Górale już dawno nie mieli w Warszawie tak wpływowego człowieka jak dziś! O kogo chodzi? Oczywiście o "superdorad-cę" Andrzeja Gasienicę Makowskiego. Jeśli wierzyć bowiem przedwyborczym deklaracjom premier Ewy Kopacz były starosta tatrzański jest dziś jednym z niewielu ludzi w Polsce, którzy mają wpływ na to, jak będzie wyglądać w przyszłości polskie - a tym samym także podhalańskie - rolnictwo.
Dlaczego Gąsienica Makowski? Bo to on jest doradcą marszałka województwa małopolskiego Marka Sowy ds. "strategii karpackiej". Ten sam marszałek Sowa dostał w czerwcu od premier Kopacz zadanie opracowania całościowego programu PO na rzecz rozwoju polskiej wsi. Skoro Makowski szepcze Sowie do ucha to tak jakby szeptała do niego sama premier.
Nasz lobbysta w strukturach Platformy nie zapomniał o żadnej ważnej dla górali kwestii. Okazuje się, że przepisów, które trzeba zmienić by gazdom (góralski rolnik) czy bacom (pasterze) żyło się lepiej jest cała masa.
- Na pewno trzeba wreszcie doprowadzić do sytuacji, gdy rolnik będzie mógł dokonać w domu uboju gospodarskiego swych zwierząt - mówi Wacław Krupa z Dzianisza, hodowca owiec. - To wreszcie doprowadzi do sytuacji, że gospodarz będzie mógł postawić na stole swoim czy gości swego gospodarstwa agrotu-rystycznego własnej produkcji mięso czy wędliny. Dziś to nielegalne - dodaje Krupa.
Jego zdaniem, by ubić małe 20 kg jagnię i przerobić je np. na kotlety dziś górale muszą zawieść je do ubojni. Koszt transportu specjalnym samochodem zwierzęcia, następnie mięsa w chłodni plus opłata dla rzeźnika są tak wysokie, że nikt tego nie robi, bo taniej kupi jagnięcinę (czy nawet wieprzowinę) w sklepie.
- A na zachodzie ubijać w domu można - mówi Maria Cisoń, właścicielka agroturystyki z Czarnego Dunajca. - Tam podasz wczasowiczowi własny ser, dżem, nalewkę, pikle z grzybów itd. U nas nie można. Sanepid zabrania. Jeśli więc podaję coś gościom to tylko po kryjomu.
Pomysłów na uzdrowienie górskiego rolnictwa jest więcej. Mówi się o potrzebie zniesienia konieczności pasteryzacji górskiego mleka zanim zostanie przerobione, o pozwoleniu na odstrzał wilków czy o zwiększeniu dopłat do kóz i owiec.
Czy to wszystko Gąsienicy Makowskiemu uda się załatwić? - Będę się bardzo starał - odpowiada sam zainteresowany. - Będę szeptał do ucha marszałka wiele pomysłów korzystnych dla górali. Jeden projekt już prawie udało mi się wyprosić - mówi Makowski i dodaje, że Małopolska być może przyjmie program "Owca+". Zakłada on, że rząd będzie płacił posiadaczom owiec na Podhalu za to, że te zwierzęta będą zjadały trawę na nieużytkach, a tym samym nie pozwolą im zarosnąć i obronią tradycyjny krajobraz góralskich łąk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?