom dwutlenku azotu, który jest głównym powodem smogu w tym mieście. Tymczasem w Krakowie mamy problem z pyłami PM10, a ich nie da się badać w ten sposób - mówi nam ornitolog.
Walasz podkreśla, że nie można również do takiego eksperymentu wykorzystać pospolitych gołębi, których liczba w całym Krakowie waha się w granicach 10-20 tys.
- W przeciwieństwie do gołębi pocztowych, są one znacznie częściej narażone na stres wywołany brakiem pokarmu czy zagrożeniem ze strony drapieżników - dodaje ornitolog. Ponadto mogą nie wrócić do punktu startowego, w odróżnieniu do wytrenowanych gołębi pocztowych.
Jednak Kraków ma już doświadczenie w wykorzystaniu tych ptaków, ale na razie tylko do celów promocyjnych. Sześć lat temu gołębie wyposażono w miniaturowe kamery, które podczas lotu rejestrowały najbardziej reprezentatywne punkty w mieście. Zmontowany materiał filmowy nakręcony przy pomocy gołębi pocztowych został później wykorzystany do reklamy stolicy Małopolski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?