MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Denaturat i sznur

Redakcja
W Wielkopolsce zakazano sprzedaży denaturatu oraz innych denaturatopodobnych płynów. Dlaczego? Bo ludzie piją to świństwo, co kończy się wiadomymi skutkami – od ślepoty po tak zwane zejścia śmiertelne.

Andrzej Kozioł: MOIM ZDANIEM

Popijanie denaturatu – tu i ówdzie zwanego brymem, jagodzianką lub likierem na kościach – ma długie tradycje. Przed laty mówiono, że gdzieś na Podlasiu trunkiem tym delektują się całe powiaty, a miłośnicy jagodzianki przed spożyciem filtrują ją przez białe pieczywo, co w powszechnym przekonaniu miało być skutecznym sposobem na pozbycie się trucizny.

Po co jednak wybierać się na Podlasie, skoro na bliskim Podhalu zauważyłem kiedyś w sklepie piękną wywieszkę: „Denaturatu przed godziną 13 nie sprzedajemy”.

W ten sposób usankcjonowana została pijalność fioletowego płynu – potraktowano go tak jak wszelkie inne napoje wyskokowe, od popularnej wówczas czystej z czerwoną kartką po gruzińskie koniaki, nawiasem mówiąc, doskonałe, o spirytusie salicylowym nie wspominając. Ponieważ naprawdę spragnieni wypiją wszystko, nawet płyn do chłodnic samochodowych, nawet środek do czyszczenia dywanów, zakaz wydaje się nieco dziwny. Równie dziwny jak na przykład zakaz sprzedaży młotków, siekier i noży kuchennych, ponieważ służą nie tylko do wbijania gwoździ, rąbania drewna i krojenia chleba, ale także do rozbijania głów i podrzynania gardeł.
O sznurach nie wspomnę, niektórzy zamiast wieszać na nich pranie, wieszają się sami...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski