MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Generał na ławce i kilku pułkowników na boisku

Rozmawiał Sebastian Staszewski
Rozmowa. Z MATEUSZEM BORKIEM, dziennikarzem Polsatu, komentatorem telewizyjnym meczów reprezentacji Polski.

- Możemy wierzyć w to, że Euro 2016 będzie pierwszym od dawna dużym turniejem, w którym Polacy nie zagrają tylko trzech meczów: o punkty, o wszystko i o honor?
- Nie wyobrażam sobie tego! Mamy dziś mocną drużynę, która strzeliła przecież najwięcej bramek w eliminacjach. W tym zespole jest porządek taktyczny; jest generał, który siedzi na ławce rezerwowych, czyli Nawałka; jest kilku pułkowników biegających po murawie: Lewandowski, Krychowiak czy Glik. Istnieje zbiorowa odpowiedzialność za grę i wynik. Matematyka też daje nam nadzieję, bo po raz pierwszy w historii na turniej jadą 24 drużyny i miejsc do awansu do fazy pucharowej jest sporo.

- Lewandowski to najlepszy polski piłkarz, którego mecze miał Pan okazję komentować?
- Sądzę, że tak. Pierwszy mecz kadry skomentowałem z 15 lat temu i dziś wiem, że wykonywanie tego zawodu w czasach, kiedy gra Lewandowski, to wielki honor i przyjemność.

- Lewandowski przypomina charakterem Zbigniewa Bońka? Za kulisami mówi się, że w tej chwili „Lewy” właściwie podporządkował sobie kadrę.
- To porównanie jest trudne. Robert jest spokojniejszy w przekazie swoich myśli. Nie ma tak mocnego charakteru, jak pan prezes. Boniek był wybitny sportowo, ale także inteligentny, błyskotliwy, bezpardonowy. „Lewy” jest jednak bardziej demokratyczny. Nie jest to człowiek, który chce podporządkować sobie wszystkich siłą. Natomiast, bez dwóch zdań, to równie dobry piłkarz. I to od kilku lat. Cały czas się rozwija. Uważam, że wszystko co najlepsze, dopiero przed nim.

- A to, że Adam Nawałka od kilkunastu miesięcy nie udziela wywiadów, irytuje Pana? Sam kilka razy zapraszał go Pan do Cafe Futbol. Bez skutku...
- Przyzwyczaiłem się do postawy selekcjonera. Poza tym słuchając tego, jak trener przekazuje pewne treści, to może i dobrze, że nie rozmawia z mediami. Nawałka o reprezentacji szczerze dyskutuje tylko z Bońkiem i swoimi współpracownikami. Czasami konkretny jest też w rozmowach przed i po meczu. Natomiast trudno mi jest wyobrazić sobie atrakcyjny, półtoragodzinny wywiad z selekcjonerem. Umówiliśmy się tak, że Nawałka do studia Cafe Futbol przyjdzie, jak zdobędzie medal mistrzostw Europy. Oby tak się stało.

- Woli Pan milczącego Nawałkę, czy plecącego czasami trzy po trzy Franciszka Smudę?
- Jerzy Engel w kontakcie z mediami czuł się jak ryba w wodzie. Zbigniew Boniek podobnie. Gazety i telewizje miały wtedy frajdę, bo z trenerem można było fajnie podyskutować. Paweł Janas miał jasny, prosty przekaz, ale nie była to klasa Leo Beenhakkera. On dla dziennikarzy był jak profesor na wykładzie uniwersyteckim. Franek Smuda dla nas był idealny, bo był humor, fajerwerki i zawsze odebrany telefon. A Fornalik prowadził dialog - spokojny, bez ekspresji. Najlepszy moim zdaniem jest model niemiecki, gdzie trener po zwycięstwie, ale i po porażce, przychodzi do studia i rozmawia z ekspertami. Ale takiego modelu - póki mamy trenera Nawałkę - raczej się nie doczekamy. Szkoda.

- A realny jest pomysł, o którym pisali francuscy dziennikarze, aby Boniek zastąpił na stanowisku szefa UEFA Michela Platiniego?
- W niedzielę prezes zdementował to w Cafe Futbol. Powiedział nam, że to plotki i niepotrzebne dywagacje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski