MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dobry fachowiec, ale…

Ryszard Niemiec
Preteksty. W narodowym pejzażu klęski sportowej polskie piłkarstwo od paru lat dzierży bezdyskusyjny prymat. Jeśli w tej dyscyplinie pełga jakieś światełko w tunelu beznadziei, to wyłącznie w dziewczęcej piłce młodzieżowej. Niedoceniana i spychana na boczny tor reprezentacja 17-latek, zgoła niespodziewanie, na zasadzie gromu z jasnego nieba, zaskoczyła Polskę i Europę: zdobyła w brawurowym stylu mistrzostwo kontynentu!

Stało się to 10 miesięcy temu, kiedy to w siedzibie UEFA, szwajcarskim Nyonie, pokonały w finale ME reprezentację Szwecji. Moment przeszedł do historii polskiego wyczynu, albowiem był pierwszym laurem zdobytym przez piłkarstwo kobiece. Potwierdzeniem klasy "złotek" było uznanie zawodniczki Ewy Pajor najlepszą piłkarką Europy w kategorii U-17. Do bezprecedensowego sukcesu doprowadził dziewczęta trener dr Zbigniew Witkowski, który poświęcił kilka lat na wykuwanie mistrzowskich umiejętności podopiecznych.

Parę dni temu dopadł go syndrom polskiego piekła, bo oto aktualni właściciele PZPN "nagrodzili" jego sukces dymisją! Gwoli chronologicznej dokładności, zaczęli robić Witkowskiemu koło pióra wkrótce po przejęciu sterów po ekipie Laty, w ramach czystki, w której z roboty wylecieli ludzie dla piłki tak zasłużeni, jak Engel, Żmuda, Białek, Zieliński, Jaszczak… Ponieważ jednak Witkowski właśnie był świeżo po zakwalifikowaniu się do turnieju, który nasze dziewczęta "ozłocił", inkwizytorzy nie mieli śmiałości zderzać się z opinią publiczną i jego rosnącym autorytetem. Do czasu, rzecz jasna; po drodze usilnie zbierając haki i materiały na "podpadkę".

Witkowski bowiem ze swoim statusem nauczyciela akademickiego (pracuje na krakowskiej AWF) i doktoratem, pasował jak pięść do nosa do formowanego pod patronatem "Doktora" Stefana Majewskiego pospolitego ruszenia sztabowców i "edukatorów" futbolu, po wieczorowych kursach, małych maturach i domniemanych papierach, wyrabianych na żądanie w niemieckich zaocznych konwiktach. Trudno go było dopaść z merytorycznych paragrafów, nie mówiąc już o skali dorobku, więc dymisję oparto na tzw. aspektach "pozasportowych".

Pogrożono mu palcem i wytoczono zarzut "niewylewania za kołnierz", co otwierało drogę do przymusowego odejścia, za tzw. porozumieniem stron. Trener odrzucił insynuacje, a na odejście za porozumieniem stron zgody nie wyraził. Na bruku znalazł się na podstawie jednostronnego wypowiedzenia pracy, wręczonego w gabinecie prezesa PZPN.

Zamiast komentarza, w tym miejscu pojawiają się znaki zapytania. Przede wszystkim o sens, zasadność, elementarną sprawiedliwość i koszty społeczne polityki rugów. Oparcie jej wobec jednego z najbardziej utalentowanych, młodych szkoleniowców, na którego pokazowy trening sam Arsene Wenger nie miał słów uznania, na pomówieniach o "trunkowość", woła o pomstę do nieba. Pod takim, przepraszam bardzo, zarzutem, stoi pejzaż ludzki całego naszego futbolu, łącznie z tymi, którzy Witkowskiego zwolnili z obowiązków… Panowie, prosit! Na pohybel faryzeuszom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski