Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dariusz Siekliński: Złoty środek na wyjście z kryzysu? Ciężka praca!

Maciej Zubek
Dariusz Siekliński ma już spore doświadczenie trenerskie
Dariusz Siekliński ma już spore doświadczenie trenerskie Maciej Zubek
Nowy szkoleniowiec piłkarzy Podhala Nowy Targ Dariusz Siekliński jest przekonany że w jego drużynie jest olbrzymi potencjał, który będzie chciał wydobyć.

Proszę zdradzić nam kulisy objęcia przez Pana stanowiska szkoleniowca zespołu z Nowego Targu. Jeszcze w poniedziałek był Pan przecież trenerem czwartoligowej Michałowianki Michałowice

- Tak, ale od samego początku mojej pracy w Michałowiance miałem zapewnienie ze strony władz klubu, że w przypadku gdy pojawi się dla mnie atrakcyjniejsza propozycja, to będę mógł odejść. I właśnie nadszedł ten moment. Dostałem z Nowego Targu ciekawą ofertę. Wiadomo, to też wyższa liga, a jak każdy trenera także i ja mam ambicje, by pracować na jak najwyższym poziomie.

Wahał się Pan?

- Ani przez chwilę. Nie było nad czym. Klub jest świetnie zarządzany, ma odpowiednią bazę treningową, która, można rzec, że rosła na moich oczach, bo często gościłem tutaj z innymi drużynami przy okazji meczów sparingowych czy treningów. Do tego praktycznie każdy weekend spędzam na Podhalu. Niedaleko Nowego Targu mam swój domek. Mogę więc śmiało powiedzieć, że czuję się tutaj jak u siebie.

Przejął Pan schedę po Marku Żołądziu, który przez trzy ostatnie lata był szkoleniowcem Podhala…

- Nie jest to miłe uczucie, kiedy komuś w jakimś stopniu odbiera się pracę. Tak jednak bywa w tym zawodzie. Znamy się z Markiem doskonale. Wiele razy potykaliśmy się ze sobą w trakcie meczów. Zawsze było miło i sympatycznie. Nasze relacje na pewno się teraz nie zmienią.

Zobacz także: Dariusz Siekliński nowym trenerem Podhala Nowy Targ

Będzie się Pan posiłkował jego opinią?

- Nie mam tego w zwyczaju. Tak samo nigdy nie dzielę się opiniami z trenerami, którzy przychodzą po mnie do klubu. Wychodzę z założenia, że każdy powinien mieć swoją wizję i pomysł na prowadzenie drużyny.

Podhale po nieudanym początku sezonu jest w dołku. Ma Pan jakiś złoty środek, by temu zaradzić?
- Nie ma czegoś takiego. Trzeba się po prostu wziąć do ciężkiej pracy, a efekty na pewno przyjdą. Ten zespół na naprawdę duży potencjał. Znam większość tych chłopaków. Spotkaliśmy się już wcześniej w innych zespołach. Wiem, że każdy z nich ma odpowiednie umiejętności, by na tym poziomie sobie poradzić. Podstawowym zadaniem jest to, by odbudować ich wiarę w siebie, która przez te ostatnie niepowodzenia została mocno nadszarpnięta. Pozytywne nastawienie do meczu jest bardzo istotne.

Z wysokości trybun oglądał Pan przegrane przez Podhale spotkanie z Resovią. Jakie wnioski nasunęły się Panu po tych 90 minutach?

- Problem jest przede wszystkim w defensywie. Zdecydowanie za łatwo zespół traci bramki. I nad poprawą tego elementu skupimy się na najbliższych treningach. O ofensywę jestem spokojny. Na tyle mamy dobrych zawodników w tej formacji, że zawsze coś strzelimy. Zresztą, docelowo chciałbym, abyśmy grali właśnie bardzo ofensywą piłką, bo mamy ku temu duże możliwości. To jednak plan na przyszłość. Na razie, tak jak mówię, musimy znacząco poprawić grę w defensywie.

Przed wami trudne spotkanie w Oświęcimiu z Sołą. Zresztą, kalendarz na najbliższe tygodnie jest bardzo wymagający.

- Nie ma to znaczenia, z kim i gdzie gramy. My musimy mieć swój plan na każde spotkanie i skrupulatnie go realizować. Jeżeli nam się to będzie udawało, to jestem spokojny o wyniki. Liga jest bardzo mocna i wyrównana, tutaj naprawdę każdy może wygrać z każdym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dariusz Siekliński: Złoty środek na wyjście z kryzysu? Ciężka praca! - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski