Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Liliany Sonik. Obraz Złotego Wieku na Wawelu

Liliana Sonik
Obrazy na desce i płótnie, zbroje, miniatury i mapy, uczone księgi, podręczniki anatomii i portrety, hafty i tkaniny, bibeloty i rzeźby. To wielka wystawa. W 17 salach Wawelu zgromadzono ponad 400 eksponatów wszelakich.

Nuncjusz papieski Bernardo Bongiovanni pisał w roku 1560 o Zygmuncie Auguście: „„Ma w swoim pokoju stół od ściany do ściany, na którym stoi szesnaście pudeł na dwie piędzi długości, półtora szerokości, napełnionych klejnotami […] Widziałem tyle klejnotów, ile w jednym miejscu zgromadzonych znaleźć nie spodziewałem się, z którymi weneckie i papieskie — które także widziałem — nie mogą iść w porównanie”. Bongiovanni wylicza kosztowne naczynia, paradną broń, siodła i podsumowuje: „Że wykonane są ze szczerego złota i srebra, to nie zadziwia wiedząc, że należą do takiego króla; lecz że zarazem są arcydziełem sztuki, temu by nikt nie uwierzył, kto nie widział”.

Tego co widział nuncjusz, nie zobaczymy, gdyż zbyt pewna siebie Rzeczpospolita nie potrafiła potęgi zachować. Skarby jakie zgromadzono w wieku złotym uległy zniszczeniu lub rozproszeniu. Niemal 90 % prezentowanych eksponatów stanowią wypożyczenia z zagranicznych muzeów i bibliotek, m.in. z Nowego Jorku, Sztokholmu, Londynu, Budapesztu czy Paryża. Dlatego wystawa potrwa tylko do grudnia.

Zdobiony przez Stanisława Samostrzelnika „Modlitewnik Zygmunta Starego” wypożyczono z British Museum. Jest otwarty na stronie z iluminacją ukazującą Chrystusa udzielającego komunii Zygmuntowi. Leży w sali, gdzie król do modlitewnika sięgał i gdzie umarł w roku 1548 mając lat 81. Na ścianie zaś przeczytamy zapis rozmowy króla z medykiem: "Doktorze, patrzaj pulsa! Pojedziemy rychło do Boga? Pragnę odejść, a być z Chrystusem." Medyk sprawdzał puls umierającego króla, a my czujemy puls epoki.

Benedykt z Koźmina, którego portret oglądamy, był mieszczańskim synem, który został profesorem Akademii Krakowskie i poetą. Zgromadził sporą bibliotekę i (wraz ze swym portretem) przekazał ją Akademii Krakowskiej. Ustanowił też stały fundusz na zakup wydawnictw w językach łacińskim, hebrajskim i greckim dla biblioteki Collegium Maius.

Podziwiamy powstałe w XVI wieku zachwycające Madonny sprowadzone z kościołów Małopolski i Wielkopolski. Oraz ciekawe portrety. Albo kolorowe kafle z wizerunkiem młodego króla, świadczące o niebagatelnych umiejętnościach Bartosza z Kazimierza. Miejscowe wytwory rywalizują z przedmiotami służącymi nauce lub dekoracji importowanymi przez dwór, wielmożów albo i mieszczan.

Bodaj czy nie największe wrażenie robią rzeźbione głowy prezentowane w Sali Poselskiej, do której zostały stworzone, ale na potrzeby ekspozycji zostały wyjęte z kasetonów stropu. Ocalało zaledwie 30 ze 194, jakie powstały w roku 1540 w warsztacie Sebastiana Tauerbacha. Strop zniszczyli austriaccy żołdacy szykując sobie na Wawelu koszary, a część głów ponoć wywieźli do Laxemburga, gdzie cesarz Franciszek II szykował muzeum. Tam ślad po nich zaginął.

Trzydziestu, które ocalały, możemy teraz popatrzeć w oczy. Oglądamy z bliska twarze ludzi żyjących tu 500 lat przed nami. To wyjątkowa i intymna przygoda. Nie wiemy czy głowy wawelskie układały się w zapomniane dziś przesłanie symboliczne lub filozoficzne. Są niezwykłe i niezwykły jest, że zamówiono je do Sali Poselskiej. Porównuje się je czasem do głów w kasetonach stropów w Castel Nuovo w Neapolu, Cuadra Dorada w Grenadzie lub Azay-le-Rideau, ale te wawelskie mają własny charakter i są artystycznie bardziej interesujące. Niepokojący realizm głów wawelskich – mężczyzn, kobiet, młodych i starych, pięknych lub groteskowych, niekoniecznie wielmożów, długo nie pozwala o sobie zapomnieć.

Ogromną przyjemność i masę satysfakcji da nam spontaniczne przemieszczanie się po 17 salach ekspozycji. Jednak taki sposób na oglądanie tej wystawy nie jest jedynym. Żeby w pełni odczytać wszystkie konteksty trzeba dysponować sporą wiedzą na temat czasów ostatnich Jagiellonów. Albo kupić 2 tomy katalogu i zagłębić się w lekturze. Nie będziemy wtedy błądzili pogubieni między setkami eksponatów wysyłających do nas sygnały w skomplikowanym języku. Katalogi są rodzajem kompasu proponującego wybór właściwych mentalnych ścieżek.

od 7 lat
Wideo

Jak wyprać kurtkę puchową?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski