Przeglądając wczoraj Magiczny Kraków, czyli oficjalny portal Urzędu Miasta, doszedłem do wniosku, że osoby redagujące informacje na stronę internetową magistratu są jeszcze większymi optymistami niż ja.
„Zwieńczenie roku 2014 w Grodzie Kraka okazało się wyjątkowym przeżyciem zarówno dla zgromadzonych na Rynku, jak i publiczności przed telewizorami” – to tylko fragment relacji z sylwestra na Rynku Głównym. Nazwanie tej imprezy wyjątkową jest nieco ryzykowne, bo Kraków był świadkiem podobnych przez lata, a ta ostatnie jakoś szczególnie się nie wyróżniła.
Chyba tym, że było lepiej i bezpieczniej niż rok temu i że przed telewizorami koncert śledziło dużo mniej widzów niż relacje z Wrocławia i Gdyni. Na pewno ocena, że występy na scenie były niezapomniane, to przesada. Nie chciałbym obrazić artystów, ale zapewne wielu uczestników nocnej zabawy na Rynku nie byłoby w stanie wymienić wszystkich, którzy śpiewali lub tańczyli na scenie pod Ratuszem.
Kolejny przejaw wielkiego optymizmu dotyczy walki ze smogiem. „Rekordowy rok 2014” – oznajmiają miejscy urzędnicy, podpierając się blisko 3,3 tys. wniosków o likwidację pieców węglowych. Trzeba się z tego cieszyć, tak samo jak z 70 mln złotych wydanych na ograniczenie niskiej emisji.
Ale o rekordach wolałbym mówić wtedy, kiedy powietrze w Krakowie zacznie się poprawiać. Bo jeśli za biciem rekordów w liczbie planowanych do likwidacji pieców i w wydatkach na ten cel nie pójdą efekty, to nie stanie się to powodem do dumy. Poczekajmy więc z oceną kilka lat.
Magiczny Kraków informuje nas także, że mamy idealny klimat dla biznesu usług, że turyści kochają Kraków (też biją rekordy w przyjazdach) i że mamy sukcesy w przestrzeni miejskiej.
Nie można kwestionować tego, że centra outsourcingowe dają tysiące nowych miejsce pracy, że coraz więcej turystów zostawia u nas coraz więcej pieniędzy i że coraz więcej terenów ma plany zagospodarowania przestrzennego. Ale też nie da się przejść obojętnie obok tego, że w przyciąganiu inwestorów pod Wawel jest jeszcze wiele do zrobienia, że turyści to też problem dla krakowian, a niektóre plany nie są tylko kompromisowe (jak twierdzą urzędnicy), ale przede wszystkim kontrowersyjne.
Sam jestem raczej optymistą. Chodzi jednak o to, że pozytywne spojrzenie powinno przede wszystkim dotyczyć przyszłości, a do tego, co było, należy podchodzić dość krytycznie. Oczywiście należy się cieszyć nawet z drobnych sukcesów i doceniać to, co już mamy, ale hurraoptymizm zostawmy sobie na to, co przed nami, bo to pomaga w osiągnięciu wyznaczonych celów, a z popełnionych już błędów warto wyciągać wnioski.
Dlatego wszystkim krakowianom życzę, by za rok mieli podstawy do dobrej oceny tego, co się stało i do optymizmu, że to, co przed nimi, będzie jeszcze lepsze, ciekawsze i normalniejsze.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?