MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego zagraniczni turyści chodzą po Krakowie nago?

Redakcja
Większość Anglików nie wchodzi w konflikt z polskim prawem i przyjeżdża do Krakowa,aby dobrze się bawić Fot. Anna Kaczmarz
Większość Anglików nie wchodzi w konflikt z polskim prawem i przyjeżdża do Krakowa,aby dobrze się bawić Fot. Anna Kaczmarz
500 zł mandatu musiał zapłacić norweski turysta, który chcąc popisać się ułańską fantazją paradował po Rynku Głównym w stroju Adama. Jakie przestępstwa najczęściej popełniają nasi zagraniczni goście?

Większość Anglików nie wchodzi w konflikt z polskim prawem i przyjeżdża do Krakowa,aby dobrze się bawić Fot. Anna Kaczmarz

Najwięcej kłopotów jest z Brytyjczykami. To oni najczęściej wpadają na głupie pomysły, które kończą się spotkaniem z polskimi funkcjonariuszami. - Ostatnio sytuacja się bardzo poprawiła, a zagraniczni goście zaczęli bardziej uważać na to, co robią w naszym mieście - mówi Marek Anioł ze Straży Miejskiej. - W tej chwili już samo pojawienie się służb mundurowych gasi zapał często pijanych wyspiarzy.

Brytyjczycy najczęściej są łapani na spożywanie alkoholu w miejscach publicznych, nieobyczajnym zachowaniu, znieważaniu funkcjonariuszy, bójkach. Karani są mandatami, choć niektórym zdarza się też stanąć przed obliczem sądu.

Głupie pomysły przychodzą do głów zazwyczaj w trakcie zabawy. Zdarza się, też przekraczają prawo z powodu zakładów. W noworoczne przedpołudnie na scenie pod ratuszem pojawił się młody mężczyzna. Kamery Straży Miejskiej wychwyciły jak ekshibicjonista zdejmuje płaszcz i paraduje w samym kapeluszu. Okazało się, że był to norweski turysta, który wraz z grupą znajomych spędzał u nas sylwestrową noc. Po odprowadzeniu go na posterunek policji okazało się, że mężczyzna nie ma przy sobie nic oprócz płaszcza, kapelusza i hotelowego klucza. Po paru minutach kompan przyniósł zmarzniętemu mężczyźnie ubranie, dokumenty i pieniądze. Głupi zakład mógł się źle skończyć, bowiem mężczyzna zsiniał z zimna i na wszelki wypadek wezwana została do niego karetka. Paradowanie bez ubrania kosztowało go 500 zł.

Tyle samo zapłacił Anglik, który w trakcie kręcenia przez stację telewizyjną programu, podbiegł do kamery i zaprezentował wszystkim swoje nagie cztery litery. Zresztą ekshibicjonizm i bieganie na golasa po mieście to już pewien standard. Kilka dni temu inny mężczyzna paradował bez odzienia na skrzyżowaniu ul. Dietla i Starowiślnej. Kolejna grupa w negliżu biegała między samochodami na ul Basztowej.

Są to może występki o niskiej szkodliwości, ale wyraźnie nie podobają się mieszkańcom Krakowa. Irytujące jest też niszczenie mienia, zdarza się, że turyści wracając na rauszu wybijają szyby w samochodach, ale jak podkreślają policjanci, pod tym względem nie różnią się wiele od naszych rodzimych wandali.

Oryginalnym pomysłem zaprezentował nam się pewien Węgier, który został przyłapany gdy za pomocą specjalnej kamery zaglądał przechodzącym krakowiankom pod spódnice. Erotoman został ujęty na gorącym uczynku, a film natychmiast skasowany. Obyło się jednak bez większych kar, bowiem żadna z pań nie wniosła przeciw niemu oskarżenia.

Obcokrajowcy nagminnie łamią też nasze przepisy drogowe, najczęściej chodzi tu o przekraczanie prędkości. Jeden Francuz pragnący zachować anonimowość tłumaczył nam, że dojeżdżając codziennie do pracy z Krakowa do Katowic regularnie był zatrzymywany za przekraczanie prędkości. Policjanci jednak okazywali się pobłażliwi i najczęściej puszczali go wolno. On zaś, choć mówił trochę po polsku, zawsze wykręcał się nieznajomością języka i obiecywał poprawę.

Trochę inaczej wygląda sytuacja patrząc już na całe województwo. Z policyjnych statystyk ostatnich kilku lat wynika, że najczęściej prawo łamali Rumunii, 40 przestępstw w 2008 roku, 22 w 2009 (w tym nawet dwa zabójstwa). Słowacy, zwykle łapani za jazdę na podwójnym gazie, Ukraińcy najczęściej zatrzymywani za kradzieże, włamania i rozboje. Oraz Brytyjczycy, którzy regularnie znieważali funkcjonariuszy i wdawali się w bójki. - Jest pewna grupa cudzoziemców którzy popełniają poważne przestępstwa np. Rumunii znajdujący się w grupach przestępczych. Ci przyjeżdżają do Krakowa montują na bankomatach w Śródmieściu tzw. nakładki i okradają konta bankowe. Takich zatrzymań w ubiegłym roku było co najmniej kilka. Najbardziej jednak widoczni są tzw. weekendowi turyści, wiele interwencji policyjnych dotyczy właśnie ich. Najczęściej są to incydenty w lokalach, zniszczenie wyposażenia lokalu, awantury i utarczki słowne z personelem i innymi gośćmi, wdawanie się w szarpaniny itp. - komentuje anonimowy policjant z I Komisariatu.

- Statystycznie jednak tego nie widać, dlatego, że w momencie pojawienia się policji potulnieją, wyciągają portfele i regulują należności - tym sposobem nie ma wykroczenia i cała sprawa rozchodzi się po kościach.

Lech Osuchowski

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski