Fot. z archiwum artysty
Wydarzenie muzyczne
Dowcipny pseudonim ma zabawną genealogię. Kiedy Marek chodził do liceum, próbował grać w różnych zespołach. Podstawowym sprzętem wykorzystywanym wówczas w szkołach i domach kultury były wzmacniacze produkowane w czasach Peerelu przez firmę Eltron z Bydgoszczy. Marek z kolegami nazwali je dowcipnie „Eltronami Johnami”. Choć wydobywające się z nich dźwięki nie brzmiały najlepiej, pozostawiły po sobie niezatarte wspomnienia. Dlatego, kiedy Marek stanął za deckami, wybrał sobie pseudonim przypominający mu beztroskie lata szkolne.
- Pierwsze kasety, które kupiłem zawierały płyty Steviego Wondera i Queen. Miałem wtedy około sześciu lat. Kiedy podrosłem, zacząłem słuchać Hendriksa, Stonesów, Parliament, Funkadelic, Prince`a i Milesa Davisa. Interesował mnie więc soul, rock, funk, jazz i blues. Miałem wtedy z kumplami zespół Act Of Intellect. Chcieliśmy brzmieć jak muzyka z „Bitches Brew”. Gdy kupiłem pierwszy sampler, zainteresowałem się dubem. Przez soul i funk dotarłem do disco. Miało ona na mnie wielki wpływ – muzycznie i kulturowo. I to dzięki disco doszedłem do house`u – wyjaśniał w wypowiedzi dla portalu The Last Beat.
Kiedy gitara pokrywała się kurzem, Marek coraz więcej czasu spędzał za gramofonami. To ogromna chęć podzielenia się swymi fascynacjami z innymi sprawiła, że stanął za deckami. Jego eklektyczne sety, łączące tradycję i nowoczesność czarnej muzyki tanecznej, szybko spodobały się w krakowskich klubach. Z czasem Eltron zaczął supportować gwiazdy tanecznej elektroniki z Zachodu – Lindstrøma, Carla Craiga, Daniela Wanga, Gus Gus, wystąpił na festiwalach Unsound, Selector, Audioriver, Nowa Muzyka i został laureatem ubiegłorocznej edycji Red Bull Academy w Barcelonie.
- Mój pomysł na granie jest prosty: staram się, aby miks miał naturalny charakter. Lubię różnorodność i doceniam element zaskoczenia, ale wolę uniknąć przeładowania czy zaserwowania czegoś niepotrzebnego. Biorę więc kilka ulubionych kawałków i dobrze się bawię grając je dla ludzi. Dla urozmaicenia wrzucam też własne produkcje, starając się, by ułożyły się wraz z innymi w sensowną całość – muzycznie i emocjonalnie.
Ogromną popularność przyniósł Eltronowi cykl imprez organizowanych w klubach Caryca w Krakowie i Balsam w Warszawie pod hasłem „Ktoś cię kocha”. Wbrew modzie na minimal, jego sety były pełne melodii niesionych przez soulowe wokalizy – czym zaskarbił sobie szczególną sympatię dziewczyn, preferujących przebojowe disco i house.
_- Robię z muzyką to, co się robi z muzyką: słucham, przeżywam, tańczę, kolekcjonuję, tworzę, dyskutuję o niej. Poza tym studiuję anglistykę i filozfię. Niewiele mam wolnego czasu _– wyznał w wywiadzie dla SI Style.
Obecnie Eltron z coraz większą pasją poświęca się produkcji własnych nagrań. Pierwsze z nich – „And Then We Realize” – ukazało się na winylu nakładem wytwórni Koh-I-Noor Records.
Paweł Gzyl
Posłuchaj Eltrona Johna: www.myspace.com/eltron_john
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?