Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fotografowanie przyrody to styl życia

Anna Agaciak
Anna Agaciak
Pierwsze miejsce w kategorii „Świat w naszych rękach” - Bartłomiej Cichoń. Zdjęcie powstało podczas lotu paralotnią nad Nową Hutą. To osadnik obok oczyszczalni ścieków Kujawy
Pierwsze miejsce w kategorii „Świat w naszych rękach” - Bartłomiej Cichoń. Zdjęcie powstało podczas lotu paralotnią nad Nową Hutą. To osadnik obok oczyszczalni ścieków Kujawy Fot. Bartłomiej Cicchoń
Rozmowa z Beatą Ostachowicz, prezes krakowskiego okręgu Związku Polskich Fotografów Przyrody - o prestiżowym konkursie i niezwykłych fotografach szukających ptaków w błocie po pas.

- Właśnie został rozstrzygnięty okręgowy konkurs „Fotograf Roku 2017”. Kto z naszego terenu sięgnął po laury?

- Wygrani to krakowianie: Dariusz Wojciechowski (w kategoriach: rośliny, krajobraz, owady, grand prix), Bartłomiej Cichoń (kompozycja, forma i świat w naszych rękach), Tomasz Wilk (impresje, inne zwierzęta) oraz Paweł Wrona z okolic Tarnowa (ptaki, ssaki). Natomiast w kategorii „świat w naszych rękach” komisja przyznała I miejsce Bartkowi Cichoniowi aż za trzy zdjęcia.

- Kategorii było dużo. Która, według Pani, jest najłatwiejsza, a która najtrudniejsza?

- Dla mnie pejzaż jest najtrudniejszą i ulubioną kategorią. Wymaga dobrego światła i interesującego krajobrazu. To nie jest tak, że pójdziemy dokądkolwiek i zrobimy dobre zdjęcie. Często trzeba jechać na koniec świata. Może najprościej mają ci, którzy zajmują się makrofotografią, ale to z kolei wymaga specjalnego sprzętu i cierpliwości. Tyle, że owady można znaleźć bliżej - choć poszukiwanie rzadkich gatunków wymaga specjalistycznej wiedzy.

- Fotografowanie przyrody wymaga wielu poświęceń?

- Gdy jeździmy na plenery, nie rozstajemy się z aparatami przez cały dzień. Wstajemy przed świtem, idziemy w teren, aby uchwycić coś nieuchwytnego. Ostatnio w Bieszczadach wstawaliśmy dwie godziny przed wschodem słońca, aby w odpowiednim momencie znaleźć się na szczycie góry. Mamy kolegów, którzy - by zrobić dobre, wymarzone zdjęcia ptaków - są gotowi przejść wiele kilometrów po pachy w błocie albo spędzić wiele dni w czatowni. Potrzebna jest też umiejętność wypatrzenia motywu, zapanowania nad chaosem. Jednym z najtrudniejszych tematów jest las. Każdy rodzaj fotografii przyrodniczej ma swoje specyficzne wyzwania.

- Czy w coraz bardziej zabudowanym Krakowie można jeszcze zrobić fantastyczne zdjęcia przyrodnicze?

- Zależy w jakiej kategorii. W parkach, miejskich lasach i nad Wisłą można fotografować ptaki. W Dolinkach Krakowskich można robić zdjęcia kwiatów, na wiosnę można trafić tam na orgię przylaszczek, zawilców i innych kwiatów. Ja robiłam na przykład zdjęcia chronionych kosaćców syberyjskich w okolicach Tyńca. Są w Krakowie murawy kserotermiczne. Choćby las łęgowy nad Wisłą - miejsce magiczne. Na szczęście Kraków ma dużo miejsc ciągle dziewiczych, nienaruszonych. Szkoda tylko, że te miejsca tak szybko znikają.

- Zdjęcia zgłoszone do konkursu przedstawiają przyrodę Krakowa i Małopolski?

- Nie tylko. Wygrało zdjęcie, które pokazuje krajobraz norweski.

- Dziś dzięki telefonom komórkowym niemal każdy fotografuje. Jednak fotografowie przyrody to elita. Jakimi cechami się charakteryzują?

- Muszą być cierpliwi, wytrwali i odporni na... krytykę. Oczekujemy też, że ich zdjęcia będą zgodne z kodeksem etycznym Związku Polskich Fotografów Przyrody. Dobro przyrody jest ważniejsze, niż wykonanie zdjęcia. Na przykład nie robimy zdjęć ptakom przy gnieździe. Na takie trzeba mieć wydane specjalne pozwolenia, ale powinno się je bardzo ograniczać. Generalnie nie wolno zakłócać rytmu przyrody, nie wolno jej szkodzić ani ingerować w nią.

- Każde wyjście w plener to okazja do zrobienia zdjęcia życia?

- Bywa, że trafi się na jakieś ciekawe zwierzę, ale najczęściej żeby zrobić dobre zdjęcie w tej kategorii, fotografowie spędzają mnóstwo czasu w tzw. czatowniach. Zdarza się, że - chcąc uzyskać to jedno wymarzone ujęcie - poświęcają tygodnie, miesiące, a nawet lata.

- Jak więc z tego żyć?

- Raczej nie jest to sposób na zarabianie. Fotografowanie przyrody to nasza pasja, która przeradza się w styl życia. Nasze wakacje są często podporządkowane wyprawom fotograficznym. Nie zarabiamy w ten sposób. Ja jestem chemikiem i pracuję na uczelni.

- Oglądając tegoroczne prace, laikowi trudno byłoby wybrać te najwspanialsze, bo wszystkie zachwycają. Co decyduje, że dane zdjęcie wygrywa?

- Jurorzy (często są nimi nasi koledzy z innych okręgów lub fotografowie przyrody spoza Związku) oceniają prace anonimowe. Ja, gdy bywam w jury, odrzucam zdjęcia niepoprawne techniczne i nieregulaminowe. A od pewnego poziomu to już gust komisji. Dlatego staramy się, by komisja jurorska każdego roku była inna. Dobre zdjęcie na pewno zostanie dostrzeżone.

- Teraz nagrodzone prace przejdą do finału ogólnopolskiego?

- Dawniej tak było. Dwa lata temu regulamin się zmienił i o tytuł Fotografa Roku 2017 będą walczyć wszystkie zgłoszone prace.

- Kiedy poznamy wyniki?

- Niestety, dopiero w listopadzie, podczas festiwalu fotografii przyrodniczej Wizje Natury, który odbywa się w Izabelinie, w siedzibie Kampinoskiego Parku Narodowego. Do tego czasu będziemy więc się cieszyć naszymi rozstrzygnięciami. Nasze zdjęcia można będzie zobaczyć na wystawie, którą organizujemy w Nowohuckim Centrum Kultury. Zapraszamy na wernisaż 2 marca o godz. 18. Będzie on połączony z multimedialnymi pokazami poświęconymi tematyce przyrodniczej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski