Donos do Z.

Stąd wiem, że zawsze marzył Pan o robieniu rzeczy Wielkich. Przykładowo teraz chce Pan wtrącać do lochu gwałcicieli i innych Złych, z wyłudzaczami VAT na czele. Brawo! Apeluję jednak, by czyniąc rzeczy Wielkie, nie tracił Pan z oczu rzeczy małych. Zwłaszcza tak maluczkich, jak Adrian F., szef Grupy CBOP (zbieżność z OBOP i CBOS zapewne nieprzypadkowa).

Otóż ów Adrian, prawdopodobnie, niestety, krakowianin, jako „model biznesowy” wybrał sobie - za czasów Pańskiego pierwszego ministrowania - sprzedawanie materacy i poduszek „uzdrawiających”. Robił to pod pretekstem prowadzenia badań opinii na temat zdrowia wśród osób starszych. Jakieś sześć lat temu zmodyfikował model: zaczął rozsyłać do swych klientów i nieklientów w podeszłym wieku „przedsądowe” lub „przedprocesowe” wezwania do zapłaty. Emerytów przyprawiało to o palpitacje serca, co najmniej jedna osoba dostała zawału i trafiła do szpitala. Windykowani przez Adriana twierdzili zgodnie, że zapłacili mu już kiedyś za materace - w chwili odbioru. Mimo to niektórzy - straszeni „egzekucją” - płacili jeszcze raz.

By tego było mało, F. postanowił się także zabawić z naiwnymi przedsiębiorcami. Założył w internecie siermiężne katalogi firm i żarliwie prosił przedstawicieli małego biznesu, by wpisali tam swoje dane. A potem wystawiał za to słone rachunki - i windykował, wykorzystując do tego m.in. e-sąd i używając bezprawnie logo Krajowego Rejestru Długów. Załamane ofiary F. zgłaszały się do mnie - i do prokuratur w całym kraju, bo CBOP działał z rozmachem i przenosił swe „biura” pod kolejne wirtualne adresy. Żaden śledczy nie dopatrzył się jednak w działaniach tego tworu „znamion czynu zabronionego”.

Kilka dni temu dostałem kolejny list od zrozpaczonej emerytki - tym razem z Dzierżoniowa. Grupa CBOP ściga ją sądownie. F. ma się świetnie. Śmiem zauważyć, że tacy jak on zatruwają szarym ludziom życie znacznie bardziej nawet od wielkich wyłudzaczy VAT.