Dziedzictwo z potencjałem

W minionym tygodniu znowu było głośno o kombinacie, a to za sprawą wywiadu udzielonego Dziennikowi Polskiemu przez wojewodę małopolskiego Józefa Pilcha.

„Te budynki powinny trafić do firm zagranicznych, pozwolimy im wewnątrz wyburzać i przebudowywać, przy pozostawieniu zewnętrznej bryły” - powiedział wojewoda o przejętych już przez spółkę Nowe Centrum Administracyjne budynkach „S” i „Z”, przeciwko czemu ostro zaprotestowali znawcy architektury i historii.

Trudno ocenić, jakie były intencje wojewody i czy rzeczywiście uważa, że zachowanie wnętrz dawnych budynków administracyjnych kombinatu nie ma sensu. Mam nadzieję, że wypowiedź po prostu nie została do końca przemyślana, a spotkania w tej sprawie, które chcą zorganizować na początku kwietnia nowohuccy aktywiści, pozwolą wypracować rozsądny kompromis, który umożliwi i zachowanie najcenniejszych elementów budynków, i ich komercyjne wykorzystanie.

Bo z samej działalności kulturalnej - propozycji takich było sporo - raczej nie uda się tych budynków utrzymać. Podobnie, jak biznesowy musi być pomysł na 300 ha terenów, które NCA także miało przejmować od ArcelorMittal Poland. Połączenie, splecenie projektu z działalnością kulturalną może natomiast pomóc w ożywieniu tego miejsca.

Warto o tym pamiętać, zanim podejmie się decyzję o przebudowaniu efektownych przestrzeni budynków administracyjnych, likwidacji znajdujących się pod nimi schronów, czy wyburzaniu starych hal produkcyjnych.

To naprawdę duży potencjał turystyczny Nowej Huty. Oczywiście nie wszyscy w to wierzą i tu stoi przed nowohuckimi aktywistami najtrudniejsze zadanie: przekonanie wojewody i jego politycznego otoczenia, że historia i dziedzictwo Nowej Huty warte są zachowania, że mogą stać się atutem, dać tej części Krakowa nowy impuls rozwojowy. Może jestem naiwny, ale wierzę, że się uda.