Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Franciszka Józefa pali zgaga

Leszek Mazan
Leszek Mazan, dziennikarz, krakauerolog i szwejkolog
Leszek Mazan, dziennikarz, krakauerolog i szwejkolog Fot. Andrzej Banaś
Przed kilkoma tygodniami pracownicy Urzędu Miejskiego na Helu, czcząc rocznicę Powstania Warszawskiego zaprosili współobywateli i wczasowiczów do kościoła na nocne czuwanie modlitewne. Zaproszenie opatrzyli zdjęciem gruzińskiego kryminalisty i wichrzyciela Józefa Wissarionowicza Stalina, wykonanym w Batumi w 1902 r., a przesłanym do jednostek policyjnych całego rosyjskiego imperium.

Dziś owo zdjęcie jest we wszystkich monografiach. Groźny przestępca miał za 30 lat zostać Jasnym Słońcem Całej Postępowej Ludzkości, a za sto piętnaście, występując w roli poety Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, patronem wspólnych modlitw adresowanych do innego Boga na polskim półwyspie. Wiadomo, że Stalin sam pisał wiersze, a sztukę tę, bywało, tolerował i u innych. Chyba, że były to wiersze złe, inspirowane przez amerykańskich imperialistów. Pewien gruziński poeta poszedł pod ścianę za utwór, w którym życzył 70-letniemu Stalinowi 100 lat życia. Tylko stu! Oczekując na wykonanie wyroku nieszczęsny Gruzin zdążył spłodzić nową wersję: ŻYJ WIECZNIE, OJCZE NASZ! - co zostało przyjęte z zadowoleniem i poleceniem przyspieszenia egzekucji.

Nie wiem, dlaczego ktoś na Helu zastąpił Baczyńskiego mordercą z wąsami. Prawdopodobnie zrobił to z dziecięcej pustoty, charakterystycznej dla niedowartościowanych urzędników bądź też padł ofiarą koleżeńskiego „lekkiego francuskiego dowcipu”. A może nigdy nie słyszał o Stalinie? Każdemu, kto słucha lub czyta opowieści członków komisji egzaminacyjnych, wydaje się niemożliwe, że ktoś ze świadectwem maturalnym czy licencjatem może nie wiedzieć, kim był Lenin czy Dzierżyński, z kim przed drugą wojną graniczyła Polska i czym zajmował się Wałęsa w chwilach wolnych od pisania donosów. A może po prostu przy szukaniu zdjęcia Baczyńskiego komuś na Helu omsknął się palec na klawiaturze komputera?

Na ulicy Krupniczej w Krakowie jest restauracja o nazwie „Sissi”. Z lektury jadłospisu dowiadujemy się, że patronka knajpy była księżniczką, a jej małżonek Franciszek Józef I Habsburg - księciem. Skąd właściciel lokalu czerpał te wiadomości, nie wiadomo. Można zrozumieć, że chłopisko nie uważało na lekcji, że nie czytało - apage, satanas! - jakiejkolwiek książki o Krakowie czy Wiedniu. Nie on pierwszy i (nawet pod Wawelem) nie ostatni. Ale na litość boską, jeśli się maluje szyld własnej firmy i wymyśla nazwy potraw, to wypadałoby coś niecoś dowiedzieć się o epoce, którą mają na Krupniczej reprezentować. Cesarz, który osobliwie na śniadanie jadał niezwykle mało i skromnie, a tak w ogóle nie lubił tłustych potraw, prezentowany jest w „Sissi” jako miłośnik jajek na boczku, frankfurterek, golonki, etc. Już słyszę, jak rażony upiorną zgagą, przewraca się w grobie. Podejrzewam, że na wiadomość o tym właściciel „Sissi” wzruszyłby ramionami: To ten facet już nie żyje?

A na zakończenie: nie ma ludzi bez grzechu. W 1972 r., gdym pracował w krakowskiej telewizji, obudził mnie o drugiej w nocy spanikowany głos kolegi z warszawskiej centrali.

- Szybko, natychmiast, montuj ekipę filmową i jedź do Görlitz .
- Gdzie?
- No, Görlitz. O dziesiątej będą tam Gierek z Jaroszewiczem.
- Ale dlaczego ja? Przecież z Poznania czy Zielonej Góry jest bliżej?
- Człowiecze, nie dyskutuj, tylko jedź, niech ręka boska broni, żebyś się spóźnił...

Wątpliwości ogarnęły mnie, pamiętam, na wysokości Przegini. Zawróciłem, zadzwoniłem do Warszawy.

- Słuchajcie, a może chodzi o Gorlice?
- Poczekaj, sprawdzę… Ożesz k..wa. No tak, Gorlice. To nie to samo?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski