Oddanie strategicznej infrastruktury miejskiej prywatnej firmie, by to ona remontowała i dbała o tory niesie jednak ze sobą zbyt duże ryzyko. Nie mówiąc już o łącznych kosztach tej operacji, sięgających prawie 2 miliardów złotych.
Równie ryzykowna, choć już mniej obciążająca budżet miejski jest także budowa nowej linii tramwajowej. Co się stanie na przykład, kiedy po pewnym czasie firma splajtuje? Jak będzie funkcjonować zarządzane przez nią torowisko? I czy w ogóle będzie działać?
Czytaj także tekst: Kraków będzie miał prywatną linię tramwajową. Na szczęście jedną
Partnerstwo Prywatno-Publiczne (PPP) nie jest jednak z gruntu złe. Co więcej, po 2020 roku, kiedy strumień funduszy Unii Europejskiej może się zmniejszyć, jego rola powinna wzrastać. Samorząd, zresztą nie tylko krakowski, potrzebuje zewnętrznych źródeł finansowania, by się rozwijać.
Pytanie, czy polskie gminy są na taką współpracę przygotowane. Znalezienie partnera biznesowego wcale nie jest takie łatwe.
I Kraków wie o tym najlepiej. Choć urzędnicy o PPP mówią od około 20 lat, w tej formule udało się zrealizować zaledwie trzy inwestycje (parking pod pl. Na Groblach, punkt odbioru odpadów przy Nowohuckiej i remont przejścia podziemnego na skrzyżowaniu Basztowej i Lubicz).
Na kolejne parkingi miasto musiało już samo wyłożyć pieniądze, na halę w Czyżynach również. Teraz żaden inwestor nie kwapi się modernizować basenu przy ul. Eisenberga, czy hali Towarzystawa Sportowego Wisła. Prywatni przedsiębiorcy potrafią bowiem liczyć, a urzędnicy ciągle mają z tym problem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?