Ewa Kopacz zapewnia, że ustawa musiała zostać tak napisana, by nie była sprzeczna z unijnym prawem. Nie przyzwala ono bezpośrednio dokładać publicznych pieniędzy do upadających firm.
Źródło: x-news/TVN24
Opozycja i związki zawodowe krytykują ustawę. Opowiadają się za tym, by Kompania, największa spółka węglowa w Europie, pozostała w dotychczasowym kształcie. Piotr Duda, szef „Solidarności”, ogłosił wczoraj pogotowie strajkowe w całej Polsce. Uczestniczyć w nim mają wszystkie branże.
W skład Kompanii wchodzi 14 kopalń, lecz tylko trzy przynoszą zysk. Do tony węgla dopłacać trzeba średnio 66 zł, zdecydowanie najwięcej w całej historii spółki. Jej zadłużenie wynosi prawie 4,5 mld zł. Aż 80 proc. strat Kompanii przynosi działalność czterech kopalń, w tym „Brzeszcze”. Ustawa węglowa mówi, że albo zostaną one zlikwidowane, albo sprzedane.
Zanim jednak któryś z tych wariantów stanie się faktem, kopalnie wejdą w skład Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK). Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki, zwraca jednak uwagę, że najpierw trzeba zmienić zarząd SRK.
– Ludzie, którzy dotychczas zajmowali się handlem nieruchomościami i złomem, nie są przygotowani do sprawnego funkcjonowania na rynku górniczym – mówi.
Spółka Restrukturyzacji Kopalń dostanie jednak 2,3 mld zł z budżetu państwa. Za te pieniądze pracownicy feralnych czterech kopalń mają dostać osłony socjalne. 2,1 tys. z nich, którym do emerytury górniczej brakuje mniej niż 4 lata, ma zostać objętych urlopami górniczymi.
Źródło: x-news/TVN24
Do nabycia uprawnień emerytalnych będą dostawać 75 proc. wynagrodzenia. W tym czasie będą mogli pracować, ale poza górnictwem. 3,1 tys. osób ma dostać jednorazowe odprawy.
W miejsce dotychczasowej Kompanii ma powstać nowa spółka. Wejdzie do niej 9 kopalń, które ocaleją. Zarządzać nią będzie Węglokoks, a pracę ma dostać 6 tys. osób z czterech likwidowanych kopalń.
Markowski ocenia, że „ustawa węglowa” nie jest ani tak dobra, jak twierdzi koalicja, ani tak zła, jak ocenia opozycja.
– Rząd znalazł jedynie sposób na zapłacenie pieniędzmi podatników za swoją opieszałość, a zwłaszcza niekompetencję ministra gospodarki, który odpowiada za górnictwo – podkreśla Markowski. Dodaje: – Mam poważne wątpliwości, patrząc na dotychczasowe zarządzanie, czy w ogóle państwowe kopalnie da się uratować. Górniczy dramat dopiero przed nami.
Dr Janusz Steinhoff, były minister gospodarki, neguje zasadność przyjęcia w ustawie tego, że jedne kopalnie są nierentowne, a inne rentowne. – W krótkim czasie sytuacja może się odwrócić – mówi. – Oceny należy podejmować po rzetelnych analizach, a na takich rząd się nie opierał – dodaje, choć chwali ogólną koncepcję gabinetu, by trwale słabych kopalń się pozbyć.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?