Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobczyce. „Małe i nieznane, ale przez nas ukochane...”

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Bożena i Adam Rutowie ze swoją najnowszą publikacją
Bożena i Adam Rutowie ze swoją najnowszą publikacją Fot. Jędrzej Ruta
Już jutro prezentacja najnowszej publikacji dobczycko-krakowskiego małżeństwa Bożeny i Adama Rutów

Ona pochodzi z Dobczyc, on z Krakowa. Od lat dzielą swoje życie między te dwa miasta. Ale to mniejszemu z nich poświęcili trzy wspólnie przygotowane publikacje.

Najnowsza to album „Chwile zatrzymane - fotografie ziemi dobczyckiej”. Jak sami mówią, nawiązuje ona do poprzednich: „Dobczyce i mieszkańcy miasta na dawnej pocztówce i fotografii” (2010 r.) i „Koziarów da się lubić - dobczyckie opowieści”, a nawet stanowi ich podsumowanie. Jest zwieńczeniem cyklu.

Dali szansę mieszkańcom na poznanie historii

Tego, że taki cykl powstanie w ogóle nie planowali. Zaczęło się od poświęconej Dobczycom pracy, którą pani Bożena napisała w ramach studiów podyplomowych. Potem na spotkaniu w rodzinno-przyjacielskim gronie w Dobczycach (a dokładnie w karczmie „Na zbóju”) od słowa do słowa uzgodniono, że nie powinna na tym poprzestawać. Że są fotografie i stare pocztówki, które warto pokazać szerokiemu gronu odbiorców. Szczególnie zachęcała ich do tego Elżbieta Kautsch ze Stowarzyszenia Inicjatyw „Ispina”, z którym od tamtego czasu owocnie współpracują.

Z ponad tysiąca fotografii i pocztówek wybrali 330 i opatrzywszy je dokładnymi opisami, dali szansę dobczycanom na poznanie historii ich miasta i jego zwykłych-niezwykłych mieszkańców.

Wcześniej sami pieczołowicie je zbierali, odwiedzając mieszkańców. - Ludzie otwierali przed nami drzwi swoich domów i otwierali się sami. Choć nosiliśmy ze sobą skaner, zaufali nam i wiele zdjęć, a nawet całych rodzinnych albumów oddawali nam do dyspozycji - opowiadają.

Nie było to wcale takie oczywiste. Nawet Bożena, urodzona w Dobczycach, kiedy na wspomniane spotkanie w karczmie „Na Zbóju” przyjechała już jako Ruta została przyjęta przez niektórych z lekkim dystansem. Dzisiaj uśmiecha się na to wspomnienie i mówi, że dystans zniknął zaraz po tym, kiedy okazało się, że panieńskie nazwisko jej mamy brzmi Bergel i jest na wskroś dobczyckie.

- Bergelowie przywędrowali do Dobczyc z Austrii prawdopodobnie w XVIII wieku. Najstarszy ślad, na jaki trafiłam przeglądając drzewo genealogiczne swojej rodziny to informacja z XVIII wieku dotycząca osoby Sebastiana Bergela - opowiada.

Sama wyjechała z Dobczyc z rodzicami, kiedy miała 5 lat. Libiąża, do którego trafili nigdy tak bardzo nie pokochała. Wspomina nawet, że droga ze stacji do nowoczesnego jak na ówczesne czasy mieszkania w bloku, była dla niej traumą. - Na szczęście rodzice zawozili mnie do babci, do Dobczyc. Wakacje i ferie bez Dobczyc były nieważne...

Do miasteczka nad Rabą wróciła z rodzicami w latach 80. Potem były studia w Krakowie, a jeszcze później ślub, w Dobczycach, ale z krakusem - Adamem Rutą. Jego zaś zauroczyła nie tylko narzeczona, ale i jej rodzinne miasteczko, do którego przyjechał pierwszy raz poznać jej rodziców. Był rok 1985.

Żal patrzeć na wodę bez jednego żagla

- Spodobał mi się zamek i jezioro. Bardzo żałowałem, że jest zamknięte. Jestem zapalonym żeglarzem, wtedy jeszcze aktywnie uprawiałem ten sport. Żal było patrzeć na tę wodę bez jednego żagla. Do tej pory jest mi żal. Myślę, że nawet dziś, gdyby tylko jezioro wreszcie otwarto, bez wahania kupiłbym jakiś mały jacht... - mówi Adam Ruta.

Ich dzieci, podobnie jak pani Bożena, też nie wyobrażały sobie wakacji bez pobytu w Dobczycach.

Drugą książkę też napisali razem. Była pewnego rodzaju kontynuacją pierwszej, bo wrócili do osób i historii uwiecznionych na fotografiach z pierwszego albumu.

„Koziarów da się lubić - dobczyckie opowieści” to zbiór kilkudziesięciu historii opowiedzianych przez „pnioki” (czyli osoby stąd, którzy jak te „pionki” wrosły w dobczycką ziemię), „krzoki” (to z kolei ci, którzy urodzili się gdzie indziej, ale tu się osiedlili) i „ptoki” (czyli bywających tu „przelotem” w celach turystycznych lub innych).

W tytule z premedytacją umieścili słowo „Koziarów” dlatego, że uważają iż skojarzenie Dobczyc z kozą nie jest niczym złym, a wręcz przeciwnie. Pani Bożena już dwa lata temu na naszych łamach przekonywała, że dawniej uznawane przez niektórych za obraźliwe określenie „koziorz” dziś brzmi dumnie.

Do swoich ulubionych miejsc zaliczają Stare Miasto, ale też okolicę, w której mieszkają, blisko Stadnik, nad Krzyworzeką. I jedno i drugie (oraz wiele innych miejsc) znalazło się w ich najnowszym albumie. Uwiecznione na fotografiach zawodowców i amatorów. Bo z jednej strony są tam zdjęcia zamku wykonane przez wielokrotnie nagradzanego artystę fotografika Henryka Hermanowicza, natomiast z drugiej - prace nadesłane na konkurs „Najpiękniejsze są Dobczyce”, np. dwa zdjęcia 12-letniej Julii Piwowarczyk.

Tytuł konkursu fotograficznego, o czym piszą Rutowie we wstępie, nawiązuje do słów popularnej piosenki śpiewanej w Dobczycach: „Na nic Kraków, Katowice, najpiękniejsze są Dobczyce, chociaż małe i nieznane, ale przez nas ukochane...”.

...czego oko nie zdąży zarejestrować

Twórcy wszystkich fotografii zostali wymienieni na skrzydle okładki. Jest ich ok. 30 poczynając od osób - faktycznych autorów zdjęć, kończąc na instytucjach i firmach (np. Urząd Gminy i Miasta Dobczyce, Dwór Sieraków), które zdjęć użyczyły.

- Moją ulubioną jest fotografia Wojciecha Gorgolewskiego przedstawiająca wzgórze zamkowe w jesiennej szacie - mówi Bożena Ruta, a jej mąż dodaje, że w albumie są także fotografie wykonane w miejscowościach wokół Dobczyc: Sierakowie, Dziekanowicach, Skrzynce, Brzezowej, Niezdowie, Nowej Wsi... I to w rożnych porach dnia i nocy, w różnych porach roku.

- Ktoś może uzna, że zdjęcia które wybraliśmy są aż za estetyczne, ale tak chcieliśmy - mówi pani Bożena. - Chcieliśmy, aby te fotografie pokazywały Dobczyce i okolice atrakcyjne wizualnie, tak aby były przyjemną dla oka pamiątką. Motto, które wybraliśmy jako przesłanie tej pracy to słowa fotografa Tadeusza Rolkego „fotografia utrwala to, czego oko nie zdąży zarejestrować, a mózg zapamiętać”.

***

Album został wydany w nakładzie 1400 egzemplarzy. Podczas niedzielnej prezentacji, która rozpocznie się o godz. 17 w Regionalnym Centrum Oświatowo-Sportowym w Dobczycach, będzie go można kupić w promocyjnej cenie: 30 zł lub 25 zł (przy zakupie dwóch egz.). W niedzielę rano (godz. 7.30) autorzy będą też gośćmi w Radiu Kraków.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski