Niedawno w „Dzienniku Polskim” pisano, że dla poprawy powietrza powinny być skrzyżowania równorzędne i przestrzeganie ograniczeń szybkości i opowiada się też za tym pewien profesor politechniki.
Tymczasem, moim zdaniem, takie działania mogą spowodować wszystkie inne efekty niż poprawę powietrza. Po pierwsze, ograniczenia szybkości, a zwłaszcza wprowadzania strefy spowolnionego ruchu (np. do 30 kilometrów na godzinę) powodują to, że praktycznie każdy samochód (poza zabytkową warszawą M20 – te auta lubiły powolną jazdę) musiałby jechać na tzw. niskim biegu.
Już limit szybkości ogólnie obowiązujący na obszarze zabudowanym, czyli 50 km na godzinę wymaga jazdy na dosyć niskich biegach, a spowolnienie ruchu do 30 km to jazda w najlepszym razie na drugim biegu, a w przypadku wielu typów samochodów musiałaby to być jazda wręcz na jedynce (zwłaszcza gdy jest automatyczna skrzynie biegów lub samochód jest naprawdę szybki, np. bmw).
Wiadomo, że najbardziej ekonomiczna i ekologiczna jazda, to jazda na najwyższym biegu, w jaki wyposażony jest pojazd. Dla przeciętnego samochodu osobowego nie jest możliwa taka jazda zgodnie z przepisami na obszarze zabudowanym, a w wielu przypadkach nawet poza obszarem zabudowanym.
Dla zmniejszenia emisji spalin pojazdy silnikowe muszą jeździć szybciej i rzadziej się zatrzymywać. Najbardziej radykalna poprawa nastąpiłaby, gdyby jeździło mniej samochodów, a więcej autobusów i np. metro.
Kierowca, mieszkaniec Grzegórzek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?