GKS Katowice3 (0)
Sandecja Nowy Sącz0
Bramki: 1:0 Goncerz 56, 2:0 Wołkowicz 80, 3:0 Goncerz 84 karny.
GKS Katowice: Dobroliński 6 - Pietrzak 6, Czerwiński 6 (72 Januszkiewicz), Kamiński 6, Jurkowski 6 I - Frańczak 7I, Pielorz 6, Leimonas 6 (77 Duda), Wołkowicz 6 - Goncerz 7, Pitry 6 (85 Szołtys).
Sandecja: Kozioł 5 - Szarek 6, Szufryn 5, Bartków 5, Słaby (20 Niane 5) - Makuch 5, Nather 6, Szczepański 6, Urban 5 (61 Janczarzyk), Sobotka 5 (83 Danek) - Bębenek 6.
Sędziował: Paweł Pskit (Łódź).Widzów: 1200.
Sandecja, starająca się uniknąć barażowych spotkań o zachowanie I-ligowego bytu, punktów musi szukać w każdym meczu.
Z zamiarem wywalczenia choćby remisu przystąpiła także do spotkania z GKS-em, który gra już właściwie tylko o prestiż.
W składzie gości zabrakło narzekającego na uraz kolana Bartłomieja Dudzica, co w znaczący sposób osłabiało ich siłę rażenia.
Sądeczanie bez respektu przystąpili do zawodów i niewiele brakło, by już w 7 min Maciej Bębenek wyszedł na pozycję sam na sam. W ostatniej chwili ubiegł go Rafał Dobroliński.
Miejscowi rewanżowali się dośrodkowaniami, bez trudu neutralizowanymi przez obrońców gości.
W 32 min po dokładnym podaniu Bartosza Sobotki w znakomitej sytuacji znalazł się Sebastian Szczepański, ale nie zdołał opanować piłki i szansę diabli wzięli.
Pierwsza połowa, w której korzystniejsze wrażenie sprawiali przyjezdni, goli więc nie przyniosła.
Po przerwie żadnej z drużyn nie udawało się narzucić swojego stylu gry. Tak było do 56 min. Grzegorz Goncerz najwyżej wyskoczył wówczas do dośrodkowanej z prawej strony przez Rafała Pietrzaka piłki, głową kierując ją do siatki.
Sandecja nie zrezygnowała, ruszyła do przodu, co przyniosło odwrotny od oczekiwanego skutek. Katowiczanie wykorzystali rozluźnienie w defensywie gości, zadając im dwa trafienia.
Najpierw swą indywidualną akcję precyzyjnym uderzeniem zwieńczył Krzysztof Wołkowicz, a wynik ustalił Goncerz, pewnie wykorzystując rzut karny zarządzony za faul na Przemysławie Pitrym.
Rozmowa
Dawid Szufryn: - Z fanami pożegnamy się wygraną w meczu z Dolcanem
Niemal do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy po środowym meczu z Olimpią Grudziądz do pełni sił powróci ostoja defensywy Sandecji Dawid Szufryn. 29-letni zawodnik wybiegł na boisko przy ul. Bukowej, prezentując jak zwykle ogromną waleczność.
Można było odnieść wrażenie, że jednak nie był Pan w Katowicach w pełni sił.
Odczuwałem lekkie bóle nadwerężonego mięśnia, ale jakoś wytrwałem do końca meczu.
Zdaniem większości obserwatorów nie ustępowaliście dzisiaj katowiczanom. Ponieśliście wszak porażkę, a strata trzech bramek nie wystawia waszej obronie najlepszego świadectwa.
Nie chcę szukać taniego usprawiedliwienia, ale dwa pierwsze gole rywale strzelili nam w dość dziwnych okolicznościach.
Interweniowaliśmy nieszczęśliwie, przy czym przyznaję, że w pierwszym przypadku powinienem był mocniej wybić piłkę.
A nad trzecią bramką z rzutu karnego nie ma się co rozwodzić. Sędzia sprezentował go gospodarzom.
To najsłabsza runda w historii występów Sandecji w I lidze. Zgadza się Pan z taką opinią?
Szczerze mówiąc, zmęczeni już jesteśmy uzyskiwanymi przez nas wynikami. Można odnieść wrażenie, że wszystko sprzysięga się przeciwko nam. Ciągle ktoś wylatuje ze składu. A to kontuzje, a to kartki.
Dobrze, że sezon dobiega końca. Rzeczywiście, nie był on dla nas udany.
Do mety rozgrywek pozostały jeszcze dwie kolejki spotkań, a Sandecja wciąż nie jest na sto procent pewna utrzymania się w I lidze. Musicie wywalczyć przynajmniej jeden punkt, bowiem GKS Tychy może was wyprzedzić.
Nie dopuszczam do siebie takiej myśli. My naprawdę potrafimy grać w piłkę i bardzo bym chciał, żeby sądeccy kibice się o tym przekonali. Najlepiej w najbliższym meczu z Dolcanem.
To prawda, do utrzymania wystarczy nam remis, ale zapewniam, że takie rozwiązanie nas nie interesuje. Ze wszystkich sił dążyć będziemy do zwycięstwa. Nim pragniemy pożegnać się z własną z publicznością.
Jako pierwszy piłkarz Sandecji przedłużył Pan z nią kontrakt. Skąd ten pośpiech?
Kiedy przed niespełna rokiem odchodziłem z Kolejarza Stróże, miałem kilka ciekawych propozycji z innych klubów.
Odrzuciłem je na rzecz Sandecji. To klub, w którym się wychowałem i który na zawsze pozostanie w mym sercu.
Zdaniem trenerów
Piotr Piekarczyk, GKS:
- Był to dla nas trudny mecz, tym bardziej że przegraliśmy dwa ostatnie spotkania. Wynik nie oddaje tego, co działo się na boisku.
Mieliśmy trochę szczęścia w pierwszej połowie, kiedy goście nie wykorzystali dogodnych sytuacji. Dopiero wejście do gry Sławka Dudy rozruszało nasze poczynania.
Dariusz Wójtowicz, Sandecja:
- Rezultat jest dla nas krzywdzący. Nie zasłużyliśmy na tak wysoką porażkę, grając najlepszy mecz w rundzie wiosennej.
Żeby jednak myśleć o zwycięstwie, trzeba wykorzystać choćby jedną bramkową sytuację. Po stracie drugiego gola z chłopaków uszło powietrze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?