Czytaj także: Rezydenci zaczęli protest. Zamiast pracować głodują i oddają krew
Nikt nie powinien chyba mieć wątpliwości, czy system leczenia rzeczywiście wymaga zmian, jakich są głodni młodzi medycy. Wydatki na szpitale i przychodnie nad Wisłą należą do najniższych w Europie. Rekordowe mamy za to kolejki i braki kadrowe.
Trudno również dziwić się rezydentom, że oczekują znaczących podwyżek swoich pensji. Dziś, ci najsłabiej wynagradzani, za godzinę ratowania zdrowia dostają zaledwie 14 zł. Do wypłat mogą oczywiście dorobić, dyżurując np. na szpitalnych oddziałach ratunkowych. Na tym cierpi jednak nie tylko ich życie osobiste, ale również edukacja, bo na studiowanie książek zwyczajnie brakuje im czasu.
Minister Konstanty Radziwiłł, kiedy jeszcze stał na czele Naczelnej Izby Lekarskiej domagał się wzrostu wynagrodzeń rezydentów do dwóch średnich krajowych, czyli ok. 8 tys. zł brutto. Teraz takie oczekiwania medyków uważa za nierealne, a przygotowując ustawę o minimalnych wypłatach pracowników medycznych młodym lekarzom zaoferował tylko 5,3 zł brutto i to dopiero po pięcioletnim okresie przejściowym.
Nie da się z dnia na dzień zagwarantować rekordowo wysokich podwyżek rezydenckich pensji, nawet mając przed oczami widmo strajku generalnego i odejścia od łóżek chorych. Kompromis jest jednak niezbędny. Jeśli do porozumienia nie dojdzie, ucierpią przede wszystkim pacjenci. Młodych medyków we wszystkich polskich szpitalach i przychodniach jest ponad 14 tysięcy. I to właśnie od nich w dużej mierze zależy przyszłość systemu ochrony zdrowia, który już od dawna niebezpiecznie balansuje na krawędzi przepaści.
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?