MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Frederiksen zawiódł oczekiwania wielu kibiców "Białej Gwiazdy"

BK
Jan Frederiksen (z prawej) twierdzi, że nie tylko on popełnia błędy FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Jan Frederiksen (z prawej) twierdzi, że nie tylko on popełnia błędy FOT. ANDRZEJ BANAŚ
W meczu z Górnikiem Zabrze Wisła nie tylko przegrała, ale też straciła dwóch bocznych obrońców. Kew Jaliens doznał kontuzji i już wczoraj wrócił do Holandii. Łukasz Burliga musi natomiast pauzować za żółte kartki. Teraz trener Tomasz Kulawik ma tylko dwa warianty obsadzenia lewej strony defensywy. Może przesunąć tam Gordana Bunozę lub postawić na Jana Frederiksena.

Jan Frederiksen (z prawej) twierdzi, że nie tylko on popełnia błędy FOT. ANDRZEJ BANAŚ

PIŁKA NOŻNA. Duński obrońca może wrócić do składu na jutrzejszy mecz ekstraklasy z Zagłębiem w Lubinie

Duńczyk stracił miejsce w składzie po meczu z Koroną. To jego stroną wykonał wówczas szarżę Maciej Korzym, zanim strzelił bramkę, która pozbawiła Wisłę zwycięstwa. We wcześniejszym spotkaniu z Lechem Frederiksen też popełnił karygodny błąd. Właściwie zaliczył asystę przy golu dla "Kolejorza". - Nie tylko ja w tej drużynie popełniam błędy - próbuje się usprawiedliwiać. - Walka w defensywie powinna zaczynać się już od napastników. Cała linia obrony też musi być bardziej skoncentrowana i lepiej się ze sobą komunikować. Choć przyznaję, to była również moja wina. Nie traktuję jednak tego osobiście. Od tego czasu mieliśmy sporo treningów taktycznych, na których przeanalizowałem, co powinienem robić inaczej. Oczywiście, nie mogę obiecać, że takie błędy już mi się nie przydarzą. Mam jednak nadzieję, że w sobotę będziemy w stu procentach skoncentrowani.

O koncentrację może być o tyle trudno, że niektórzy zawodnicy mogą być już myślami na wakacjach. - Dostajemy pieniądze za profesjonalne podejście do obowiązków, nie ma mowy, żeby ktoś już teraz myślał o przerwie zimowej - przekonuje jednak Duńczyk. - Lepiej jest przecież rozjechać się do domów w dobrych nastrojach, po zwycięstwie.

Jeśli to Frederiksen dostanie szansę gry, będzie musiał zmierzyć się z jednym z najlepszych prawoskrzydłowych ligi, Szymonem Pawłowskim. Wygląda jednak na to, że ta perspektywa nie spędza mu snu z powiek. - Pawłowski? Nie znam - przyznaje bez żenady. - Oglądałem wprawdzie kilka meczów Zagłębia, przy okazji przedmeczowych zgrupowań, ale akurat na tego zawodnika nie zwróciłem uwagi . Zresztą, nie chcę koncentrować się na tym nazwisku. Nie jest dla mnie ważne, przeciwko komu gram. Uważam, że lepiej jest skupić się na swojej grze i swoich atutach.

Atutem Frederiksena na pewno nie były ostatnio akcje w ofensywie. Jego rajdy skrzydłem nie przynosiły Wiśle korzyści. Defensor ma jednak dla siebie usprawiedliwienie. - Dla was, dziennikarzy, wszystko jest czarno-białe. Ciągle tylko powtarzacie, że boczni obrońcy muszą biegać do przodu. A tymczasem mamy takiego gracza jak Maor Melikson, który jest świetny w akcjach jeden na jeden. Gdy gra na lewym skrzydle, potrzebuje przestrzeni i nie ma sensu, żebym ciągle kursował tamtą flanką. Lubię czasem pobiec do ataku, ale trzeba wiedzieć, kiedy jest na to odpowiedni moment. Chcę pomagać Maorowi na tyle, na ile potrafię, ale czasem dany zawodnik woli spróbować indywidualnej akcji - przekonuje Duńczyk.

Niemal pewne jest to, że wiślacy nie spotkają się wiosną w tym samym składzie. Nie jest tajemnicą, że działacze krakowskiego klubu chętnie skreśliliby z listy płac kilku zawodników. Albo tych, którzy mają najwyższe kontrakty, albo chociaż piłkarzy, których gra rozczarowuje. Frederiksen zdecydowanie nie należy do tych z najwyższymi apanażami. Mimo to nie może być pewien, czy uda mu się wypełnić roczny kontrakt z "Białą Gwiazdą". - Zobaczymy, jakie klub podejmie decyzje. Nie chciałbym teraz komentować kwestii mojej przyszłości. Poczekam i zobaczę, czy Wisła skontaktuje się z moim agentem - zastrzega.
Kiedy latem Frederiksen podpisywał umowę z Wisłą, był pełen entuzjazmu. Przez jakiś czas pozostawał bezrobotny i liczył, że kontrakt z "Białą Gwiazdą" zapewni mu stabilizację finansową. Problem w tym, że ostatnio w klubie kwestia wypłat należności wobec zawodników jest drażliwym tematem. - Wolałbym nie roztrząsać problemów klubu i skoncentrować się na mojej pracy. Jasne, każdy z nas czasem o tym myśli. Ale w czasie treningów czy gry trzeba po prostu wyrzucić takie rzeczy z głowy. Dopiero w domu, z rodziną, można usiąść i dyskutować na ten temat - mówi.

JUSTYNA KRUPA

Z CHELSEA DO WISŁY

Do Krakowa przyleciał nigeryjski pomocnik

Wisła testuje kolejnego piłkarza. Kilka tygodni temu pod Wawelem przebywał Japończyk Kosuke Kimura, który ostatecznie zakotwiczył w nowojorskim Red Bullu. Tym razem na testy przyleciał 25-letni Nigeryjczyk Emmanuel Sarki. To ofensywny zawodnik, który może grać zarówno w pomocy (głównie w jej środku), jak i w ataku. Co ciekawe, do Wisły Sarkiego polecił były zawodnik "Białej Gwiazdy" Sunday Ibrahim. Sarki występował w młodzieżowej reprezentacji Nigerii. Był zawodnikiem Chelsea Londyn, ale na Wyspach Brytyjskich grywał jedynie w rezerwach. Był piłkarzem m.in. takich klubów jak KVC Westerlo, izraelski Ashdod SC, a ostatnio Waasland-Beveren.

(BK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski