Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziki – problem, który zamienia się w spór

(BCA)
Radwanowice. Nieporozumienie między rolnikiem Danielem Walczowskim z Radwanowic i Kołem Łowieckim – Towarzystwo Myśliwskie im. św. Huberta trwa od żniw. Rolnik nie może się doczekać odszkodowań za szkody, które w jego uprawach wyrządziły dziki.

Łowczy Roman Barbasz, szef koła mówi, że Walczowski nie dopełnił formalności i nie zgadza się z wyceną strat, zrobioną przez łowczych.

Daniel Walczowski już wiosną zobaczył pierwsze ślady dzików, które niszczyły mu uprawy. A w kole wciąż słyszy, że szkody zgłaszał za późno. Problemy z ryjącymi dzikami ma co roku. Tym razem dziki zryły ziemniaki, buraki i zniszczyły pszenicę.

– W maju, czerwcu i sierpniu zgłaszałem to przedstawicielowi koła Janowi Jaro­nio­wi, bo on często był na tym terenie – mówi Daniel Walczowski. – Koło zwleka z wypłatą odszkodowań i uchyla się od swoich obowiązków – dodaje.

Tymczasem łowczy Roman Barbasz zaznacza, że rolnik korzystając co roku z odszkodowań powinien wiedzieć, że formalny wniosek trzeba zgłosić na piśnie.

– W tym roku o zniszczonym zbożu poinformował podczas jego koszenia. Przecież to trzeba zrobić wcześniej. Daniel Wal­czowski chce korzystać z prawa, którego sam nie przestrzega. Już zdarzało się, że nie dostarczał wniosków i łowczy przywozili mu druki na pole, żeby je wypełnił. Przecież odszkodowania płacimy z pieniędzy koła i zgłoszenia musimy mieć pisemne, nie ustne – zaznacza Barbasz.

Rolnik wskazuje, że po interwencjach „Dziennika Polskiego”, w sierpniu szef koła obiecał mu rozwiązanie problemu i wypłatę odszkodowania. Czekał na łow­czych do 20 października i wówczas zadzwonił ponownie.

– Dostałem obietnicę od pana Barbasza, że osobiście się tym zajmie. Miał przyjechać najpóźniej po Wszystkich Świętych. Ale nie pokazał się. Po kolejnej mojej interwencji 17 listopada łowczy kpił ze mnie, że gdyby wiedział, iż brakuje mi pieniędzy na chleb, to nawet w nocy spieszyłby z pomocą – opowiada Walczowski.

Proponuje, żeby pan Barbasz, jeśli chce pomagać, może przekazać pieniądze instytucjom charytatywnym, a w stosunku do rolników nie powinien uchylać od odpowiedzialności ciążącej na kole.

Łowczy zaznaczają, że są gotowi wypłacić 200 zł. – Tak straty ocenili przedstawiciele koła, ale pan Walczowski nie chce tyle, uważa że powinien dostać 500 zł – mówi Barbasz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski