MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Fałszywy zbawca z NKWD nagrodzony przez Putina

Redakcja
Rosjanie odnaleźli bohatera Krakowa. Tym razem jest nim agent NKWD, którego losy sfilmowano, wykorzystując materiały wywiadu. I choć jego "zasługi" to w rzeczywistości prześladowanie żołnierzy Armii Krajowej, dostał medal od Władimira Putina.

FAŁSZOWANIE HISTORII. W Moskwie od nowa napisano dzieje wyzwolenia Krakowa

Film o Aleksieju Botianie, sowieckim oficerze, który rzekomo ocalił Kraków, pokazano właśnie w rosyjskiej państwowej telewizji. Ów weteran wywiadu, pochodzący zresztą z Wileńszczyzny i zwerbowany przez NKWD, miał doprowadzić do zniszczenia zgromadzonych przez Niemców na zamku w Nowym Sączu materiałów wybuchowych, które chciano wykorzystać do unicestwienia stolicy Małopolski.
Prawdą jest, iż w Nowym Sączu takie materiały wysadzono, tyle że z ocaleniem Krakowa nie ma to nic wspólnego. To kolejna próba zakłamania historii - nie mają wątpliwości polscy naukowcy.
Czemu dziś służy próba pisania w Moskwie na nowo dziejów wyzwolenia Krakowa? Prof. Andrzej Chwalba z Uniwersytetu Jagiellońskiego, który o wojennej historii miasta pisał wielokrotnie, jest przekonany, iż adresatem takiego filmu jest przede wszystkim społeczeństwo rosyjskie, które takich mitów potrzebuje.
- Rosjanie słyszą, że świat zawdzięcza im ocalenie, stąd wierzą, że ten świat z nabożną uwagą powinien słuchać tego, co Moskwa ma do powiedzenia - mówi historyk. Jego zdaniem taki film służy skupianiu Rosjan wokół Kremla, umocnieniu imperialnej mentalności.
Adresatami takiego obrazu są jednak, według naukowca, również inne kraje - Polska, Europa i świat. Stale się im przypomina bowiem, kto naprawdę zasługuje na wdzięczność. W tej perspektywie fakt, iż Polska stara się nagłaśniać np. zbrodnię katyńską, świadczy - według Rosjan - o naszej małostkowości. Takie filmy to instrument współczesnej gry, związanej z polityką historyczną Moskwy - twierdzi historyk.
Spór o wyzwolicieli
Przeciwko wskrzeszaniu mitu "wyzwolenia Krakowa" przez sowiecką armię, która zafundowała nam okupację na dziesiątki lat, nieraz protestowali kombatanci, ale i tak wraca on niemal co roku przy okazji obchodów rocznicy tego wydarzenia.
- W 2005 roku, gdy obchodziliśmy okrągłą rocznicę wyzwolenia obozu w Auschwitz, przyjechała tu liczna ekipa telewizji rosyjskiej, która chciała się dowiedzieć, jaki jest stan pamięci o wyzwoleniu Krakowa przez Armię Czerwoną - mówi prof. Andrzej Chwalba. - Pytali głównie o zaminowanie miasta przez Niemców, bo przyjechali tu z gotowymi tezami. Jeździłem z nimi wiele godzin po Krakowie, pokazując, co i gdzie się rzeczywiście wydarzyło, ale i tak opatrzono potem materiały komentarzem o tym, iż "Polacy niczego się nie nauczyli i nie nauczą".
A Niemcy nie zaminowali całego miasta, lecz jedynie obiekty strategiczne - mosty, gazownię czy dworce. Jeden z mostów wysadzili zresztą saperzy sowieccy. - Niemcy chcieli bronić Krakowa, ale nie zamierzali się razem z nim wysadzić w powietrze - podkreśla prof. Chwalba.
Nieprawdą jest też przekonanie, że żadna bomba nie spadła na Kraków. Jedna uderzyła nawet między Collegium Witkowskiego a Collegium Maius.
Mitem jest także skuteczność ówczesnych nacisków na Niemców z Watykanu. Generalny gubernator Hans Frank i jego zaplecze byli nieugięci. Miasto miało się bronić jako twierdza Kraków - zapewnia historyk z UJ.
Radiotelegrafistka też zawiodła
Jak walczyć z takimi mitami? Można i trzeba porządnie uczyć historii, ale - ostrzega prof. Chwalba - z mitami się nie wygrywa. Są nierzadko silniejsze od faktów i Kreml o tym doskonale wie. - Racjonalne argumenty do wielu ludzi nie trafiają - mówi Andrzej Chwalba. - Mit bywa wygodny.
Dotyczy to także Polaków. Jak mówi historyk, niektórzy członkowie podziemia akowskiego wierzą, jakoby abp Adam Sapieha miał przyjąć gubernatora Franka i podać mu rodzaj czarnej polewki. Tymczasem te opowieści można włożyć między bajki.
Dziennikarze jednego z tygodników sześć lat temu odszukali też inną "zbawczynię" Krakowa, radiotelegrafistkę "Olgę", mieszkającą na Ukrainie. Zapewniała, iż dzięki temu, że zwerbowała kapitana Abwehry, stolica Małopolski ocalała. Reporterzy nie mogli ostatecznie dać wiary jej opowieściom.
"Uratowanie Krakowa to najważniejsza rzecz, jaką zrobiłem w życiu" - utrzymuje jednak 90-letni Botian w wywiadzie udzielonym "Izwiestii". Rosjanie na pewno uwierzą jego wersji.
Ewa Łosińska
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski