Trwają negocjacje władz gminy Krzeszowice ze spadkobiercami Adam Potockiego, właściciela majątku, którym przez lata dysponowały samorządy, m.in. gmina Krzeszowice. Teraz jedną z ważniejszych kwestii jest sprawa pozostawienia parków miejskich do dyspozycji mieszkańców. Dotyczy to Dzikich Plant nad rzeką Krzeszówką, Parku Bogackiego oraz ul. Walkowskiego sąsiadującej z parkiem, przy której stoi pałac Vauxhall.
- Gmina jest zainteresowana zakupem tych terenów - mówi Jolanta Tryczyńska-Celarek, naczelnik Wydziału Obsługi Prawnej i Kontroli Urzędu Miejskiego w Krzeszowicach. Dlatego samorządowcy wynajęli rzeczoznawców, żeby wycenili nieruchomości. Oba parki, a także wliczoną do wyceny ul. Walkowskiego oszacowano na łączną kwotę 2 mln 610 tysięcy złotych.
Rozmowy z Potockimi są skomplikowane, bo związane z wieloma nieruchomościami o różnym przeznaczeniu. Nieporozumienia dotyczą m.in. kwestii odszkodowań, których domagają się spadkobiercy, czyli rodziny Potockich i Bnińskich. Burmistrz Czesław Bartl w oświadczeniu po negocjacjach na ten temat przekazał tylko krótką informację, że nie zgadza się z żądaniami odszkodowawczymi. - Kolejne rozmowy w tym zakresie zostaną wznowione po przedstawieniu spadkobiercom Adama Potockiego dokumentów potwierdzających stanowisko gminy - napisał Bartl.
Obie strony szukają sposobów na dalsze zabezpieczanie ruin zamku Tenczyn w Rudnie. Pisał o tym "Dziennik Polski". Gmina prowadzi prace zabezpieczające od pięciu lat. W kwestii zamku negocjujący są zgodni, że prac konserwatorskich w ruinach nie można przerywać.
W samym mieście więcej emocji budzi konieczność zwrotu spadkobiercom parków. Po wstępnych rozmowach okazało się, że nie ma zgody Potockich i Bnińskich na bezpłatne pozostawienie parków na użytek społeczeństwa. Jednak gmina nie chce pozbyć się tych terenów. Tu mieszkańcy spacerują na co dzień, tu odbywają się święta miasta - Imieniny Hrabiny Zofii, zabawy dla dzieci, a nawet pchle targi. Gmina postanowiła wycenić grunty, bo jest gotowa odkupić je od spadkobierców. Zrobiła operaty szacunkowe.
Teren tzw. Dzikich Plant został wyceniony na 1 mln 401 tys. zł, Park Bogackiego oszacowano na 1 mln 96 tys. zł. Przy tej okazji na 113 tys. zł została wyceniona także ul. Walkowskiego.
- Oszacowaliśmy grunt pod parkami, gdyby zaistniała potrzeba jego zakupu. Podczas wyceny nie zostały uwzględnione drzewa. To w wielu przypadkach pomniki przyrody stanowią cenne dziedzictwo przyrodnicze i kulturowe. Gdyby były brane pod uwagę przy wycenie nieruchomości, mogłyby zaburzyć ocenę wartości. Jednak wskazane kwoty nie są ostateczne i nie ma ostatecznych decyzji w sprawie zakupu parków - mówi Jolanta Tryczyńska-Celarek. - Burmistrz rozważa skonsultowanie z mieszkańcami tej sprawy, bo chce wiedzieć, jakie są oczekiwania społeczne. Tym bardziej, że kwota przedstawiona w operacie szacunkowym jest poważna - dodaje.
Zastrzega, że wydawanie jakichkolwiek nieruchomości spadkobiercom może nastąpić dopiero po unieważnieniu decyzji komunalizacyjnych przez Ministra Administracji i Cyfryzacji. To dalsze dziania po sądowych decyzjach o tym, że wiele krzeszowickich nieruchomości Adama Potockiego nie powinno podlegać dekretowi o przeprowadzeniu reformy rolnej z 1944 roku.
Krystyna Bnińska-Jędrzejowicz, jedna z przedstawicieli spadkobierców Adama Potockiego nie chce odnosić się do przedstawionej wyceny parków. - Negocjacje dotyczą wielu spraw, a my, jako rodzina jesteśmy zainteresowani całościowymi rozstrzygnięciami. Podobnie jak gmina dążymy do porozumienia, w którym nie chodzi o to, żeby jedna ze stron odniosła sukces, ale każdy wyszedł w jakiś sposób usatysfakcjonowany - zaznacza.
Mieszkańcy nie wyobrażają sobie, że nie będą mieli dostępu do Parku Bogackiego, czy Dzikich Plant. Jednocześnie rozumieją, że nowy właściciel może z nimi zrobić co zechce np. ogrodzić, zamknąć.
- Lepiej niech te parki zostaną, tak jak dotychczas, we władaniu gminy - mówi Władysława Maciejowska, mieszkanka Krzeszowic. Wie, że może dojść do tego, że trzeba będzie wykupić tereny parków. - Trudno, ale miasto bez parków nie może funkcjonować. Mieszkańcy wciąż z nich korzystają, potrzebują ich - zaznacza pani Władysława.
Inna mieszkanka Janina Niesłuchowska wskazuje, że parki to nie tylko miejsce wypoczynku i rekreacji dla mieszkańców, ale także turystów i kuracjuszy ze szpitala rehabilitacyjnego, mieszczącego się w sąsiedztwie. - Gdzie chorzy ludzie mieliby wyjść o kulach na wózkach? Park jest bezpiecznym miejscem na spacery - mówi Janina Niesłuchowska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?