Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr n. med. Paweł Ślęczka: Moim marzeniem jest pomóc największej liczbie osób

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Dr n. med. Paweł Ślęczka
Dr n. med. Paweł Ślęczka Fot. Archiwum prywatne
Z dr n. med. Pawłem Ślęczką, ordynatorem oddziału chirurgii urazowo-ortopedycznej myślenickiego szpitala oraz laureatem honorowego tytułu „Zasłużony dla Powiatu Myślenickiego” rozmawiamy o ortopedii, bohaterach i tym jak nie nabawić się kontuzji zimą.

Do myślenickiego szpital trafił Pan w 1998 roku. To była Pana pierwsza praca?
Tak. Już od szóstego roku studiów przyjeżdżałem na dyżury chirurgiczne i próbowałem swoich sił w szyciu ran oraz „trzymałem haki” przy zabiegach. Po zakończeniu studiów odbyłem staż podyplomowy w Myślenicach, po którym doktor Sawicki zaproponował mi pracę na oddziale chirurgii.

Pracował Pan u boku śp. dr Jerzego Krzywonia, który w 2007 roku stworzył oddział chirurgii urazowo-ortopedycznej. Jak wspomina Pan tamten czas i tę współpracę?
Moją pierwszą myślą było zostać chirurgiem, jednak właśnie doktor Krzywoń przekonał mnie do ortopedii. To wspaniały człowiek całkowicie oddany medycynie i ortopedii, wizjoner, twórca. Sam nie wierzyłem, że jego plany się spełnią, ale dzięki jego determinacji, ciężkiej pracy oddział, pomimo wielu przeciwności, powstał. Do dziś mam w pamięci opowieść o tym jak powstawał szpital Rydygiera, który wyposażono z pieniędzy podatników w najnowocześniejszy sprzęt ortopedyczny, często z dużym nadmiarem, tymczasem doktor Krzywoń organizował zbiórki na sprzęt chodząc do lokalnych przedsiębiorców. To wszystko się opłaciło, powstał oddział, a Pan Doktor wykształcił sześciu specjalistów ortopedii.

Od sześciu lat kontynuuje Pan dzieło dr Krzywonia jako ordynator. Jak bardzo przez ten czas zmienił się oddział?
Pewne problemy pozostały identyczne, czyli zaopatrywanie urazów, jednak niewątpliwie rozwinęliśmy ortopedię w postaci protezoplastyki stawów oraz małoinwazyjnych zabiegów artroskopowych. Od 2014 roku wykonaliśmy prawie 1300 endoprotez stawów biodrowych, kolanowych, barków. Leczymy zdecydowanie więcej chorych, dzięki wprowadzeniu technik małoinwazyjnych oraz nowym technikom operacyjnym znacznie skróciliśmy czas pobytu w szpitalu. Przykładowo aktualnie chory po endoprotezie stawu biodrowego, który operowany jest w poniedziałek, w czwartek lub piątek samodzielnie opuszcza szpital.

Oprócz szpitalnego oddziału pracuje Pan też w poradni chirurgicznej. Każde z tych zajęć ma swoją specyfikę. Czy któreś jest Panu bliższe? Woli Pan stać za stołem operacyjnym czy przyjmować w poradni?
Praca w poradni to integralny element pracy lekarza. Wyznaję zasadę, że ortopeda nie może zajmować się tylko operacyjnym leczeniem, ponieważ najważniejsza jest kwalifikacja do zabiegu, a ta odbywa się właśnie w poradni. W poradni chory jest badany, zlecane są badania dodatkowe i tam właśnie podejmowana jest decyzja operacyjna. To bardzo ważne miejsce, dlatego każdy z ortopedów naszego oddziału ma godziny przyjmowania w poradni ortopedycznej.

W 2014 roku zespół lekarzy myślenickiego szpitala z Panem na czele, przeprowadził pierwszy w przeszczep łąkotki stawu kolanowego w Małopolsce, a ściśle rzecz ujmując pierwszy taki przeszczep w placówce publicznej w Małopolsce. Wtedy byliście pionierami, a jak często dziś wykonuje się takie przeszczepy w szpitalach powiatowych, w tym w również tym w Myślenicach?
Tego typu zabiegi wykonuje się stosunkowo rzadko, bo średnio wykonujemy od 2-4 przeszczepów rocznie. Dzięki wprowadzeniu diagnostyki rezonansu magnetycznego możemy wcześnie diagnozować uszkodzenia łąkotki i więzadeł, co stwarza nam możliwość naprawy tych struktur, aby zapobiec dalszemu uszkadzaniu stawu kolanowego. Przeszczep łąkotki to zabieg ostatniej deski ratunku, ratujący staw kolanowy przed endoprotezą i sięgamy po niego dopiero wtedy, kiedy nie jesteśmy w stanie już naprawić uszkodzeń.

Pamięta Pan jakieś inne, oprócz wspominanego już przeszczepu łąkotki stawu kolanowego, zabiegi i operacje, który przyniosły Panu wyjątkową satysfakcję?
Przyznam Pani szczerze, że każdy udany zabieg sprawia mi ogromną satysfakcję, a nawet najmniejsze powikłanie boli podwójnie. Cieszę się bardzo, gdy pacjent po wszczepieniu endoprotezy stawu biodrowego w tym samym dniu chodzi samodzielnie po oddziale. Jednak największą ostatnio satysfakcję przyniosło mi uratowanie starszego, bo 80-letniego pana, który trafił do nas z powodu złamania ponownego kości udowej. Po kilku godzinach operacji udało nam się ustabilizować złamanie, jednak po zabiegu stan chorego uległ pogorszeniu, rozwinęło się ciężkie zapalenie płuc na tle infekcji Covid -19 . Chory trafił na oddział covidowy naszego szpitala i dzięki wspaniałym ludziom, którzy tam pracują wyzdrowiał i niebawem o własnych siłach opuści nasz szpital. To dodaje otuchy w trudnych sytuacjach.

Jak bardzo pandemia zmieniła pracę Pana i kierowanego przez Pana oddziału?
Niestety pandemia zmieniła w ogromnym stopniu pracę oddziału, gdyż praktycznie od marca wykonujemy jedynie zabiegi ratujące życie ,a zabiegi planowe czekają . To spowodowało jeszcze większe wydłużenie kolejki. Sytuacja w szpitalu też była bardzo trudna, bo w pewnym okresie zmagaliśmy się bardzo dużą ilością chorych w ciężkim stanie z powodu infekcji Covid. Brakowało miejsc, brakowało personelu, który jak wszyscy inni również chorował.
Aktualnie czekamy jak sytuacja się ustabilizuje i zaczynamy powolutku wznawiać zabiegi planowe.
Oczywiście nie byłoby to możliwe, gdyby nie heroiczna praca wszystkich pracowników zaangażowanych w walkę z Covid. Dla mnie wszyscy z oddziałów covidowych to prawdziwi bohaterowie. Dzięki ich ciężkiej pracy my będziemy mogli rozpocząć pomaganie innym. Marzy mi się odpowiednie zwiększenie finansowania przez NFZ i skrócenie kolejek. My jesteśmy gotowi.

Jakie cele zawodowe stawia Pan jeszcze przed sobą?
Ortopedia to ciągły rozwój, więc chciałbym bardzo w nim uczestniczyć. Aktualnie wprowadzamy z kolegami protezy połowicze stawów, dzięki pozyskaniu funduszy zakupiliśmy najnowocześniejszą wieżę artroskopową w rozdzielczości 4 K. Na rynek wchodzą roboty ortopedyczne. Moim marzeniem jest pomóc największej liczbie osób. Chciałbym tak zorganizować pracę oddziału, aby pacjent wymagający wszczepienia endoprotezy przyszedł do szpitala rano, a wyszedł wieczorem o własnych siłach.

Jest Pan najmłodszym ordynatorem w myślenickim szpitalu. Czy jako lekarz nie obawia się Pan, że w przyszłości i to wcale niedalekiej, nie będzie miał kto leczyć?
Wiem, że powiem coś niepopularnego, ale nie obawiam się. Jestem ogromnym zwolennikiem młodzieży. Uwielbiam kształcić młodych adeptów ortopedii i uważam, że jeśli tylko nastąpią zmiany organizacyjne w opiece zdrowotnej, zostanie zminimalizowana biurokracja to wszystko będzie normalnie. Co roku medycynę kończy wielu lekarzy i jeśli tylko zapewni się im odpowiednią ilość miejsc specjalizacyjnych, zapewni pracę to nie będą musieli wyjeżdżać z kraju lub szukać pracy w innych dziedzinach. Marzę o tym, że kiedyś będzie normalnie.

Czyli...?
Normalna to dla mnie taka sytuacja, gdy chory trafia do lekarza, w optymalnym dla schorzenia czasie jest zdiagnozowany, leczony operacyjnie i wraca do zdrowia. Znikają kolejki, które aktualnie stanowią ogromny problem organizacyjny. Dysponuje wspaniałym zespołem, najnowocześniejszym sprzętem, a ponad 1200 osób czeka w kolejce do zabiegu. Liczę na to, że kiedyś NFZ zmieni zdanie i przeznaczy pieniądze tam, gdzie są potrzebujący pacjenci.

Ma Pan opinię „złotej rączki”, albo inaczej: specjalisty od kolan. Czy, na koniec naszej rozmowy, może Pan coś doradzić narciarzom i nie tylko przed zimą? Jak się chronić przed kontuzjami? Czy w ogóle da się?
Bardzo przepraszam, ale nie zgadzam się z opinią „złotej rączki”, gdyż uważam, że moją największą siłą są ludzie. Wszyscy, z którymi współpracuje uczestniczą w sukcesie, którym jest zdrowy i zadowolony pacjent. O sukcesie decyduje w takim samym stopniu ja jak i moi asystenci, instrumentariuszka Jadzia, pielęgniarka Zosia czy rehabilitant Maciek.
Jeśli chodzi o ochronę przed kontuzjami to zawsze byłem i będę propagatorem zdrowego trybu życia. Każda jego forma jest dobra chociaż ćwiczenia rozciągające są według mnie najważniejsze. Oczywiście nie należy zapominać o walce z nawagą i unikaniu uprawiania sportu pod wpływem alkoholu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski