Jakiego Kapustkę znamy? Albo inaczej, jakiego znaliśmy do tej pory? Ucieleśnienie marzeń wszystkich rodziców. Młody, utalentowany, pracowity, skoncentrowany na swojej pasji. Ułożony, wiedzący, czego chce, taki, któremu - przekonywali wszyscy dookoła - sodówka nie odbije. Teraz ten idealny wizerunek rozjechał się trochę z rzeczywistością. I bardzo dobrze - zwłaszcza dla Bartka - że nie trzeba było na to długo czekać.
Rzecz nie w tym, żeby od dziś widzieć w nim kogoś zupełnie innego, nastoletniego Mr. Hyde’a. Nie ma przecież w sumie nic dziwnego w tym, że młody chłopak, tak się składa, że z nowym kontraktem w kieszeni, pragnie zapoznać się z ofertą kulturalną Krakowa. A że zamiast w teatrze ląduje w nocnym klubie? Cóż, jest ich znacznie więcej i łatwiej trafić. Inną kwestią jest, co profesjonalny piłkarz robi w środku nocy „na mieście”, gdy akurat co trzy dni rozgrywa mecze? Z „Frantikiem”, owszem, może wtedy obcować, ale tym Romana Polańskiego. W domu. Inni też byli? OK, ale chyba tylko jeden marzy o Euro 2016 i karierze podobnej do Lewandowskiego.
Załóżmy więc, że Kapustka o swoim profesjonalizmie i planach na chwilę zapomniał. Gdyby nie głośny na całą Polskę incydent, mógłby zapomnieć o nich znowu. Tymczasem to bolesne, nie tylko dosłownie, doświadczenie zapewne raz na zawsze wyleczy go z eskapad na Szewską (i nie tylko). Dlatego, niezależnie od przebiegu zdarzeń na dyskotekowym parkiecie, ten, kto dał Kapustce w trąbę, wyświadczył mu ogromną przysługę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?