MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Głos obywateli czy brak odpowiedzialności

Grzegorz Skowron
Grzegorz Skowron
Tydzień w Krakowskiej Polityce. Bądźmy konsekwentni w oddawaniu głosu mieszkańcom, w każdej sprawie. Albo nie udawajmy, że chcemy zaawansowanej demokracji bezpośredniej

Głos mieszkańców jest ważny, nawet bardzo ważny. Trzeba go uwzględniać przy podejmowaniu nawet z pozoru mało znaczących decyzji. Można nawet wciągać mieszkańców w proces podejmowania decyzji. Ale mam wrażenie, że to, co się obecnie dzieje, nie przyczynia się do wzrostu świadomości społecznej, aktywizowania ludzi do interesowania się otoczeniem dalszym niż widok za oknem.

Weźmy tak osławiony i - nie ma co kryć - coraz bardziej kontrowersyjny budżet obywatelski. Władza w swojej łaskawości dała krakowianom parę milionów do rozdysponowania. No to co bardziej aktywni zebrali się i przeforsowali swoje pomysły. Najbardziej potrzebne miastu? Poprawiające standard życia mieszkańcom? Każdy może sam odpowiedzieć sobie na te pytania.

Ważne - mieszkańcy dali głos. Jeszcze ważniejsze - wybrany ich głosami zwycięski projekt ta sama władza kwestionuje. Słusznie? Większość uważa, że tak. To też ważny głos. Jak i ten, który wskazuje, że wśród zatwierdzonych do realizacji pomysłów są nie mniej kontrowersyjne i których gmina też nie powinna realizować. I teraz jest problem - który z tych głosów należy uwzględnić. Wszystkich się nie da, posłuchanie jedynych powoduje, że ignorowani są inni, a przynajmniej tak się czują.

A teraz zastanówmy się nad głosowaniem w sprawie wyboru projektu, którego efektem będzie zagospodarowanie Zakrzówka. Od razu zaznaczę, że tu będę nieobiektywny, bo mieszkam w okolicy unikatowego zalewu. Ale nie chodzi o to, która z propozycji jest najlepsza, najpiękniejsza, najwłaściwsza itd. Chodzi o to, kto ma ją wybrać. A jeśli krakowianie uznają, że chcą najgorszy z zaproponowanych projektów? Miasto go zrealizuje? A może zakwestionuje, jak wybór w przypadku budżetu obywatelskiego?

Oba te przykłady traktuję jako zrzucanie odpowiedzialności na innych. Po to wybieramy prezydenta, by w naszym imieniu podejmował decyzje, dokonywał trudnych wyborów. Zdaję sobie sprawę, że robiąc to naraża się na krytykę, niezadowolenie tych, którym jego decyzja nie będzie pasować. Łatwiej jest powiedzieć - to nie ja, to krakowianie tak chcieli. Jeżeli w rzeczywiści chcemy oddać głos mieszkańcom, to czemu to nie oni zatwierdzają plany zagospodarowania przestrzennego? Z jakiego powodu nie można oddać ich decyzji o wysokości podatków? Bo zablokowaliby każdą inwestycję drogową czy biurową? Bo ustaliliby takie stawki, których skutki byłyby opłakane dla budżetu miasta?

Jeśli uważamy, że krakowianie nie są w stanie zdecydować racjonalnie o przeznaczeniu terenu pod jakieś inwestycje i ustalić tak podatków, by miejska kasa nie świeciła pustkami, to na jakiej podstawie dajemy im prawo do dowolnego rozdzielania milionów złotych i zabudowania Zakrzówka? Bądźmy konsekwentni w oddawaniu głosu mieszkańcom, w każdej sprawie. Albo nie udawajmy, że chcemy zaawansowanej demokracji bezpośredniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski