Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Grzegorza Tabasza. Dynia letnia

Grzegorz Tabasz
Zawędrowałem na dyniowe pole. Ziemia tuż obok koryta Dunajca jest żyzna i wilgotna. Nic dziwnego, że pomarańczowe kule przyciągały wzrok z oddali. Na kilku z nich mogłem nawet wygodnie usiąść. Pewnie będą jeszcze rosły, bo to nie koniec wegetacji.

Z botanicznego punktu widzenia dynia to jagoda. Taka sama jak borówka i pomidor. Dodam tylko, że największa na świecie. Do Europy trafiła razem z pierwszymi okrętami, które powróciły z Kolumbem. Trudno ją było pominąć na indiańskich targowiskach. Wielkie, pomarańczowe, i ważące nawet kilkaset kilogramów owoce pełne nasion od razu wpadły w oko białym przybyszom.

Pierwotni mieszkańcy Ameryki Środkowej poznali wielorakie zalety rodziny dyniowatych tysiące lat przed Kolumbem. Pestki znaleziono w pochówkach datowanych na blisko dziesięć tysięcy lat! Zaś dynię olbrzymią uprawniono już trzy tysiące lat temu. U nas dyniowy renesans nastał tuż po rozpoczęciu namolnego reklamowania importowanego od Anglosasów rytuału Halloween.

Kilku moich znajomych rolników twierdzi, iż pod koniec października dynie schodzą jak świeże bułeczki. Na tak zwane święto... Zapewne znowu zmarnujemy zacny surowiec na jednorazowy gadżet wydarzenia o co najmniej mrocznym rodowodzie i całkowicie obcego w naszej tradycji. Zamiast przerobić go na rewelacyjne przeciery, nadzienia, zupy, tudzież jako źródło witamin, minerałów i leczniczych substancji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski