Polska firma chce wyprodukować dron, którego celem będzie wykrywanie trujących substancji w dymie wydobywającym się z kominów domowych pieców. - Takie urządzenie będą mogli wykorzystać strażnicy miejscy do kontroli pieców - mówi Michał Kierul, prezes zarządu firmy Softblue SA.
W praktyce wyglądałoby to tak, że patrol straży miejskiej podjeżdża samochodem w miejsce, gdzie - jak podejrzewa - są spalane śmieci. Wypuszcza z auta dron, który nad kominem bada skład powietrza i w ciągu kilku sekund ma informacje o tym, jakie są tam trucizny i z czego pochodzą.
Teraz wykrycie spalania odpadów w piecach nie jest łatwe. Strażnikom miejskim czasami nie udaje się złapać na gorącym uczynku osób, które palą w piecach plastikowe butelki czy kawałki mebli.
Zazwyczaj strażnicy muszą pobierać do zbadania próbkę popiołu i przekazują ją naukowcom. Na wyniki trzeba czekać kilka tygodni. W dodatku badania są drogie - koszt jednej próbki to 800 złotych.
Poza tym zdarza się, że strażnicy mają problemy z wejściem na teren posesji, co do której są podejrzenia nielegalnego spalania odpadów. Muszą mieć na to zgodę właściciela terenu. W ubiegłym roku na 1894 kontrole 3 osoby nie zgodziły się na wpuszczenie funkcjonariuszy, co sprawiło, że sprawy trafiały do sądu.
Te problemy może rozwiązać polski dron, który ma być pierwszym tego typu urządzeniem na rynku w kraju. Będzie gotowy na przełomie 2015 i 2016 roku. Jego wymiary to 1,3 na 1,3 metra. Koszt urządzenia wynosi kilkadziesiąt tysięcy złotych.
- Większość dużych miast w Polsce wyraziła chęć przystąpienia do uczestnictwa w tym projekcie, do zakupu takiego urządzenia bądź skorzystania z naszych usług. Wierzymy, że potencjał tego rynku jest potężny - mówi Michał Kierul.
W Krakowie jednak na razie nikt nie rozważa zakupu takiego urządzenia. - Trudno oceniać przydatność drona przy kontrolach spalania odpadów, ponieważ nie znamy szczegółów dotyczących jego parametrów technicznych oraz zakresu badań, które by umożliwiał - przyznaje Marcin Warszawski, rzecznik krakowskiej straży miejskiej.
Podkreśla, że nadal brakuje przepisów, które jednoznacznie określają zasady użycia takiego sprzętu. - Niewykluczone, że za pomocą drona strażnicy mogliby dokonywać wstępnej selekcji nieruchomości, na których ma być przeprowadzona kontrola, jednak na chwilę obecną jedynym sposobem kontroli, który dopuszczają przepisy, jest sprawdzenie paleniska i - w razie wątpliwości - pobranie próbki - informuje rzecznik SM.
Przy podejmowaniu decyzji o ewentualnym zakupie drona straż wzięłaby także pod uwagę jego cenę, koszt późniejszej eksploatacji oraz wydatki związane ze szkoleniem strażników w zakresie obsługi urządzenia.
Szacuje się, że około 5 proc. spalanych substancji w Polsce to substancje zabronione. Ze statystyk straży miejskiej wynika, że co dziesiąty właściciel kontrolowanej przez nich posesji pali śmieciami. W piecach lądują nie tylko butelki, ale także guma, stare ubrania czy odpady elektroniczne. W efekcie do powietrza dostaje się m.in. rakotwórczy benzo-a-piren.
W ubiegłym roku funkcjonariusze przeprowadzili łącznie 1894 kontrole palenisk domowych. Wykryli 235 przypadków spalania śmieci. Wystawili 96 mandatów na kwotę 9150 zł, 134 osoby zostały pouczone, a w pięciu przypadkach zostały sporządzone wnioski do sądu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?