Od września tego roku wszystkie nowe pojazdy będą znacznie droższe, gdyż chroniący atmosferę wynalazek kosztuje kilkanaście tysięcy złotych. Jest do tego awaryjny i skomplikowany w eksploatacji, co ideę ekologicznych aut sprowadza na granicę opłacalności.
Nowe pojazdy z salonu będą koszmarnie drogie i dostępne tylko dla dobrze sytuowanych. Obywatele biedniejszych krajów będą jeździć zabytkowymi modelami do śmierci technicznej, a kraj nad Wisłą zaleje potop jeżdżącego na czterech kołach złomu.
Tajemnicą poliszynela są zmyślne sposoby usunięcia zepsutego filtra, co nie wydaje się być szczególnie naganne w świetle praktyk wielkich koncernów motoryzacyjnych oszukujących systemowo na ekologicznych normach.
A propos, do nowej dyrektywy przyłożyła rączkę pani komisarz o słowiańskich korzeniach i wdzięcznej ksywie „SorryTakiMamyKlimat”. I tak będzie nam się wszystkim lżej oddychało...
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?