MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dziewczyny nie przestraszą się kibiców

Redakcja
ROZMOWA. Joanna Gadzina, piłkarka ręczna Olimpii/Beskidu Nowy Sącz, która była w szerokiej kadrze na mistrzostwa świata, mówi o zwycięskim ćwierćfinale z Francją oraz szansach Polek na awans do finału mistrzostw świata.

- Przekonywała Pani ostatnio, że koleżanki z kadry mogą znaleźć się w strefie medalowej. Wyczucie Pani nie zawiodło.

- Z Francją dziewczyny zagrały jeszcze lepiej niż z Rumunią i wygrały jak najbardziej zasłużenie. Wiedziałam, że wyjdą na parkiet w stu procentach zmobilizowane. Faworytkami "na papierze" były Francuzki, ale Polki kompletnie się tym nie przejmowały. Po wygranej z Rumunią nabrały pewności siebie, uwierzyły, że są w stanie nawiązać walkę z każdym rywalem.

- Polki cały czas prowadziły, ale był moment, w którym ich przewaga stopniała do jednego trafienia...

- Ani przez moment nie zwątpiłam w nasz awans do półfinału. Dobrze znam wszystkie zawodniczki i wiedziałam, że już nie wypuszczą z rąk niepowtarzalnej szansy. Przełomowym momentem okazało się obronienie przez Anię Wysokińską dwóch kolejnych rzutów karnych. To podłamało Francuzki. Odniosłam wrażenie, że przestały wierzyć w końcowy sukces.

- Świetnie poczynały sobie w środę wywodzące się z Nowego Sącza Iwona Niedźwiedź i Alina Wojtas.

- "Szara" (Iwona Niedźwiedź - przyp.) nie tylko rządziła w obronie, ale sama zdobyła trzy gole, zaś Ala bombardowała bramkę Francuzek. Uważam, że bez nich znacznie trudniej byłoby o sukces.

- Spodziewała się Pani, że w półfinale zmierzymy się z Serbią?

- Nie, zdecydowanie stawiałam na Norweżki. Obiektywnie oceniając, są po prostu sportowo lepsze. Ale wiadomo, gospodarzom i ściany pomagają. Nie twierdzę, że Serbkom sprzyjali sędziowie, ale na pewno do wygranej poniósł je spontaniczny doping.

- Takich reakcji publiczności nie przestraszą się dziś Polki?

- Nie, to odporne psychicznie dziewczyny. Faworytkami będą oczywiście gospodynie mistrzostw, ale ja wierzę, że koleżanki podejmą wyzwanie. Cóż mają do stracenia? I tak uczyniły już zdecydowanie więcej, niż od nich oczekiwano. Teraz każda wygrana będzie już tylko nadwyżką. Jeśli tak jak z Rumunkami i Francuzkami zagramy konsekwentnie w obronie, Ali Wojtas będzie "leżał" rzut, a bramkarki zagrają na swym normalnym poziomie, to możemy znaleźć się w finale.

Rozmawiał DANIEL WEIMER

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski