MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dolina Prądnika tonie w śmieciach

Paulina Szymczewska
Paulina Szymczewska
Śmieci płyną z nurtem rzeki i zatrzymują się np. konarach drzew czy gałęziach
Śmieci płyną z nurtem rzeki i zatrzymują się np. konarach drzew czy gałęziach fot. Joanna Dolna
Ekologia. Wielkie ilości butelek i innych odpadków zalegają w miejscu, które jest jednym z najcenniejszych krakowskich użytków ekologicznych.

Plastikowe butelki po napojach, flaszki po wódce czy winie, a nawet opakowania po olejach samochodowych - góry takich śmieci straszą w Białusze. Mieszkańcy Witkowic są zbulwersowani. - Przecież dolina Prądnika jest użytkiem ekologicznym. A tymczasem rzeka przypomina ściek. Dlaczego nikt tego nie posprząta? - dziwią się.

Najgorzej jest na meandrującym odcinku Białuchy (zwanej też Prądnikiem) między ul. Zielone Wzgórze a linią kolejową. Płynące z nurtem śmieci zatrzymują się tu na naturalnych przeszkodach, głównie na leżących w korycie rzeki konarach drzew i gałęziach. - Jest z tym poważny problem, który stale powraca. Co śmieci zostaną usunięte, to wkrótce pojawiają się nowe. Są tego ogromne ilości - przyznaje Bożena Nowak z Małopolskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych (MZMiUW).

Potwierdza to Jakub Kosek, przewodniczący Rady Dzielnicy IV Prądnik Biały. - Niejednokrotnie były już przeprowadzane akcje sprzątania rzeki. Jednorazowo podczas takiej akcji zbiera się aż dwieście, trzysta 120-litrowych worków śmieci - wylicza radny Kosek.

Skąd się biorą w Białusze tak wielkie ilości odpadków? - W większości spływają z północy, od strony gminy Zielonki - wskazuje Mariusz Waszkiewicz, prezes Towarzystwa na rzecz Ochrony Przyrody. To samo mówią w MZMiUW i w dzielnicy. - Wygląda na to, że śmieci są celowo wrzucane do rzeki poza granicami Krakowa - zwracają uwagę pracownicy MZMiUW.

Zapewniają również, że w miarę posiadanych środków starają się usuwać śmieci z koryta rzeki. Pieniądze na ten rok już się jednak skończyły. - Czyli te hałdy odpadków nadal będą tak straszyć w miejscu, które jest użytkiem ekologicznym? Wstyd! - komentują okoliczni mieszkańcy.

Bożena Nowak informuje, że pieniądze będą w przyszłym roku. - Zwrócimy się też do gminy albo o posprzątanie śmieci, albo o współfinansowanie tego zadania - dodaje.

Tu jednak pojawia się problem. Miejscy urzędnicy wskazują bowiem, że utrzymanie czystości koryta rzeki leży w kompetencjach MZMiUW, a ten z kolei twierdzi - powołując się na prawomocny wyrok sądu - że na otwartych terenach śródlądowych wód powierzchniowych dbanie o porządek i czystość należy do gminy (niezależnie od kwestii własności gruntu).

- Abstrahując od tego, w czyich kompetencjach jest sprzątanie, już na początku tej kadencji próbowałem nakłonić miasto, by objęło Białuchę stałym utrzymaniem, ponieważ jest to miejsce wyjątkowe, które ze względu na swe walory przyrodnicze zostało ustanowione użytkiem ekologicznym - mówi radny Kosek. - Niestety, na razie odbijamy się od ściany - przyznaje.

Pomysłów na rozwiązanie problemu zaśmiecania użytku ekologicznego Dolina Prądnika było już sporo. Jeden z nich to np. zamontowanie w górnym biegu rzeki „łapki”, na której śmieci by się zatrzymywały. - Rozważaliśmy także montaż fotopułapek, czyli aparatów fotograficznych reagujących na ruch i robiących zdjęcia śmiecącym (dość powszechnie stosują je np. Lasy Państwowe). Ze względów finansowych ten pomysł został jednak zarzucony - przyznaje Mariusz Waszkiewicz.

To jednak nie koniec pomysłów. Radny Kosek zdradza, że dzielnica rozważa przygotowanie uchwały kierunkowej do prezydenta miasta w sprawie stworzenia specjalnego programu nadzoru i utrzymania czystości na terenach krakowskich użytków ekologicznych.

- To bardzo dobry pomysł - komentuje Ewa Olszowska-Dej, dyrektorka magistrackiego Wydziału Kształtowania Środowiska. Podkreśla jednocześnie, że urzędnicy - gdy docierają do nich sygnały o śmieciach w Białusze - podejmują interwencje. Doraźne działania nie rozwiążą jednak problemu ciągnącego się od dawna.

- To wymaga głębokiej analizy (także prawnej) i działań systemowych. Na pewno wnikliwie przyjrzymy się tej sprawie - zapewnia Ewa Olszowska--Dej. I zapowiada, że zostanie zorganizowane spotkanie z udziałem m.in. przedstawicieli miejskich instytucji (MPO, ZIKiT), a także MZMiUW oraz gminy Zielonki. - Musimy wspólnie zastanowić się nad rozwiązaniem problemu i wspólnie podjąć działania - podsumowuje Ewa Olszowska-Dej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski