Żeby ktoś wsiadł do autobusu czy tramwaju, wcześniej musi ktoś z niego wysiąść. Wydaje się to oczywiste. Krakowscy pasażerowie notorycznie jednak łamią tę zasadę.
Ostatnio byłem świadkiem wydarzenia, w którym dwaj panowie dzielnie walczyli o to, który z nich pierwszy wsiądzie do nowego tramwaju. Efekt – tramwaj odjechał, a walka kogutów trwała na przystanku w najlepsze.
Bardzo często zauważam też wpadających sobie w objęcia podróżnych. Wygladają na bardzo stęsknionych, dopóki nie padnie wypowiedziane podniesionym głosem zdanie: „gdzie się pchasz baranie?!” Bywa i tak, że podróżny, chcąc wysiąść z autobusu zostaje unieruchomiony przez tłum wciskający się do pojazdu i nie pozostaje mu nic innego jak przymusowe kontynuowanie podróży.
Do jak najszybszego wejścia do pojazdów komunikacji miejskiej z pewnością zachęcają miejsca siedzące, lecz i te coraz częściej zajmowane są przez spersonifikowane torby, zmęczone po trudach dnia i wracające z zakupów.
Być może rozwiązaniem problemu byłoby zamontowanie w pojazdach komunikacji miejskiej drzwi obrotowych. Chociaż i wtedy znaleźliby się pewnie tacy, którzy woleliby wsiadać pod prąd. W końcu: „Polak potrafi”.
Bardziej racjonalnym rozwiązaniem, możliwym do zastosowania już dziś, jest przestrzeganie kultury. Zdecydowanie ułatwi to nam – pasażerom – życie.
Wówczas panowie – koguty przy następnym spotkaniu będą mieli okazję pojechać nowoczesnym tramwajem, każdy pasażer wysiądzie na właściwym przystanku i nie będzie już stęsknionych „baranów”.
Mateusz Potoczny, pasażer
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?